PoPrawny Poznański serwis prawny
Powiązane artykuły
Sędzia SN Michał Laskowski, rzecznik Sądu Najwyższego: wnioski złożyli w NSA kandydaci na sędziów SN, którzy w końcu sierpnia nie uzyskali rekomendacji KRS. Tyle że Krajowa Rada – mimo zabezpieczenia wydanego przez NSA – i tak swoje uchwały do prezydenta wysłała – a Andrzej Duda postanowił niezwłocznie je wykonać. – To oczywiste, że nie jest to normalna sytuacja – mówi Onetowi rzecznik Sądu Najwyższego, sędzia Michał Laskowski. – Tak być nie powinno i jestem pewien, że kiedyś to działanie doczeka się miarodajnej oceny – podkreśla.
Sędzia Laskowski wprost mówi, że swoją decyzją o powołaniu kolejnych sędziów prezydent lekceważy orzeczenie NSA, a wcześniej SN. – Ostentacyjnie te decyzje ignoruje, spiesząc się, by wyprzedzić przewidywane orzeczenie unijnego Trybunału Sprawiedliwości – mówi rzecznik SN. – To nie przystoi, nawet jeśli ktoś jest bardzo przywiązany do swoich projektów ustaw.
– Sądziłem, że prezydent będzie respektował postanowienia sądu. Wcześniej zresztą powinno to nastąpić po stronie Krajowej Rady Sądownictwa. To ona powinna respektować te postanowienia. Tak się nie stało – dodał. – W tym sensie nas to zaskoczyło, aczkolwiek w całej tej sekwencji różnych wydarzeń w ciągu ostatnich dwóch lat trudno być zaskoczonym – zaznaczył.
Według sędziego Laskowskiego, dzisiejsze powołanie sędziów do SN – wbrew wyrokom sądów – może w przyszłości odbić się głośnym echem. – To jest wystąpienie przeciwko porządkowi prawnemu i ustalonym zasadom, które powinny obowiązywać wszystkich, zwłaszcza prezydenta – mówi.
– To może być pewna lekcja czy prezentacja, która nie pozostanie w próżni. I obawiam się, że część osób – widząc, że prezydent nie przestrzega orzeczeń sądów – może uznać, że im też wolno. A to byłoby dla państwa bardzo złe – zaznacza rzecznik SN. – My, Polacy i tak mamy takie, nie za dobre tradycje sarmackiego „sobiepaństwa” i braku szacunku dla reguł. Więc jeśli kolejny tego typu przykład idzie „z góry”, to zmierzamy w bardzo złym kierunku – kwituje.
