Strona główna / Relacje z sądów - aktualności / Najprościej jest umorzyć sprawę

Najprościej jest umorzyć sprawę

Na Dalekim Wschodzie symbolem mądrości stały się trzy małpy ze ?Świętej Stajni” w Nikko, z których jedna zasłania sobie oczy, druga uszy, a trzecia usta; interpretowane jako symbol mądrego (i dlatego też szczęśliwego) życia, w szczególności zaś obcowania z ludźmi: nic nie widzieć, nic nie słyszeć, nic nie mówić. Symbolikę Wschodu dosłownie pojmują organa ścigania. We wrześniu 2013 roku pisaliśmy o sprawie Adrianny Gawrońskiej, która złożyła trzy zawiadomienia do prokuratury. Do Prokuratury Rejonowej Poznań Grunwald ? zawiadomienie o jej uprowadzeniu i groźby karalne w tym przygotowania do pozbawienia jej życia, do Prokuratury Rejonowej Poznań Stare Miasto dwa doniesienia – sprawę bezprawnego zbycia jej majątku, to znaczy sprzedaży bez jej zgody dwóch samochodów, oraz o sfałszowaniu podpisu na druku zameldowania i bezprawnego zajmowania lokalu, którego właścicielem jest A. Gawrońska.
Dwa postępowania zostały umorzone, a sprawa samochodów zawieszona. Wpierw je umorzyła policja, a czynność ta została zaaprobowana przez prokuraturę. Powód ? brak znamion i dowodów popełnienia przestępstwa. Pani Adriannie przyśniło się zatem, że ktoś ja więził i zmuszał do podpisania dokumentu o zrzeczeniu się części majątku, przyśniło się jej, że miała dwa samochody, które ktoś sprzedał wbrew jej woli i nadal jej się śni, że w jej mieszkaniu mieszkał ktoś dla niej obcy,( nie płacąc czynszu ani opłat eksploatacyjnych!) tylko dlatego, że sfałszował druk zameldowania. Prokurator umorzył dochodzenie, nota bene nie przesłuchując głównego podejrzanego.
Prokuratorzy pierwszej instancji nie dostrzegli faktów oraz znamion popełnienia przestępstwa. Innego zdania byli jednak ich zwierzchnicy i w wyniku skarg, kolejno do Prokuratury Okręgowej w Poznaniu, Prokuratury Apelacyjnej w Poznaniu i Prokuratury Generalnej dwa umorzone postępowania zostały wznowione i prowadzone są w dalszym ciągu. Jaki jest stan rzeczy na dzisiaj? Za dwa miesiące minie rok jak sprawami zajęły się organa ścigania.
1. Sprawa napadu i uprowadzenia: A. Gawrońska otrzymała pismo z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu, w której poinformowana ja, że uwzględniono jej wniosek i postępowanie ( prawomocnie umorzone przez sąd) zostało wznowione ponieważ poszkodowana przedstawiła nowe dowody w sprawie. Odnalazła naocznego świadka. Postępowanie w tej chwili zatem trwa, ale indagowany prowadzący ja prokurator zdesperowanej kobiecie, wyraźnie podenerwowany powiedział: ?Jestem prokuratorem niezależnym i osobiście nie widzę powodów do wznowienia sprawy. O wszystkim zadecyduje przesłuchanie świadka wskazanego przez Panią?. Nie komentujemy wypowiedzi chociaż wskazuje ona na prokuratorskie uprzedzenie. Świadka przesłuchano ale jego zeznania okazały się całkowicie sprzeczne z tym o czym poinformował Adriannę Gawrońską. Mówiąc wprost ? wyparł się wszystkiego. Dlaczego? Może został do tego zmuszony? Świadek wydaje się wystraszony i, zdaniem Adrianny Gawrońskiej kłamie, bo w rozmowie w cztery oczy mówił co innego. A zatem poza przesłuchaniem świadka prokuratura nie zrobiła nic. Nikt nie poddał analizie bilingów telefonicznych, nikt nie przeanalizował niespójnych zeznań świadków ? napastników biorących udział w napaści, nikt nie odniósł się do kluczowego dowodu jakim jest znalezione oświadczenie podczas rewizji w lokalu jednego z napastników! Zaniechano konfrontacji nowego świadka z podejrzanymi wskazanymi przez poszkodowaną ? a o to wszystko wnosiła poszkodowana. Wszystko wskazuje na to, że sprawa niebawem ponownie zostanie umorzona.
