Najnowsze informacje
Strona główna / Szczypta soli / Czas komorniczych żniw

Czas komorniczych żniw

Po okresie zawieszenia działalności z powodu epidemii, sądy wracają do pracy, a wraz z nimi…komornicy. Trzeba przyznać, że pracy mają od groma i trochę, bo ostatnie miesiące ostro dowaliły finansowo milionom Polaków, z których większość nie ma szans, by rzetelnie spłacać swoje zobowiązania. Łączny dług Polaków na koniec maja to 47 mld zł, samych dłużników jest dzisiaj na liście już 2,5 mln.

Panuje totalny chaos. Z jednej strony księgowe i kadrowe nie nadążają z obsługą kancelarii komorniczych, z drugiej jednak wielu dłużników straciło pracę w ostatnich miesiącach bądź mają obniżone wynagrodzenie. Do tego ZUS, z powodu koronawirusa, ma opóźnienia w wypłacie świadczeń, swoje trzeba odczekać na zasiłek do bezrobotnego podobnie jak i na pieniądze, które w związku z wprowadzeniem Tarcz Antykryzysowych, należą się tym, którym właśnie z powodu epidemii, znacznie pogorszyły się warunki życia
Komornicy przyznają, że dokonują już zajęć kont bankowych czy pensji i wyznaczają terminy licytacji zajętych wcześniej nieruchomości. Jednocześnie podkreślają, ze wielokrotnie apelowali do dłużników, by kontaktowali się z nimi, informowali o tym, jak epidemia wpłynęła na ich możliwości uregulowania długu. Dzięki temu, po zweryfikowaniu informacji, udało się im dogadać z dłużnikami i złagodzić postępowanie komornicze
Jednocześnie wskazują oni na luki w tarczach antykryzysowych, które bardzo utrudniają im życie i mogą być krzywdzące zarówno dla wierzycieli, jak i dłużników. To chociażby zapis „w tarczy 3.0 o podwyższeniu kwoty wolnej od egzekucji (1750 zł brutto) o 25 proc. na każdego członka rodziny, który pozostaje na utrzymaniu dłużnika. Można go zastosować, o ile obniżenie wynagrodzenia pracownika lub zwolnienie członka jego rodziny z pracy nastąpiło z powodu COVID-19” , co wyklucza z pomocy tych, którzy popadli w problemy finansowe nie z powodu epidemii.
Natomiast w tarczy 4.0 jest zapis, który mówi, o zwrocie dłużnikom środków z mikropożyczek czy też dopłat do wynagrodzeń, uzyskanych z banków, ale tylko pod warunkiem, że nie trafiły one już do wierzycieli czyli…nie każdy będzie miał szansę odzyskania pieniędzy.
Jak widać, brakuje jasnych, przejrzystych i dobrze sprecyzowanych przepisów, które pomogłyby dłużnikom, popadającym w coraz większe zadłużenie z powodu koronawirusa, przetrwać. Co będzie dalej? Czy rząd pochyli się z większą troską nad ich sytuacją? To zależy od tego, czy uda mu się na tym coś wygrać…

Tamara Olszewska; koduj24.pl

(Źródło: money.pl)

Sprawdź także

Kto do TSUE

Kadencja sędziego Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej  z ramienia Polski – prof. dr hab. Marka Safjana, …