Najnowsze informacje
Strona główna / Moja kancelaria / Ja będę trwać!

Ja będę trwać!

Krystian Markiewicz: Potrzebny jest mocny głos sędziów, który będzie mówił, że szanujemy wartości europejskie i sprzeciwiamy się skandalicznemu ich łamaniu

W piątek 8 października 2021 roku Krystian Markiewicz prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia skierował bardzo ważne słowa do sędziów polskich, podczas konferencji sędziów polskich i niemieckich Oddziału Opolskiego Iustitii i DPRV „Sędziowie (jeszcze) mówią”, która odbywa się w dniach 7-10 października 2021 roku w miejscowości Czarny Las koło Woźnik, niedaleko Częstochowy.

Neutralność pomaga ciemiężcy nigdy ofierze. Cisza zachęca prześladowcę, nigdy prześladowanego. Usłyszeliśmy w liście tureckiego sędziego Murata Aslana, skazanego na 10 lat więzienia przez reżim Erdogana, a który to był skierowany do sędziów Iustitii w zawiązku z Marszem Tysiąca Tóg (przeszedł on ulicami Warszawy w styczniu 2020 roku- dopisek). W związku z tym naszym obowiązkiem [sędziów] jest zabieranie głosu w bardzo różny sposób.

To jest potrzeba zabierania głosu poprzez orzeczenia.

To jest potrzeba zabierania głosu w debacie publicznej.

To jest potrzeba zabierania głosu w inny sposób niż artykułowanie tego głosem, ale także obecności.

Pięć lat temu na Kongresie Prawników Polskich, gdzie gościem był Koen Lenaerts, wybrany wczoraj po raz kolejny na prezesa Trybunału Sprawiedliwości UE, padły słowa, które potwierdzają to co mówimy. Sędzia ma obowiązek zabierania głosu w debacie publicznej, sędzia ma obowiązek walki o praworządność, jeśli prawo jest łamane.

Biorąc pod uwagę temat tego spotkania, gdzie w nawiasie jest napisane: sędziowie jeszcze mówią, trzeba powiedzieć sobie jasno, jeżeli chcemy mówić i zapewnić sobie możliwości mówienia to trzeba mówić teraz.

Kiedy rozmawiamy z sędzią Andreasem Baką z Węgier, który był represjonowany i dyskryminowany przez polityków węgierskich, albo z kolegami z Turcji, padają zawsze słowa: jest za póżno. Nie reagowali i są w sytuacji, którą określają jako tragiczną.

Jeżeli chcemy praworządności, chcemy żeby w Polsce była wolność słowa, także co do sędziów, to my musimy zabrać głos w  dyskusji TERAZ bardzo mocno Nie ma prostej diagnozy na szczęśliwość w przyszłości, ale wiem, że jeżeli będziemy milczeć, to na pewno będziemy nieszczęśliwi w przyszłości.

Jeżeli będziemy TERAZ milczeć, to bardzo szybko przestaniemy być sędziami tzn. zachowamy te tytuły bycia sędzią, ale na dobrą sprawę wrócimy do czasów, kiedy nie było trójpodziału władzy, ale była mono władza z kierowniczą rolą partii, wówczas była to PZPR – Polska Zjednoczona Partia Robotnicza, a teraz to będzie partia – Prawo i Sprawiedliwość.

Mamy w ciągu ostatnich 72 godzin dwa wydarzenia:

Wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE, który powiada: polski proces nominacyjny sędziów (co prawda Trybunał na razie mówi o Sądzie Najwyższym) narusza skrajnie zasady prawa i powołanie sędziego jest tak wadliwe, że nie powinno wywoływać skutków. I stwierdza dalej, że dla stwierdzenia że tego skutku nie ma, tzn. sędzia nie został powołany skutecznie na urząd sędziego, że nie może temu stać na przeszkodzie pewność prawa i prawomocność orzeczeń.

To jest jedna sytuacja. I druga sytuacja: 24 godziny później polski Trybunał Konstytucyjny powiada, że to są święte rzeczy, jeżeli Prezydent powołał sędziego [to] nie ma o czym dyskutować i to koniec. A w ogóle Trybunał w Luksemburgu nie ma tu nic do powiedzenia, a więc polscy sędziowie mają nie słuchać, nie respektować wyroków Trybunału Sprawiedliwości.

Profesor Marcin Matczak, powiedział wczoraj tak: „O tym, czy to orzeczenie TK wejdzie w ogóle w życie, zadecydują polscy sędziowie.” Zatem albo będziemy (sędziowie – dopisek) respektować orzeczenia TSUE i prawo traktatowe, którego zobowiązaliśmy się, że będziemy [je] respektować (z chwilą wejścia do UE- dopisek) albo będziemy respektować, to sprzeczne z tym, wczorajsze orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego. Tertium non datur, trzeciej możliwości nie ma.

