Najnowsze informacje
Strona główna / Moja kancelaria / Kościół jest apolityczny

Kościół jest apolityczny

Prymas Polski, abp Wojciech Polak w rozmowie z „Tygodnikiem Powszechnym” zapewnia, że Kościół nie miesza się do polityki.- Kościół stoi na straży spraw fundamentalnych – twierdzi. Wyznaje, że dobrze czuje się w Polsce, niezależnie od tego, kto nią rządzi.
Abp Wojciech Polak: Jestem zaniepokojony tym, że ludzie są skłóceni, że zdarzają się bardzo agresywne reakcje. Dlatego często mówię, że fundament życia społecznego powinno się tworzyć w jedności i dialogu – powiedział w wywiadzie dla „Tygodnika Powszechnego” abp Polak. Na pytanie, to odpowiada za te podziały w polskim społeczeństwie przyznał, że zarówno politycy, jak i Kościół. Prymas pytany przez prowadzącego rozmowę Błażeja Strzelczyka o wyniki sondażu IBRIS, zgodnie z którymi aż 60 proc. Polaków nie chce przyjąć uchodźców stwierdził, że „nie jesteśmy w beznadziejnej sytuacji”. – O tym trzeba po prostu rozmawiać, trzeba przypominać trzeba się modlić – stwierdził. – Że Chrystus cierpi w uchodźcach i musimy się na tych uchodźców otworzyć. Że nie chodzi o zwyczajne otwarcie granic bez żadnej kontroli, ale mądrą, systemową pomoc, którą możemy i powinniśmy dać, i która nie będzie dla nas żadnym zagrożeniem – odparł pytany o to, co należy mówić, by przekonać Polaków do przyjmowania uchodźców. Prowadzący rozmowę przypomniał słowa ministra spraw wewnętrznych i administracji Mariusza Błaszczaka, który mówił, że ważniejsze od uchodźców jest bezpieczeństwo.Przypomniał też słowa abp Stanisława Gądeckegoi, który powiedział niedawno, że ponad racje dotyczące komfortu i bezpieczeństwa zawsze ważniejsze są racje człowieka, który ucieka. – I to jest podstawowa rzecz – stwierdził. Nie sądzę, by sytuacja była tak zabetonowana, że Kościół będzie mówił swoje, a dalej będzie beznadziejnie – dodał.
Błażej Strzelczyk przypomniał słowa ks. Marka Gancarczyka, redaktora „Gościa Niedzielnego”, który stwierdził, że „biedni nie powinni wymuszać pomocy siłą, a tak się dzieje, gdy na przykład forsują taką czy inna granicę”. Prymas pytany był także sugestię ks. Henryka Zielińskiego, redaktora naczelnego pisma „Idziemy”, że zamach w Barcelonie był karą za rozwiązłość. – Niedorzeczne – odparł krótko. – Tego typu myśleniu można przeciwstawić bardzo prostą rzeczywistość, mianowicie zapytać, czy uderzenie pioruna w katedrę gnieźnieńską było karą za rozwiązłość w katedrze. Odrzucam takie interpretacje – tłumaczył.
– Czy katolik może powiedzieć o kimś „mordy zdradzieckie”, „gorszy sort”? – pytał prowadzący rozmowę. – Czy katolik, czy nie, żaden człowiek nie ma prawa poniżać drugiego człowieka – odparł prymas.
Źródło: „Tygodnik Powszechny” Tam też pełny tekst rozmowy
Oświadczenie redakcji „Tygodnika Powszechnego”.
„Mój Kościół nie miesza się do polityki” ? taką parafrazą słów prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka zapowiadamy na okładce najnowszego numeru rozmowę z nim zatytułowaną „Kościół nie miesza się do polityki”. Wywiad wywołał w internecie lawinę hejtu na Księdza Prymasa. Jest to dla nas bolesne. Spośród hejtujących i „oburzonych” wypowiedziami Prymasa niewielu zadało sobie trud przeczytania ze zrozumieniem i bez uprzedzeń całej rozmowy. Tym bardziej nam przykro, że podstawą do ataków stał się również odredakcyjny tytuł umieszczony na okładce. Jakby słowo „mój” we współczesnej Polsce mogło oznaczać już tylko stan posiadania, osobność i wyłączność, a nie utożsamienie z całością i odpowiedzialność za nią. Prymas nie dzieli przecież Kościoła na „mój” i „nie mój”. Owszem, jako metropolita gnieźnieński mówi o swojej diecezji ? o Kościele, za który czuje się jako biskup odpowiedzialny. Stwierdza: „Do tego Kościoła, za który ja jestem odpowiedzialny, żadna partia się nie miesza”. Kościół na najbardziej fundamentalnym poziomie jest wspólnotą nas wszystkich, ludzi wierzących ? zwołanych przez samego Boga. Każdy, kto czuje się członkiem tej wspólnoty może powiedzieć „mój Kościół”. I każdy z nas, wierzących, na miarę własnej odpowiedzialności powinien dbać o to, by wspólnoty Kościoła nie utożsamiać z żadną partią polityczną. Jak daleko zabrnęliśmy w naszych podziałach, jeśli dla tak wielu z nas słowo „mój” przestało w przestrzeni publicznej oznaczać poczucie odpowiedzialności i troskę. Ubolewamy więc i przepraszamy Księdza Prymasa, że okładkowy tytuł naraził go na tak małoduszne ataki. Niestety, także inna oczywistość domaga się już teraz dopowiedzenia. Na pytanie „czy przyjmować uchodźców”, a więc ludzi w potrzebie, Ewangelia daje jednoznaczną odpowiedź. Dlatego dla wierzącego obowiązek przyjmowania uchodźców jest powinnością przede wszystkim ewangeliczną, a dopiero później sprawą domagająca się rozstrzygnięcia politycznego: jak to robić mądrze, roztropnie i skutecznie?

Sprawdź także

Herakles czy Syzyf

Wojciech Sadurski: Herakles czy Syzyf? O dziedzictwie ustawowego bezprawia w postautokratycznej Polsce – List z …