Latem 2017 roku policja prowadziła czynności operacyjno-rozpoznawcze wobec protestujących przeciwko niszczeniu sądownictwa. Takie czynności wolno podejmować tylko wobec osób podejrzanych o popełnienie przestępstw. Policjanci przekroczyli uprawnienia i naruszyli wolności obywatelskie – piszą karnistka prof. Monika Płatek i Piotr Niemczyk, ekspert ds. służb
14 października 2018 opublikowaliśmy na OKO.press zapisy rozmów i meldunki policjantów, którzy w lipcu 2017 roku, podczas protestów przeciwko pisowskim ustawom o sądach, zabezpieczali manifestacje pod parlamentem. Jak wynika z opublikowanych przez nas materiałów, funkcjonariusze po cywilnemu, czyli po prostu tajniacy, przez kilka dni niemal bez przerwy śledzili Wojciecha Kinasiewicza, Tadeusza Jakrzewskiego i Pawła Kasprzaka – liderów Obywateli RP. Chodzili także za Maciejem Bajkowskim ze stowarzyszenia Obywatele Solidarnie w Akcji i Mateuszem Kijowskim z Komitetu Obrony Demokracji oraz za ówczesnym szefem Nowoczesnej – Ryszardem Petru.
Obserwowali ich nie tylko w miejscach, gdzie odbywały się protesty, ale także po kilka kilometrów od zgromadzeń. Meldowali przełożonym o każdym kroku i spotkaniu liderów Obywateli RP i OSY, a nawet podsłuchiwali ich rozmowy na polecenie przełożonych.
Zgodnie z prawem, czynności operacyjno-rozpoznawcze, do których należy obserwacja, policja może prowadzić tylko wobec osób podejrzewanych o popełnienie przestępstwa lub gdy istnieje uzasadnione podejrzenie, że mogą one popełnić przestępstwo. Policja tłumaczy jednak, że działacze pozaparlamentarnej i parlamentarnej opozycji nie byli obserwowani, lecz „objęci nadzorem prewencyjnym”.
Śledzenie ich miało na celu wyłącznie zapewnienie bezpieczeństwa – im i innym obywatelom. Z jednej strony manifestanci mogli bowiem być narażeni na ataki ze strony osób, które nie zgadzają się z głoszonymi przez nich hasłami. Z drugiej – również Obywatele RP mogli zakłócić porządek publiczny, bo podczas wcześniejszych zgromadzeń „dokonywali wtargnięć na teren Sejmu” – twierdzi policja. W rzeczywistości Obywatele RP wkraczali na teren otaczający parlament, a sąd uniewinniał ich od zarzutów naruszenia miru domowego.
W opinii karnistki – prof. Moniki Płatek i Piotra Niemczyka, eksperta ds. służb – wobec przynajmniej kilku uczestników manifestacji policja prowadziła czynności operacyjno-rozpoznawcze. Naruszając ich wolności obywatelskie. I przekraczając swoje uprawnienia.
Więcej na OKO.press.pl