Artykuł 58. kodeksu wykroczeń nie pozostawia złudzeń. Winny złamania prawa jest ten, kto mając środki egzystencji lub będąc zdolny do pracy, żebrze w miejscu publicznym, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1 500 złotych albo karze nagany. Karze tej podlega także każda osoba żebrząca w sposób natarczywy lub oszukańczy. Żebractwo jest zatem prawnie dozwolone a jego ramy ściśle określone. Ze zdumieniem zatem dowiedziałem się, że władze Poznania rozdają mieszkańcom ulotki zniechęcające do dawania jałmużny. Sprawę nagłośniono, aż do rozmiarów absurdu w mediach związanych z władzami miasta.
– Nie wiem czemu ma służyć taka kampania. Bogaci mają się poczuć lepiej, bo nie zobaczą na ulicach biednych? mówi radny SLD Tomasz Lewandowski ? o czym czytamy na łamach ?Gazety Wyborczej?.
Akcje przeciwko żebractwu zorganizowano już po raz trzeci. Urzędnicy rozdawali materiały informacyjne (ulotki, żetony do wózków sklepowych, zawieszki zapachowe do aut) z hasłem „Nie ma dających, nie ma biorących”. – Nie przekonuje mnie ta akcja, wolałbym, żeby jej budżet został przekazany do pomocy społecznej czy organizacji pozarządowych, które na co dzień pomagają biednym i bezdomnym – mówi radny Lewandowski.
W tym roku kampania będzie kosztować tylko ok. 5 tys. zł, bo rozdawane materiały wydrukowano w zeszłym roku ? donosi ?Gazeta Wyborcza?. Jak się okazuje są i propagatorzy zwalczania żebractwa, o czym skrupulatnie informuje dziennikarz ?Gazety Wyborczej? na przykład dr Kazimiera Król, badaczka problemu żebractwa, która współpracuje z poznańskimi urzędnikami.
W Poznaniu jest ok. 150 żebraków, a ich liczba od kilku lat sukcesywnie spada. Większość z żebrzących pochodzi spoza Poznania, niemal połowa z nich to obcokrajowcy z krajów byłej Jugosławii, Ukrainy i Rumunii. W Poznaniu działają też gangi żebracze, które wykorzystują dzieci, a dorosłym zabierają paszporty twierdzi dr K. Król. – W poznańskiej kampanii przeprowadziliśmy rozmowy z żebrakami, proponowaliśmy różne formy pomocy i podjęcie pracy. Było tym zainteresowane jedynie 2 proc. badanych! Tak więc hasło kampanii „Nie ma dających, nie ma żebrzących” nie jest stygmatyzujące, ale prawdziwe, większość tych ludzi żebrze z wyboru, a nie z konieczności. Choć są wśród żebrzących osoby zagubione, niepotrafiące się odnaleźć w rzeczywistości, np. byli więźniowie.
Nie wystarczy skonstatować, że istnieje problem. Należy też wskazać sposoby jego naprawy. Nieprzypadkowo po mieście krążą opowieści o tym, jak to żebraczka wybudowała willę, albo opinie ?naukowców?, że żebrak dziennie zarabia kilka tysięcy złotych. Tu już nawet nie chodzi o elementarne współczucie dla ubogich ( Warto wiedzieć, że Koran otwiera bramy raju tylko dla tych, którzy dawali jałmużnę) ale stworzenie takich warunków życia, aby ludzie nie musieli żebrać.
Sprawdź także
Bezprawność neoKRS
NeoKRS łamie europejskie standardy. Europejski Instytut Prawa ELI o konieczności zapewnienia niezależności rad sądownictwa od …