2. Skradzione i sprzedane wbrew woli ich właścicielki samochody. Postępowanie w dalszym ciągu ( od 30 kwietnia 2014) jest zawieszone, gdyż prokuratura nie potrafi doprowadzić do tego, aby podejrzany stawił się na przesłuchanie. A. Gawrońska nie może doczekać się zwrotu jednego z samochodów ( policja ustaliła kto jest jego nabywcą). Prokuratura twierdzi, że nabywca kupił pojazd w dobrej wierze i nie można mu go odebrać. Prawo mówi jednak co innego. Samochód powinien zostać przynajmniej zabezpieczony na policyjnym parkingu, ( przy dobrej woli można go też zwrócić właścicielce) o tym, kto ma go użytkować powinien zadecydować sąd. Prokuratura przez przeszło rok czasu nie zabezpieczyła samochodu pani Adrianny. Dopiero jej osobista interwencja umożliwiła policji z Cieplic ustalenie obecnego użytkownika pojazdu. Pomimo to prokurator prowadzący sprawę poinformował, że decyzję ostateczną podejmie po uzyskaniu opinii biegłego. Opinia biegłego potwierdziła sfałszowanie podpisu oraz ustaliła jego twórcę a prokurator w dalszym ciągu nie widzi podstaw do zabezpieczenia spornego pojazdu. Mało, przestał odbierać telefony od ?namolnej? petentki oświadczając, że decyzję prześle na piśmie. Mija półtora miesiąca a żadnej pisemnej odpowiedzi od prokuratora nie ma.
3.Sfałszowany dokument zameldowania. Prokuratura wciąż nie może sprawić, aby podejrzany o sfałszowanie dokumentu, stawił się w prokuraturze, pomimo iż pani Adrianna przekazała policji jego miejsce pobytu. Wyjątkowym absurdem jest że przez cały czas sprawę prowadzi ten sam prokurator, który na wypełnionym druku meldunkowym nie widzi tego,że podpis najemcy jest sfałszowany. Prokuratura nie widzi tutaj przestępstwa przeciwko Urzędowi Miasta Poznania, który sprawca świadomie wprowadził w błąd pokazując podrobioną umowę najmu, bo jak wynika z akt sprawy takiej umowy najmu nigdy nie było!
To już nie są kpiny. Policja i prokuratura wbrew prawu nie troszczą się o dobro osoby pokrzywdzonej. Celowe działania, aby sprawa trwała tak długo, żeby można było ją umorzyć jest tego najlepszym dowodem. Obok postępowań policyjno ? prokuratorskich toczyło się postępowanie spadkowe. Sąd cały majątek na mocy jedynego testamentu przekazał Adriannie Gawrońskiej. Rzekomym świadkom, powołanym przez dzieci z pierwszego małżeństwa ( których spadkodawca wydziedziczył) prokuratura właśnie postawiła zarzuty złożenia fałszywych zeznań. Oświadczyli oni przed sądem, że zmarły odwołał testament pisemny i w ich obecności złożył testament ustny przekazując cały majątek swoim dzieciom z pierwszego małżeństwa. Sąd wykazał fałsz. Prokuratura nadal nie widzi tego, że wszystkie te sprawy karne i testamentowa składają się w jeden konglomerat działań zmierzających do tego, żeby drugą żonę zmarłego ojca pozbawić majątku. Dlatego Adriannę Gawrońską uprowadzono i zmuszono do pisemnego zrzeczenia się majątku, ale prokuratura nie widzi w tym nic zdrożnego. To dlatego ukradziono i sprzedano jej samochód, ale prokuratura rozkłada bezradnie ręce, pomimo iż ustalono nabywcę tego samochodu. To dlatego pozbawiono ją prawa do jednej z kamienic, aby fałszując dokument meldunkowy móc tam mieszkać i nie płacić jej czynszu. Prokuratura uważa,że nie ma podstaw, aby ludziom, którzy dopuścili się tych czynów postawić zarzuty. Pomimo to RP jest rzekomo Państwem Prawa.
XXX
Przypominamy historię uprowadzenia Adrianny Gawrońskiej, którą opisaliśmy już 19 września 2013 roku. O co chodzi? Oczywiście o majątek. 6 stycznia 2012 roku zmarł Wojciech P. Całą schedę po nim, w tym trzy nieruchomości, w wyniku testamentu notarialnego ma otrzymać jego druga żona Adrianna Gawrońska. Syn z pierwszego małżeństwa Piotr P. już w 2003 roku, także przed notariuszem zrzekł się majątku, tym samym pozbawiając własne dzieci majątku po dziadku. Drugie dziecko Wojciecha – córka została w testamencie wydziedziczona. Zanim doszło do rozprawy sądowej, w której sąd ostatecznie przyznał cały majątek Adriannie Gawrońskiej ; dzieci i wnuki Wojciecha P. sprawę „wzięły” we własne ręce i chciały same wymusić zmianę testamentu. 6 marca 2012 roku Adrianna Gawrońska została podstępnie wezwana na posesje przy ulicy Górniczej w Poznaniu, gdzie Piotr P. jego konkubina Beata N. i Dawid P. – syn Piotra, wnuk Wojciecha, zmusili Adriannę Gawrońską do podpisania oświadczenia, że zrzeka się prawa do jednej z testamentowych nieruchomości. Zastraszona kobieta podpisała dokument, który był dyktowany przez anonimowego prawnika przez telefon. Świadomie jednak wpisała datę 6.01.2012 a nie 6.03.2012 r. Została wtedy zmuszona, aby datę poprawić na właściwą. Uprzedzając fakty, trzeba dodać, że 17 czerwca 2012 roku podczas przeszukania posesji przy ulicy Górniczej znaleziono oryginalny dokument, w