Najnowsze informacje
Strona główna / Temat Tygodnia / 65 lat czekania na prawdę

65 lat czekania na prawdę

Jeszcze przed upadkiem jedynego i słusznego systemu jakim według niektórych był PRL, 30 września 1988 roku na łamach ?Głosu Wielkopolskiego? opublikowałem artykuł o procesie, który w 1948 roku toczył się przed Sądem Wojskowym w Warszawie. Na ławie oskarżonych zasiadło pięciu poznaniaków oskarżonych o szpiegostwo. Czterech z nich rozstrzelano. Na karę śmierci skazano Stefana Górskiego, Andrzeja Wleklińskiego, Zdzisława Eichlera, Władysława Borowca i Mariana Witajewskiego. S. Górskiego skazano m.in. za to, że od grudnia 1946 do 22 listopada 1947 w Poznaniu jako inspektor kontroli technicznej Państwowej Centrali Odpadków jako agent ?Inteligence Service? zorganizował siatkę szpiegowską; tajne informacje o odpadkach przekazywał W. Borowcowi, który będąc intendentem Biura Rewindykacji Odszkodowań w Berlinie, podobnie jak Z. Eichler także zorganizowali w Poznaniu siatkę wywiadowczą. A. Wleklińskiego oskarżono o przekazane obcemu wywiadowi danych lotniska cywilnego w Kobylnicy. M. Witajewski dostał dożywocie bo dostarczył obcemu wywiadowi służbowe regulaminy WP.
W 1991 roku Sąd Najwyższy uniewinnił oskarżonych. Wcześniej, we wrześniu 1988 roku za zgodą szefa archiwum Izby Karnej Sądu Najwyższego otworzyłem zalakowane koperty, z których wynikało, że wszyscy skazani zostali rozstrzelani. Ale gdzie ich pochowano? W tym roku zwróciła się do mnie Anna Tasiemska, wnuczka Władysława Borowca, która o swoim dziadku dowiedziała się z mojego artykułu. Na apel IPN-u przekazała swój materiał genetyczny do badań porównawczych ekshumowanych ciał na tzw. ?Łączce? na warszawskich Powązkach. Po kilku miesiącach dostała informację, że zidentyfikowano dzięki niej jej dziadka. Teraz już wie, gdzie oddać hołd patriocie rozstrzelanego na podstawie spreparowanych dowodów i fikcyjnego procesu. Czy groby swoich bliskich odnajdą pozostali?
KWATERA ?Ł?
Tajemnica, którą kryła ziemia kwatery „Ł” na warszawskich Powązkach, nazywanej „Łączką”, dopiero niedawno zaczęła wychodzić na jaw. Jak pisze „Polska Zbrojna”, na przełomie lat 40. i 50. ubiegłego wieku grzebano tam rozstrzelanych lub powieszonych więźniów z ul. Rakowieckiej. Przez lata kwatera „Ł” na warszawskich Powązkach, nazwana Łączką, była kwadratem ziemi 18 na 18 metrów położonym pod cmentarnym murem, na którym rosły wysokie chwasty. W latach pięćdziesiątych urządzono tu śmietnik, a dekadę później teren ten włączono do cmentarza komunalnego i wydzielono kwatery. Pojawiły się nowe groby. Niektórzy wspominali o tajnych pochówkach żołnierzy podziemia, ale najczęściej bano się mówić na ten temat. Prawda powoli jednak wychodziła na jaw. Na Łączce coraz częściej płonęły znicze, ludzie kładli kwiaty. Pojawiały się napisy o więźniach. Dopiero jednak w 2012 roku, gdy rozpoczęły się ekshumacje, z ziemi zaczęto wydobywać dowody zbrodni – szczątki zabitych, pochowanych w tym miejscu w latach 1948-1956 w bezimiennych grobach. Teraz wiadomo jakich obrażeń doznali więźniowie, z jakiej wysokości wrzucano ciała do dołów. Ręce skrzyżowane na plecach świadczą o tym, że ofiary były skrępowane. Rodziny przynoszą stare fotografie. Na zdjęciu widać rosłego mężczyznę, a w jamie malutki szkielet. – Trudno zachować naukowy chłód, gdy patrzy się na splątane szczątki kilku ludzi – przyznaje Justyna. Nie lubi oglądać zdjęć. Woli nie wiedzieć, czyje kości wyjmuje z ziemi. Czasem znajduje także resztki ubrań, etui na okulary, grzebień z wyrytymi inicjałami, medalik. Gdy w jamie są szczątki kilku osób i trzeba odróżnić prawą rękę od lewej, wkracza antropolog. Justyna opowiada o trzech modrzewiach, które rosły na Łączce. Ich korzenie splotły się ze szkieletami. Nawet doświadczeni antropolodzy mieli problem, aby bezpiecznie je rozdzielić. W 1991 roku na środku Łączki rodziny ofiar postawiły mur z wyrytymi na nim 240 nazwiskami działaczy podziemia, którzy zginęli w latach 1948-1955. Nie wiadomo jednak, czy tu znajdują się ich szczątki. Wiele miesięcy zajęły przygotowania do ekshumacji. W ustaleniu miejsc pochówków pomogły zdjęcia lotnicze Warszawy z lat 1951-1955 przechowywane w Centralnym Archiwum Wojskowym w Rembertowie. Widać na nich rzędy grobów. Nałożenie na siebie fotografii lotniczych i współczesnych zdjęć satelitarnych pozwoliło zakreślić teren pochówków. Badania georadarem wykazały zakłócenia struktury ziemi nie tylko na Łączce, lecz także pod sąsiadującymi z nią alejkami.

Sprawdź także

Pegasusa wspierał Hermes

Oświadczenie w sprawie oprogramowania analitycznego o nazwie Hermes W związku treścią publikacji prasowej dziennika Gazeta …