Najnowsze informacje

Empatii nie można karać

Sąd nie miał wątpliwości. Jest wyrok w głośnej sprawie psycholożki od migrantów

Wszystkie podejmowane przez nią działania wynikały wyłącznie z pobudek humanitarnych – oświadczył w piątek sąd, uniewinniając Marię Książak. Psycholożka była oskarżona o to, że dwa lata temu miała próbować wyciągnąć ze szpitala tureckiego Kurda, który trafił tam ze strzeżonego ośrodka.

Był czerwiec 2022 roku. Do szpitala psychiatrycznego w Radomiu trafił turecki Kurd. Został tu przewieziony ze strzeżonego ośrodka w Lesznowoli, gdzie od wielu dni prowadził głodówkę. Parametry życiowe miał w normie, ale jego stan emocjonalny był trudny – z nikim nie rozmawiał, do nikogo się nie odzywał. W szpitalu nie było tłumacza, a mężczyzna nie mówił po angielsku. O jego pobycie mieli być poinformowani Rzecznik Praw Obywatelskich i Helsińska Fundacja Praw Człowieka.

Maria Książak nawiązała kontakt ze szpitalem i ściągnęła do placówki tłumacza języka kurdyjskiego – sprawę szczegółowo opisywaliśmy na portalu TOK FM. Według prokuratury, podała się za funkcjonariuszkę Straży Granicznej i – jak twierdzili śledczy – chciała nielegalnie pomóc mężczyźnie wydostać się ze szpitala. 

Została oskarżona m.in. z art. 243. Kodeksu karnego, który mówi: „Kto osobę pozbawioną wolności na podstawie orzeczenia sądu lub prawnego nakazu wydanego przez inny organ państwowy uwalnia lub ułatwia jej ucieczkę, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”

Wyrok sądu

Sąd w Radomiu w piątek (6 grudnia) stwierdził, że Maria Książak nie chciała nikogo „wykraść” ze szpitala, a jedynie – pomóc. – W żadnym razie nie można uznać, aby celem oskarżonej było bezprawne uwolnienie obywatela Turcji. Wszystkie podejmowane przez nią działania wynikały wyłącznie z pobudek humanitarnych i miały na celu udzielenie pomocy znajdującemu się w trudnej sytuacji cudzoziemcowi – tak sędzia Edyta Gzik uzasadniała wyrok uniewinniający psycholożkę.

Sędzia podkreśliła, że „nie można czynić oskarżonej zarzutu z faktu, że zapewniła udział w czynnościach tłumacza języka kurdyjskiego w sytuacji, gdy funkcjonariusze Straży Granicznej – sprawujący nadzór nad cudzoziemcem – nie zapewnili tej pomocy”. Sędzia podkreśliła też, że „Maria Książak od wielu lat pracuje na rzecz cudzoziemców i doskonale zna procedury związane z umieszczaniem ich w ośrodkach”. – Wiedziała, że mężczyzna trafił do ośrodka na skutek orzeczenia sądu i że w szpitalu jest pilnowany przez funkcjonariuszy. Trudno więc, że podjęłaby próbę bezprawnych działań, nie dysponując w tym zakresie żadnymi środkami ani możliwościami takich działań. A dodatkowo, narażając się tym na odpowiedzialność karną – tłumaczyła sędzia.

„Jestem bardzo szczęśliwa” 

– Jestem bardzo szczęśliwa, bo to był dla mnie bardzo trudny rok. Ja oczywiście wiem, jak było, ale wyroku nigdy nie można być pewnym – powiedziała TOK FM Maria Książak po wyjściu z sali rozpraw. Podkreślała, że jej głównym celem była pomoc Kurdowi, który podjął tzw. suchy strajk głodowy. – To mogło doprowadzić do tego śmierci, chciałam temu zapobiec – tłumaczyła psycholożka. 

Nie wiadomo, czy druga strona będzie składać apelację – prokuratora nie było na ogłoszeniu wyroku. Na poprzedniej rozprawie, gdy wygłaszał mowę końcową, przekonywał, że nie ma żadnych wątpliwości co do winy oskarżonej. Żądał dla niej kary grzywny, ale również podania treści wyroku do publicznej wiadomości – m.in. na antenie TOK FM. 

– Sąd przychylił się do stanowiska prezentowanego przez nas od samego początku postępowania. Potwierdził w całości wersję, którą pani Maria sądowi przedstawiła. Wersja ta opierała się nie tylko na słowach pani Marii, ale również na dokumentach – powiedziała po rozprawie obrończyni Małgorzata Kosucka. – Sąd wydał wyrok, który wydaje się być wyrokiem absolutnie słusznym. Nie można też przemilczeć tego, że mieliśmy do czynienia z działaniem prokuratury, które mogło mieć charakter instrumentalny, zwłaszcza biorąc pod uwagę stanowisko prokuratora, w którym rozwodził się bardzo szeroko na temat społecznej szkodliwości rzekomego działania pani Książak – dodała adwokatka. – Żądanie podania wyroku do publicznej wiadomości to rodzaj napiętnowania osoby, która działa na rzecz uchodźców i na rzecz ochrony praw człowieka. Takie żądanie jest czymś absolutnie niedopuszczalnym – wskazała rozmówczyni TOK FM. 

Sprawdź także

Ofiary nie chcą ludobójcy

Szanowny Panie Premierze, Szanowni członkowie i członkinie polskiego Rządu, Koalicja na rzecz Ofiar, Ocalałych i …