Najnowsze informacje

Na rogatkach

O nawiązaniu dobrych kontaktów z sądem, o nowych wyzwaniach dla samorządu komorniczego, o egzekucji alimentów i zagrożeniach płynących z Sejmu oraz o meczu Real-Barcelona, rozmawiamy z komornikiem Michałem Redelbachem.

Ma Pan chyba największą kancelarię komorniczą w Poznaniu. Mieści się ona, to dla wiadomości zainteresowanych, przy ulicy Grunwaldzkiej 372A….
-Nie wiem czy największą. Moją kancelarię prowadzę od 16 lat. Jest ona na rogatkach Poznania. Obecnie zatrudniam 11 pracowników oraz dwóch asesorów komorniczych. Trzeci, który zdobywał tu szlif, Artur Kaczmarek,od 1 października otworzył i prowadzi własną kancelarię w pobliżu sądu przy ulicy Kamiennogórskiej. Życzę mu wszystkiego najlepszego. W tej chwili zarejestrowaliśmy już 2496 spraw. W roku ubiegłym wpływ wyniósł 2548 spraw.
Ile w tej chwili jest kancelarii komorniczych w rewirze Sądu Rejonowego Poznań Grunwald-Jeżyce w Poznaniu?
-W obszarze działania tego sądu funkcjonuje 7 komorników. Obok tego, często na tym terenie goszczą komornicy z całej Polski, którym wierzyciele zlecili w Poznaniu prowadzenie egzekucji.
Liczba chętnych na aplikację komorniczą dowodzi, że nie jest to zawód marzeń.
-Dla wielu ludzi byłoby najlepiej, aby w ogóle nie było zawodu komornika. Ktoś jednak musi wykonać orzeczenia sądu. Egzekucja wyroków sądowych wciąż pozostawia wiele do życzenia. Widzę, że nasz samorząd czeka wiele lat pracy, aby zmienić nastawienie społeczeństwa do komorników. Mało kto jest dla nas życzliwy. Kolejne inicjatywy ustawodawcze zmierzają do odbierania nam naszych uprawnień, pozbawiania narzędzi pracy. Martwi to, że nawet wielu prawników nie uważa naszego zawodu jako zawodowej korporacji prawniczej. To naprawdę boli.
Jesteście zatem przysłowiowym chłopcem do bicia?
-Cóż mam powiedzieć. Trybunał Konstytucyjny orzekł już, że badanie przez sąd wysokości pobieranych przez komornika opłat jest sprzeczne z Konstytucją, a tutaj posłowie znowu forsują kolejny projekt podobnej ustawy.
-Wszyscy narzekają, i mają często rację, na nieskuteczność dochodzenia alimentów…
– Wiele lat byłem komornikiem w podpoznańskich miejscowościach i stwierdzam, że w małych środowiskach istnieje swoista społeczna presja. Tam ludzie, jeżeli mieli z czego, płacili alimenty. Inaczej jest w miastach. Są tacy, którzy nie płacą z zasady, bo obrazili się na żonę, ale istnieją sposoby, aby ich zmusić do płacenia; i są tacy, którzy naprawdę nie mają z czego płacić. W ekstremalnych sytuacjach mieszkają w przysłowiowym śmietniku. Tutaj chyba nikt nie pomoże.
-Czy komornicy często są wzywani przez prezesa do sądu?
-Czasami rzeczywiście iskrzy na linii sąd-komornik, ale wydaje mi się że zawsze można wszystko wyjaśnić i poprawić. Uważam, że nasza współpraca (komorników) z Sądem Rejonowym Poznań-Grunwald i Jeżyce układa się dobrze. Doszliśmy na przykład do porozumienia o podziale terytorialnym egzekucji na rzecz Skarbu Państwa i nie muszę jechać na północ Poznania do Strzeszynka, bo załatwi to sprawę komornik z tamtej dzielnicy. To ważne dla szybkości postępowania.
-Jest Pan zapalonym kibicem i samorządowym orędownikiem piłki nożnej.
-Tak. Chciałbym podziękować prokuratorowi okręgowemu koledze Romanowi Szymanowskiemu za perfekcyjne przygotowanie Ligi Prawniczej. Komornicy osiągnęli duży sukces. Z ostatniej pozycji w poprzednim sezonie, awansowaliśmy na drugie miejsce. Bardzo się z tego cieszymy. Jestem zapalonym kibicem nie tylko piłki nożnej , byłem pod wrażeniem mistrzostw Europy siatkarek…..i występu naszych złotek Atmosfera łódzkiej hali była niesamowita. A co do Barcy , staram się od czasu do czasu pojawiać na No Camp szczególnie na Gran Derby z Realem Madryt. Niestety możliwości załatwienia biletów się niestety skończyły. Teraz wejsciówki już kupić można tylko u ?koników? i kosztują tyle co 15 butelek bardzo dobrego, czerwonego wina, z górnej półki.Dlatego obejrzę ten mecz z przyjaciółmi w TV i wierzę, że wygra moja ukochana Barcelona.

Sprawdź także

O kryzysie TK

Prezes NRA: jak można zażegnać kryzys w Trybunale Konstytucyjnym – wywiad Co jest głównym problemem …