Najnowsze informacje
Strona główna / Moja kancelaria / Nie dam się zastraszyć

Nie dam się zastraszyć

Sędzia Żurek: Władza chce mnie zastraszyć, jestem rekordzistą we wszystkich kategoriach szykan

Waldemar Żurek

Waldemar Żurek(Fot. Jakub Włodek / Agencja Wyborcza.pl)

– Zastanawiam się, ilu sędziów pod wpływem strachu wydało orzeczenia, które nie były zgodne z ich sumieniem i wiedzą prawną, ale wstrzeliwały się w oczekiwania władzy. To jest ciemna liczba, której nigdy nie poznamy – mówi sędzia Waldemar Żurek, były członek Krajowej Rady Sądownictwa.

Waldemar Żurek jest sędzią Sądu Okręgowego w Krakowie, byłym członkiem i rzecznikiem prasowym Krajowej Rady Sądownictwa przed jej upolitycznieniem. W 2018 r. prezydencka ustawa usunęła go i kilkunastu innych sędziów z KRS przed końcem konstytucyjnej kadencji. Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu w czwartek orzekł, że doszło do tego z naruszeniem konwencji praw człowieka. Za krytykę „reform” PiS na sędziego spadły liczne szykany, co – jak orzekł ETPC – naruszyło prawo sędziego do swobody wyrażania opinii. Trybunał nakazał Polsce zapłacić sędziemu 15 tys. euro zadośćuczynienia i zwrócić 10 tys. euro kosztów postępowania.

Łukasz Woźnicki: Europejski Trybunał Praw Człowieka orzekł w czwartek, że pozbawiono pana prawa do sądu, a także naruszono pana prawo do swobody wyrażania opinii. Pana pierwsza reakcja na ten wyrok?

Waldemar Żurek: Można powiedzieć, że częściowo się go spodziewałem. Razem z sędzią NSA Janem Grzędą zdecydowaliśmy się pójść do Strasburga po tym, gdy nielegalnie rozwiązano Krajową Radę Sądownictwa [przerywając konstytucyjną kadencję, na podstawie ustaw prezydenta Andrzej Dudy z 2017 r.]. On już wcześniej uzyskał podobny wyrok, ale zakres mojej skargi był szerszy, więc niepewność była.

Ten wyrok w pana sprawie składa się w dwóch części. Podobnie jak w przypadku sędziego Grzędy Trybunał orzekł, że pozbawiono pana prawa do sądu, bo został pan usunięty z KRS i nie mógł tego zakwestionować…

– Warto tu powiedzieć jedno zdanie: nielegalnie rozpędzono KRS, skrócono określoną konstytucyjnie kadencję zwykłą ustawą. To było oczywiste złamanie prawa, i to najwyższej rangi.

…a z drugiej strony Trybunał wypowiedział się na temat sankcji, które spadły na pana za krytykę „reform” sądownictwa. Uznał je za niedopuszczalną ingerencję w swobodę wypowiedzi. To pierwszy taki wyrok w polskiej sprawie. 

– Pamiętamy, że wiele lat temu był taki wyrok w sprawie usuniętego prezesa Sądu Najwyższego Węgier Andrása Baki. On krytykował pseudoreformy, czyli niszczenie wymiaru sprawiedliwości na Węgrzech. Poszliśmy podobną drogą, ale wiadomo, składy ETPC także się zmieniają, więc nie było pewności, jak dziś do skargi podejdzie Trybunał. Oczywiście, gdy poznałem wyrok, to się bardzo ucieszyłem. Tym bardziej że w tym tygodniu dostałem do ręki 64 kolejne zarzuty dyscyplinarne. Wcześniej rzecznicy ministra Ziobry ogłosili je na konferencji.

No więc była pewna satysfakcja. Ale ma ona słodko-gorzki smak.

Z jednej strony cieszę się, że udokumentowano wszystkie naruszenia wobec mnie i Trybunał potwierdził je w swoim uzasadnieniu. Ale z drugiej strony, jako sędzia, pozwałem swoje państwo do sądu międzynarodowego. Jestem państwowcem, a okazało się, że muszę iść taką drogą. Ale moje racje są na ostatnim miejscu, bo ta sprawa jest elementem walki o to, aby obywatel, przychodząc do sądu, spotykał sędziego, który się nie boi. Nie boi się żadnej władzy politycznej, a jest ograniczany jedynie swoją wiedzą, przepisami i zasadami etyki.

Więcej na wyborcza.pl

Sprawdź także

Herakles czy Syzyf

Wojciech Sadurski: Herakles czy Syzyf? O dziedzictwie ustawowego bezprawia w postautokratycznej Polsce – List z …