którym Adrianna Gawrońska zrzeka się majątku. Wskazani przez kobietę sprawcy napadu i zmuszenia do zmiany jej woli, wyparli się wszystkiego. ” Nikt nigdy tej kobiety nie zmuszał do niczego – mówią wszyscy potencjalni sprawcy. Piotra P. został przesłuchany przez policję dopiero po 8. miesiącach, gdyż stale unikał kontaktów z organami ścigania. Policja nie dała też wiary bratu Adrianny Gawrońskiej, który uwolnił ją z rąk porywaczy. Po dwóch godzinach „wydzwaniania” zaniepokoił sie i przyjechał na ulicę Górniczą. Policja zignorowała także informacje o groźbach karalnych. Fakt posiadania przez porywaczy czarnych worków, w których miano wywieźć Adriannę Gawrońską, po jej uprzednim uduszeniu opaską uciskową ( opaskę taką znaleziono podczas przeszukania domu przy ulicy Górniczej) i zakopać gdzieś na trasie Poznań- Karpacz; także uznano za niewiarygodny. Sprawę umorzono wobec braku dostatecznych danych, uzasadniających podejrzenie popełnienia przestępstwa , a decyzję tę zatwierdziła grunwaldzka prokuratura. Kobiecie nie dano żadnej szansy, aby to – czy ją porwano i grożono śmiercią ustalił niezawisły sąd. Dodajmy, że postępowanie umorzyła ta sama grunwaldzka prokuratura, która umorzyła postępowanie w sprawie grunwaldzkich policjantów podejrzanych o pobicie i złamanie nogi nastolatkowi na Łazarzu rok temu. Prokuratura dała wiarę policjantom, że jest to pomówienie. Nastolatek, który złamał nogę w innym miejscu złośliwie przeszedł kilka kilometrów, aby sprowokować policjantów do jego zatrzymania na Łazarzu… ale to zupełnie inna sprawa. Czekając na finał sprawy testamentowej posesja Adrianny Gawrońskiej była wielokrotnie obserwowana przez dziwnych osobników. Przed jej domem stały godzinami jakieś samochody, dawano wyraźnie do zrozumienia,że ma się podporządkować woli tych, którzy zmusili ją do zrzeczenia się zapisanego jej w testamencie majątku. 26 października 2012 roku Piotr P., Beata N. i Dawid P. zniszczyli bramę wjazdową na posesję Adrianny Gawrońskiej oraz pobili jej pełnomocnika Roberta J. wpierw go obezwładniając gazem pieprzowym. Po opatrzeniu obrażeń przez lekarza, Robert J,. dotarł na komisariat policji przy ulicy Rycerskiej. Zastał tam już Piotra P., Beatę N. i Dawida P. którzy składali skargę na pobicie ich przez…Roberta J. Policja przesłuchała wszystkich z wyjątkiem Piotra P. Dlaczego policja boi się Piotra P. karanego już przez sąd za przestępstwa kryminalne -nie wiadomo. Zresztą w tej sprawie, niebawem minie rok od wydarzeń a nic się nie dzieje. Nie pomogły skargi i prośby Adrianny Gawrońskiej kierowane do Komendanta Głównego Policji i Prokuratora Generalnego. Otrzymuje zdawkowe odpowiedzi, że podległe im jednostki w niczym nie zlamały ani procedur, ani prawa i robily wszystko co można, przytaczają w kółko policyjne umorzenie sprawy, z którego wynika, że nie ma jakichkolwiek podstaw uzasadniających fakt popełnienia przestępstwa. Dowodem takim nie jest na przykład nagrana rozmowa Piotra P. jego konkubiny Beaty N i jego syna Dawida P. którzy dwa dni po śmierci męża Adrianny Gawrońskiej przyjechali do niej późnym wieczorem bez żadnego uprzedzenia i oświadczyli wprost, że albo kobieta podzieli się z nimi majątkiem po jej mężu, albo oni to załatwią inaczej – spalą jej posesję a jej dadzą nauczkę… Zdawać by się mogło, że policja, państwowy organ, którego funkcjonariusze przysięgają, że będą strzec bezpieczeństwa i życia obywateli, jest powołana po to, aby chronić takich ludzi jak Adrianna Gawrońska. Jak się okazuje są to tylko pozory. Kobieta wciąż żyje w strachu, że ktoś ją spali, albo zabije. Zignorowano jej prośbę o wydanie zakazu zbliżania się do niej przez rodzinę P. Policja nie potrafi nawet przesłuchać wskazanego przez nią głównego, jej zdaniem podejrzanego, Piotra P. Policja, ani nadzorująca ją prokuratura na razie nie widzą żadnej sprawy. Czy rzeczywiście musi dojść do najgorszego, aby w końcu policja i prokuratura zaczęły wypełniać należące do nich obowiązki? Data: 19.09.2013, godzina: 09:59:00. Autor: Kazimierz Brzezicki

Sprawdź także

Sędziowie pozwali S. Piotrowicza

Pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf i sędzia Krzysztof Rączka złożyli pozew przeciwko posłowi Prawa …