To miał być proces, jakich wiele w wydziale karnym odwoławczym warszawskiego sądu okręgowego. Sędzia Anna Bator-Ciesielska jednak rozprawę odroczyła. Nie chciała orzekać z Przemysławem Radzikiem, z którym razem znaleźli się w składzie.”Nie wyobrażam sobie pracy z człowiekiem uwikłanym w takie historie„.
Sędzia Przemysław Radzik, według publikacji Onetu, miał uczestniczyć w internetowej grupie „Kasta”, zajmującej się szukaniem haków i szkalowaniem innych sędziów. Tych, którzy krytycznie oceniają zmiany w wymiarze sprawiedliwości, przeprowadzane przez obecny obóz rządzący. – Nie wyobrażam sobie pracy i orzekania o losie innych ludzi z człowiekiem, który jest uwikłany w tego rodzaju historie. Ja sobie tego nie wyobrażam – mówi sędzia Anna Bator-Ciesielska w rozmowie z reporterem TVN24. – Tu się liczy urząd sędziego Rzeczypospolitej Polskiej, a ten urząd jest dla mnie święty – dodaje.
Sędzia Przemysław Radzik jest zastępcą rzecznika dyscyplinarnego sędziów. Bada i ocenia zachowanie innych. Do udziału w grupie hejterów się nie przyznaje. Razem z drugim zastępcą, Michałem Lasotą, oświadczyli, „że nigdy nie brali udziału w jakichkolwiek działaniach spełniających znamiona dyskredytowania lub oczerniania sędziów”. Sędzia Przemysław Radzik w oddzielnym oświadczeniu zareagował na działania podjęte przez sędzię Annę Bator-Ciesielską. Uznał, że „przekroczyła swoje uprawnienia”, ocenił że jest „podmiotem zorganizowanej nagonki medialnej”. Zwrócił się do między innymi do Krajowej Rady Sądownictwa i ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, by zajęli stanowisko „i podjęli konkretne czynności” w sprawie zachowań sędzi.
Pierwsza prezes Sądu Najwyższego profesor Małgorzata Gersdorf wprost powiedziała, co jej zdaniem powinno spotkać sędziów uwikłanych w aferę. – Moim zdaniem oni nie mogą orzekać. Oni powinni mieć natychmiast wszczęte postępowania dyscyplinarne i poważne kary dyscyplinarne – stwierdziła. Sędzia Anna Bator-Ciesielska przyznaje, że decydując się na kroki, jakie podjęła, była „zainspirowana” tym, co usłyszała w mediach od profesor Małgorzaty Gersdorf. Jeżeli z decyzją sędzi Bator-Ciesielskiej zgodzi się kolegium sędziów sądu okręgowego, to prezes sądu będzie mogła zwrócić się do ministra Zbigniewa Ziobry o cofnięcie delegacji sędziego Przemysława Radzika i jego powrót do sądu rejonowego.
Zdaniem konstytucjonalistki doktor Bogny Baczyńskiej, „kaliber tego przestępstwa, szczególnie w zawodzie sędziego, jest bardzo poważny”. Podzielając ten pogląd, sędzia Anna Bator-Ciesielska chce, by sprawą zajął się Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Skierowała do Luksemburga pytanie, czy jednoosobowe delegowanie sędziów przez ministra jest zgodne z unijnym prawem. – To, że minister może z jakiegokolwiek powodu w każdym czasie delegować sędziego bądź go odwołać, to jest duże zagrożenie dla niezawisłości i niezależności sędziowskiej – podkreśla. Bator-Ciesielska wie, co w ostatnim czasie spotykało niepokornych sędziów. Liczy się z tym, że z powodu swojej decyzji może odpowiedzieć przed sędziowskim rzecznikiem dyscypliny. – Dzień, w którym bym się zaczęła bać, to byłby pierwszy dzień, kiedy nie powinnam przyjść do pracy – podkreśla.
(http://www.tvn24.pl)