Strona główna / Szczypta soli / Jedyny słuszny wyrok

Jedyny słuszny wyrok

Media, aż rozpływały się z zachwytu. – To jest sąd!!! – podkreślały. Tak trzeba sądzić – dodawały. Chodziło o to, że sąd w Krakowie uniewinnił tamtejszą lekarkę, która wbrew obowiązującym przepisom i łamiąc prawo wystawiała dla ubogich krakowian bezpłatne recepty, do których nie mieli prawa. Krakowski oddział Narodowego Funduszu Zdrowia swoje straty wycenił na ponad 100. 000 złotych. Jeżeli ten wyrok się uprawomocni, nigdy tych pieniędzy nie odzyska.

A więc happy end? Mam, co najmniej mieszane uczucia. Lekarka niewątpliwie złamała prawo i mam wielkie wątpliwości czy stopień społecznego niebezpieczeństwa czynu był rzeczywiście znikomy. NFZ oczywiście nie odpuści i te brakujące sto tysięcy w kasie wydobędzie od innych pacjentów, tych, którzy także głodując płacą jednak za swoje recepty.
Dziennikarze krakowską lekarkę nazywali w swoich relacjach, w zależności od przeczytanych lektur Janosikiem, albo Judymem w spódnicy. Uważam, że oba określenia są całkowicie chybione. Litościwy lekarz nie był ani Janosikiem, ani Judymem. Nie odbierał bogaczom, bo okradał nas wszystkich, nie był, Judymem, bo, chociaż przygarniał bezdomnych, nie podzielił się swoim majątkiem, nie położył na szali swojego życia rodzinnego.
Rozumiem intencje litościwej lekarki, ale nie rozumiem intencji sądu. Czy sprzeniewierzenie ponad stu tysięcy złotych w imię najszlachetniejszych intencji rzeczywiście zasługuje na uniewinnienie? Sąd może przecież orzec winę i odstąpić od wymierzenia kary. W tym przypadku sąd zaaprobował postępowanie lekarki. Ona ratowała potrzebujących, uratowała życie wielu ludziom.
To prawda i łza się w oku sama kręci; czy jednak Temidzie przystoją łzy? Dobrymi chęciami i intencjami jest ponoć wybrukowane piekło. Jestem bardzo ciekaw czy prokuratura albo poszkodowany NFZ złożą apelację.

Sprawdź także

Czy inwalidzi zagłosują

Nadal nie wszystkie lokale wyborcze są w pełni dostosowane do potrzeb osób z niepełnosprawnościami  Przed …