Urząd Europejskiego Prokuratora Publicznego (EPPO) będzie ścigał przestępstwa przeciwko budżetowi Unii, w tym zwłaszcza związane z przekrętami z transgranicznym VAT-em
Biorąc pod uwagę, że zwalczanie nadużyć vatowskich, to jeden z priorytetów rządu PiS, dziwi odmowa Warszawy włączenia się do prac EPPO
Laura Codruța Kövesi zawdzięcza nominację m.in. prezydentowi Emmanuelowi Macronowi, który przeniósł na nią poparcie z poprzedniego faworyta, Francuza Jean-Francois Bohnerta
Nominację przypieczętowano w czwartek na spotkaniu ambasadorów unijnych mimo ostrych sprzeciwów przedstawiciela Rumunii
Pierwszym w historii prokuratorem generalnym UE będzie Laura Codruța Kövesi, która doprowadziła do głośnych wyroków skazujących rządzących socjaldemokratów i innych czołowych polityków w Rumunii.
Państwa członkowskie UE wcześniej poparły francuskiego rywala Kövesi na to stanowisko – Jean-Francois Bohnerta – natomiast Rumunka miała poparcie Parlamentu Europejskiego. Jej ostateczny wybór, którym ostentacyjnie zignorowano protesty przedstawiciela Rumunii, oznacza, że mogą ruszyć przygotowania do utworzenia Urzędu Europejskiego Prokuratora Publicznego (EPPO).
Kompetencje nowej instytucji dotyczą przestępstw związanych z budżetem UE, zwalczania korupcji lub defraudacji i złego wydatkowania funduszy UE oraz kwestii takich jak transgraniczne oszustwa związane z podatkiem VAT.
Cztery kraje członkowskie (plus Wielka Brytania, która w oczekiwaniu na brexit, w nic już się w Unii nie angażuje) odmówiły udziału w pracach EPPO – są to Irlandia, Węgry i Szwecja i o dziwo Polska, gdzie sprawy zwalczania przekrętów vatowskich są jednym priorytetów rządzącego PiS. Premier Mateusz Morawiecki wielokrotnie głośno chwalił się w Brukseli sukcesami w tej dziedzinie.
Wybór Kövesi to wielkie zwycięstwo Parlamentu Europejskiego, a zwłaszcza liberalnej grupy Renew Europe (Odnowić Europę) i konserwatywnej Europejskiej Partii Ludowej, które walczyły po jej stronie. Jest to również zwycięstwo francuskiego prezydenta Emmanuela Macrona, który latem zmienił swoje stanowisko i poparł Kövesi, odwracając się od swojego rodaka Bohnerta.
Zaś dla rządzących w Rumunii socjaldemokratów, którzy w zeszłym roku wyrzucili ją ze stanowiska szefowej Krajowego Urzędu Antykorupcyjnego (DNA), sukces Kövesi to bolesny cios.
Kövesi mówi zaś o tym: – To jest zwycięstwo wszystkich Rumunów, którzy w ostatnich latach wspierali walkę z korupcją i bronili praworządności, zwłaszcza w trudnych chwilach.
Rumuńscy politycy opozycyjni szybko przypisali sobie zasługę za jej zwycięstwo. Jedna z grup, USR PLUS Alliance, która jest częścią Renew Europe, napisała na Facebooku, że to jej eurodeputowani „zrobili różnicę, która doprowadziła do dzisiejszego pozytywnego głosowania”.
Prezydent Klaus Iohannis, były członek opozycyjnej Narodowej Partii Liberalnej, który ma nadzieję pozostać na swoim stanowisku po listopadowych wyborach, powiedział, że jest zadowolony ze zwycięstwa Kövesi.
„Dzisiejszy wynik jest ważnym zwycięstwem Rumunii, zwłaszcza że został on osiągnięty pomimo faktu, że rząd PSD nieustannie próbował zablokować kandydaturę uznanej profesjonalistki, która walczyła z korupcją i broniła praworządności”, napisał w oświadczeniu. W zeszłym roku Iohannis został zmuszony do zwolnienia Kövesi ze stanowiska szefowej krajowego biura antykorupcyjnego, po tym, jak nakazał mu to Trybunał Konstytucyjny na wniosek ministra sprawiedliwości.
Ale do zwycięstwa Kövesi faktycznie doprowadził Macron, gdy w ramach swojej strategii wzmacniania pozycji grup liberalnych w krajach na wschodzie Unii Europejskiej wykonał niezwykły krok, jakim było porzucenie własnego kandydata.
Nominacja Kövesi na najwyższe stanowisko prokuratorskie pozwoli też Macronowi chwalić się, że obywatel jednego z „nowych” państw członkowskich będzie teraz pełnił ważne stanowisko we Wspólnocie, w sytuacji, gdy kraje wschodnie nie otrzymały żadnego wysokiego stanowiska ani w Komisji, ani w Radzie, ani w Parlamencie Europejskim.
Rumuńska opozycja triumfuje
„Biuro EPPO musi zostać szybko uruchomione, aby mogło rozpocząć walkę z plagą korupcji i bronić praworządności w Europie” – napisał na Twitterze rumuński polityk opozycyjny Dacian Cioloș, który przewodniczy grupie Renew Europe w europarlamencie.
Ale oczekiwania najbardziej gorących zwolenników Kövesi mogą prędko zderzyć się z rzeczywistością, bo kompetencje nowej instytucji to zupełnie inny rodzaj pracy niż to, co robiła w Rumunii.
Nie to jednak martwi władze w Bukareszcie. Rumuńska premier Viorica Dăncilă ostro skrytykowała decyzję o nominacji Kövesi, twierdząc, że jest złym wyborem na ważne unijne stanowisko.
– Wizerunek Rumunii ucierpiałby, gdyby oczekujące na rozpatrzenie oskarżenia przeciwko Kövesi okazały się prawdą – powiedziała Dăncilă rumuńskiej stacji radiowej Europa Libera. – Wszyscy musimy być równi wobec prawa i ważne jest, aby przed objęciem stanowiska można było wyjaśnić wszystkie oskarżenia wysuwane wobec danej osoby.
Kövesi została w tym roku oskarżona o przekupstwo, nadużycie władzy i fałszywe oświadczenia, a także na krótko miała zakaz opuszczania kraju. Wkrótce potem Sąd Najwyższy Rumunii zniósł zakaz podróży.
Była szefowa DNA powiedziała rumuńskiej stacji Digi24, że uważa, iż oskarżenia wobec niej zostały oddalone.
– To zbyt piękny dzień, aby rumuński wymiar sprawiedliwości miał zaczynać publiczną debatę z politykami, którzy nas atakują – powiedziała.
Źródło:onet.pl