Dokładnie rok temu PiS rozpoczął krucjatę przeciwko Światowej Organizacji Zdrowia. Jej wytyczne miały demoralizować polskie dzieci, uczyć je masturbacji i wykorzeniać z tradycji. Dziś, po pierwszych przypadkach koronawirusa w Polsce, określane przez WHO standardy są dla rządu PiS wzorem i punktem odniesienia
Ten tekst jest wolny od reklam, manipulacji i propagandy. Wesprzyj niezależne dziennikarstwo. PRZEKAŻ 1%
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) od 1948 roku działa w ramach Organizacji Narodów Zjednoczonych. Jak czytamy na stronie polskiego Ministerstwa Zdrowia, jest odpowiedzialna za najważniejsze kwestie w ochronie zdrowia, m.in.:
ustala normy i standardy, np. dotyczące składu lekarstw i jakości żywności,
tworzy politykę zdrowotną opartą na wiedzy naukowej,
śledzi i ocenia tendencje zdrowotne na świecie.
Jeśli chcielibyśmy robić ranking najmniej kontrowersyjnych instytucji międzynarodowych, WHO byłaby w ścisłej czołówce: niezwykle trudno byłoby znaleźć coś dyskusyjnego w zwalczaniu epidemii chorób zakaźnych, eliminacji choroby Heinego-Medina, promocji jedzenia warzyw i owoców, albo edukacji zdrowotnej.
Stąd autorytet, jakim cieszy się organizacja. Jak pokazuje epidemia koronawirusa – i co jednocześnie zaskakuje – również wśród polskich władz.
„Wszystkie testy na obecność koronawirusa używane w Polsce są zaaprobowane przez Światową Organizację Zdrowia” – zapewniał m.in. minister zdrowia Łukasz Szumowski.
Więcej na okopress.pl