Bardzo szybko będziemy mogli pokazać, poprzez orzeczenia, jak respektujemy albo orzeczenie TSUE, albo orzeczenie TK. Tych orzeczeń będzie mnóstwo, między innymi dotyczącego badania, czy prawidłowo powołane są osoby, które przeszły proces nominacyjny przed neo-KRS.

Nie wiem, do jakich wniosków sądy dojdą, ale nie wyobrażam sobie, aby nie zabrać głosu, nie stwierdzić, że taki proces badania nie został przeprowadzony.

Nie wyobrażam sobie nie respektowania orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości UE, czy w inny sposób manifestowania swojego zachowania.

W niedzielę w Warszawie, o 18.00, jest manifestacja, która ma być sprzeciwem wobec tego orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego.

To jest pytanie o to, czy i jak mamy brać udział w tej manifestacji?

Przed chwilą w dyskusji z naszym przyjacielem z sędzią z Niemiec, którą prowadziliśmy, usłyszeliśmy, że sędziom niemieckim nie przeszkadza to, że sędzia niemiecki należy do partii politycznej, a nam sędziom polskim przeszkadza to, czy ewentualnie będą politycy podczas manifestacji w obronie tego, żeby była przestrzegana praworządność.

Nie mam wątpliwości, że jako polscy sędziowie stoimy przed najważniejszym wyzwaniem w ciągu ostatnich lat.

My w chwili obecnej będziemy musieli odpowiedzieć na pytanie bardzo proste, czy jeszcze zawalczymy o praworządność i niezależne sądy, czy też zgodzimy się na to, żeby polityczny Trybunał Konstytucyjny mógł powiedzieć tak, jak powiedział wczoraj, że zabiera ludziom prawo do sądu, że decyduje o tym, co ma być prawem, a UE niech się od tego trzyma z daleka.

Jeżeli będziemy milczeć w tej dyskusji o UE, we wszystkich tych trzech płaszczyznach (orzeczenia, debata publiczna, w inny sposób niż artykułowanie tego głosem, ale także obecności) to uważam, że przegramy i zaprzepaścimy wszystko, co robiliśmy przez ostatnie pięć lat. Przecież wczoraj polscy politycy ustami TK, powiedzieli, że są gotowi wskazywać w sposób dowolny na różne obszary, których będą mogli nie respektować, jako wiążących w relacjach z UE. Teraz został wybrany obszar prawa sądu, który jest przecież regulowany Kartą Praw Podstawowych, Europejską Konwencję i innymi traktatami. Pojutrze, za trzy miesiące, może być rzucony obszar wolności słowa, może religii. Trybunał Konstytucyjny też wtedy powie, tak jak wczoraj, że uważa, że nie jest to regulowane traktatami i Polska nie będzie respektowała tych wcześniejszych zobowiązań, które przyjęła wstępując do UE.

Władza sędziowska w chwili obecnej mówi jasno, chcemy zostać w Unii Europejskiej, chcemy szanować europejskie wartości.

Drodzy polscy sędziowie, to od Was będzie teraz zależało, czy będziemy mieli szanse pozostania w UE, czy też jednak przyjmiemy formułę, że lepiej jest jednak milczeć i poczekamy, jak zostaniemy wyprowadzeni z UE.

Potrzebny jest jasny mocny głos polskich sędziów, który będzie mówił: szanujemy te wartości i sprzeciwiamy się skandalicznemu ich łamaniu!

Albo szanujemy orzeczenia Trybunału Strasburskiego [ETPC], który został powołany jako odpowiedź po tym, co się działo w czasach II wojny światowej, a jest ten Trybunał, który powiedział, że polski Trybunał Konstytucyjny nie może poważnie obradować z polskimi sędziami dublerami. Albo powiemy, że nas nie interesuje, co mówi Strasburg – ale konsekwentnie: nic nas nie interesuje co mówi Strasburg, powiemy nie interesuje nas co mówi Trybunał w Luksemburgu – ale bądźmy konsekwentni: nie interesuje nas wszystko, to co on mówi i zaufajmy naszemu niezależnemu, bezstronnemu i politycznemu TK.

Na zakończenie Marszu Tysiąca Tóg w Warszawie w styczniu 2020 roku powiedziałem, że ten marsz się nie kończy, ale to, czy on będzie szedł dalej, zależy od nas samych, od tego, co my zrobimy w każdym najmniejszym sądzie. To jest pytanie, czy dalej idziemy w tym marszu, czy jesteśmy zmęczeni, zakręcamy, idziemy do domu na kawkę, na wygodną kanapę i będziemy szlachetnie milczeć.

Ja mam zamiar iść dalej!

Sprawdź także

Pochwała Głupoty

Profesor Andrzej Zoll: jest apel do sędziów, żeby okazali się patriotami To są prawnicy i oni sobie …