Najnowsze informacje
Strona główna / Moja kancelaria / „Licencja na zabijanie”

„Licencja na zabijanie”

Ustawa o użyciu broni na granicy jest tak napisana, że ten sam czyn mundurowego może być oceniony jako legalny i jako przestępstwo. – Nie daje bezpieczeństwa prawnego. To klasyka populizmu – komentuje przepisy prof. Włodzimierz Wróbel, karnista. Ze strony NGO-sów padło sformułowanie, że ta to „licencja na zabijanie”.

– Sam go użyłem i się z niego nie wycofuję, gdy czytam treść przepisów. Nie jest w tej ustawie wprost powiedziane, że można zabić człowieka. Z drugiej strony legalizuje się sytuację, kiedy ktoś tego człowieka zabije.

Na granicy polsko-białoruskiej każdy widzi coś innego: jedni „hordy uzbrojonych mężczyzn”, inni zwykłych ludzi, marzących o lepszym życiu, którzy zostali w cyniczny sposób oszukani.

– To, co się dzieje na pograniczu polsko-białoruskim, to nie są jakieś pilnie strzeżone tajemnice państwowe. Tam nie ma zakopanej w mchach techniki, która uniemożliwiałaby informowanie o tym, jak wygląda stan rzeczy.

Topiło, Puszcza Białowieska, 29 maja 2024 r. Fot. Agnieszka Sadowska / Agencja Wyborcza.pl

Mamy natomiast ogromny kryzys co do informacji przekazywanej nam na ten temat. Z jednej strony politycy widzą „hordy” czy, jak to mówi szef MON, „bandy”. I jak to zweryfikować? Przecież to zamyka usta wszystkim. Równie dobrze można powiedzieć, że stoi tam wojsko przebrane za migrantów. Z drugiej strony widać tam ofiary handlu ludźmi, nastolatki, dzieci i kobiety. I pewnie są tam jedni i drudzy.

Grupie Granica też zarzuca się kłamstwa, np. gdy publikuje świadectwa pobitych przez żołnierzy migrantów.

– I na tym polega cały problem: nie mamy jednego źródła informacji, co do którego wszyscy bylibyśmy zgodni, że przekazuje prawdę. I to jest dla nas wszystkich bardzo niebezpieczne. Podstawą jest rzetelna informacja, a nie propaganda. Propagandy używa się w okresie wojny, ale wojny nie mamy. Używaniem pojęcia „wojny hybrydowej” próbuje się przykryć wszystko i właśnie wykluczyć rzetelną informację.

Co państwo polskie powinno zrobić, aby wyjść z twarzą z kryzysu na granicy polsko-białoruskiej, zachowując zasady humanitaryzmu, praworządności, demokracji, jednocześnie dbając o bezpieczeństwo obywateli?

– Przede wszystkim kategorycznie zakazać pushbacków osób z tzw. grupy wrażliwej. To m.in. ranni, matki z dziećmi, kobiety w ciąży, dzieci, ofiary handlu ludźmi. Możemy się spierać, kto jest w tej kategorii – intuicja humanitarna nam to podpowie. 40-milionowe państwo (o nie, już nie tak liczne) jest w stanie sobie poradzić z odróżnieniem, kto jest prawdziwym uchodźcą, a kto imigrantem ekonomicznym, a jeżeli jest tam ktoś, kto nie powinien u nas zostać, jesteśmy w stanie dokonać readmisji.

Ale grupa wrażliwa to absolutne minimum. Takich osób nie wolno z powrotem przerzucać za granicę. I musi być na to jasna procedura, wytyczona ustawą, rozporządzeniem ministra, zarządzeniami komendanta Straży Granicznej. 

To ochrona godności naszego państwa i nas jako społeczeństwa. Za chwilę organy międzynarodowe zaczną nas z tego rozliczać.

Prof. Włodzimierz Wróbel jest sędzią Sądu Najwyższego zasiadającym w Izbie Karnej, wybitnym znawcą prawa karnego, uznanym pedagogiem wykładającym na Uniwersytecie Jagiellońskim, szefem komisji kodyfikacyjnej przy ministrze sprawiedliwości. W 2020 r. uzyskał dwa razy wyższe poparcie niż neosędzia prof. Małgorzata Manowska w głosowaniu Zgromadzenia Ogólnego SN na stanowisko I prezesa SN – uzyskał 50 głosów na 95, a obecna prezes 25.

Więcej na wyborcza.pl

Sprawdź także

Kurs jest wyznaczony

Dzisiaj został wskazany kierunek i rozwinięty żagiel, który pozwoli nam w tym kierunku dopłynąć. Te …