Były minister sprawiedliwości Jarosław Gowin nie ma sobie nic do zarzucenia. Reforma sądownictwa ( to znaczy likwidacja 79 sądówe rejonowych i ich cudowne przemienienie w wydziały zamiejscowe – dop. KB) była jak najbardziej udana. Pan Gowin niczego nie musial podpisywać, bo od lat czynią to podsekretarze stanu, a Sąd Najwyższy – oświadczył w TVP1 – tylko dlatego podjął uchwałę, bo są tam ludzie, którzy dbają o sędziowskie przywileje. Jarosław Gowin uważa zatem fakt przeniesienia sędziego na inne ( nawet wyższe) stanowisko tylko p[o wyrażeniu przez niego zgody na to, nie jako kolejną gwarancję niezawisłości, ale przywilej. Zdaniem byłego ministra sprawiedliwości niezawisłość sędziowska oznacza tylko brak nacisków podczas orzekania, w pozostałym zakresie sa oni zwykłymi urzędasami, których można rozstawiać po kątach w zależności od „widzimisię” ich szefa.
Jestem przekonany, że nikt nie chce upadku polskiego wymiaru sprawiedliwości i strony „konfliktu” osiągną kompromis.Sam jednak fakt, że przedstawiciele władzy wykonawczej pouczają sędziów jak należy interpretować prawo budzi przerażenie. Nie pierwszy raz przedstawiciele władzy wykonawczej nie ukrywają, że gardzą trzecią władza. Szkoda, że może to rzutować na stan naszego państwa. Sugestię Gowina, że w Sądzie Najwyżzym są ludzie, którzy dbają tylko o sędziowskie przywileje, powinna zbadac prokuratura albo Trybunał Stanu.
Sprawdź także
(NIE)zgoda na hałas
Który resort jest właściwy do uregulowania hałasu z imprez masowych. Wystąpienie RPO do premiera Donalda …