Rozmowa z adwokatem Pawłem Sowisło z Kancelarii Prawnej Adwokatów i Radców Prawnych Sowisło&Topolewski o rankingu kancelarii i o etyce dziennikarskiej.– Największe dzienniki prawne przygotowują kolejne rankingi największych i najlepszych kancelarii prawniczych. Pana Kancelaria od lat bierze udział w tych rankingach, niezmiennie plasując się na czołowych lokatach. Czy w tym roku Pana Kancelaria też przystępuje do konkursu?
– Oczywiście tak. Przedstawiliśmy wymagane dokumenty zarówno do ?Rzeczpospolitej? jak i ?Dziennika. Gazety Prawnej? Udział w takich konkursach ma głęboki sens. Takie pozycjonowanie kancelarii na rynku po pierwsze daje możliwość klientom rozeznania, kto w czym się specjalizuje i jakie ma możliwości świadczenia usług prawnych, po drugie uświadamia jaki dana kancelaria ma wizerunek na rynku, czym się zajmuje. Nie ma u nas dziedziny prawa, czy też sytuacji, żeby ktoś, kto pojawia się u nas z jakimkolwiek problemem, nie doczekał się odpowiedzi na nurtujące go pytania. U nas nie ma ludzi, którzy znają się na wszystkim, ale tworzymy zespół, który potrafi przeanalizować każdy, nawet najtrudniejszy temat. Stawiamy na specjalizację i mamy wybitnych ekspertów od zamówień publicznych prawa energetycznego czy prawa telekomunikacyjnego i wielu innych kategorii prawa.
-Pana kancelaria nadal jest regionalna?
Nie mamy i i nie zamierzamy tworzyć filii w stolicy. Chociaż w Poznaniu jest już kilka filii kancelarii stołecznych. Ten mechanizm jest prosty. Kancelaria matka obsługuje olbrzymią centralę w Warszawie, a jej córki filie – oddzialy tego molocha w kraju.
– Rozumiem, że duża kancelaria zapewnia kompleksową pomoc i ochronę prawną. Czy jednak wszystkich na nią stać? Korporacje prawne prześcigają się w organizacji jednorazowych imprez ? pod tytułem dzień bezpłatnych porad prawnych. Czy to dobra droga? Czy nie lepiej stworzyć sieć biur prawników udzielających stałych porad dla naprawdę ubogich?
– Jestem przeciwny promowaniu i eksponowaniu działalności pro bono. Realia są takie, że żaden prawnik, którego i stać lub nie, nie poświęci czasu na klienta, który mu nie płaci. To jest jasne i oczywiste. Te wszystkie akcje otwartych dni kancelarii prawnych, czy tygodnie porad ofiarom, to tylko akcje propagandowe. Nie ma to nic wspólnego z rzeczywistym świadczeniem pomocy prawnej. To nie porady prawne, ale poradnictwo. Prowadzę kilkanaście spraw pro bono, ale to moja dobra wola. Świadomie poświęcam swój czas, poznaję problem, piszę stosowne pisma procesowe i występuję w sądzie. Bo to na tym powinno polegać. Nie zbyć klienta kilkoma zgrabnymi formułkami, ale napisać mu pismo procesowe i powiedzieć co trzeba konkretnie zrobić, najlepiej samemu. Taka promocja bezpłatnych porad to tylko ucieczka od tematu zasadniczego ? stałej pomocy prawnej dla osób ubogich. A wdanie się w spór z ZUS-em, urzędami skarbowymi i innymi wyspecjalizowanymi instytucjami to naprawdę trudne sprawy. Zgadam się, że jest potrzebne stworzenie systemu administrowania taką pomocą i finansowego wspierania tych, których nie staś na profesjonalną pomoc prawną. Żadne jednak otwarte dni tego problemu nie załatwią.
– Pana ?specjalizacją? są sprawy dotyczące ochrony dóbr osobistych. Orzecznictwo sądów nie jest konsekwentne, w jakim kierunku, Pana zdaniem, powinny iść rozwiązania legislacyjne.
-Zajmuję się ochroną praw osobistych od lat. Pierwsza kwestia jest oczywista, i środowiska prawnicze, i adwokaci zgadzają się, ze obecnie obowiązujące prawo prasowe, pomimo wielu nowelizacji jest anachroniczne. Urodziło się w minionym systemie a nowelizacje nie nadążają za rozwojem cywilizacyjnym mediów. Kiedy jednak pojawi się projekt nowego aktu środowisko dziennikarskie mówi NIE. Zamach na wolność słowa jest odmieniany na wszelkie sposoby. Postrzegam jednak, że motorem takich zachowań są dziennikarze, którzy żądając immunitetu dla siebie, mają za nic prawa innych ? brak odpowiedzialności za słowa obraźliwe, poniżające, godzące w godność człowieka. W każdej grupie zawodowej można spotkać takich, co łamią zasady etyki. Przecież dziennikarze także mają swój kodeks. Znam dziennikarzy, którzy jego zapisy traktują poważnie, zachowują zawsze, w każdych warunkach dziennikarską rzetelność, ale znam, i takich, którzy lamią wszelkie normy, i to z nimi spotykam się w sądzie.
– Wszyscy uczestniczyliśmy w spektaklu po tragicznych zdarzeniach w Sosnowcu. Jak pan ocenia dziennikarskie komentarze…
– Niektóre relacje dziennikarzy nie były trafione. Na konferencji pana Rutkowskiego, żadnego przecież detektywa, głównym wątkiem nie była sprawa informacji na temat tragedii, ale promocja pana Rutkowskiego. To, co on mówił, to absolutna bzdura. Tylko przeszkodził w prawidłowo prowadzonym postępowaniu przygotowawczym i identyczne wyniki uzyskano by w spokojnej atmosferze nikogo nie poniżając a przede wszystkim nie goniąc za sensacją, co uczyniła, niestety, część mediów.
Sprawdź także
Skończmy z delegacjami
Sędzia Krystian Markiewicz – „Trzeba skończyć z delegowaniem sędziów do Ministerstwa Sprawiedliwości” Czekacie na prawomocny …