?Gazeta Wyborcza? rozmawia z rzecznikiem Praw Obywatelskich prof. Ireną Lipowicz, o zakazie przymusowego badania krwi pijanym kierowcom, co stwierdził Trybunał Konstytucyjny. – Zdaniem policji orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego nie oznacza, że pijani kierowcy mogą się czuć bezkarni. Są inne przepisy, które umożliwiają „użycie siły fizycznej”.
– Tylko o to mi chodzi, żeby było jasno napisane, w jakich okolicznościach i na podstawie jakiej ustawy wolno pobrać krew.
– Ma pani wątpliwości, czy przepis art. 11 ustawy o bezpośrednich środkach przymusu pozwala policji zmusić pijanego kierowcę do pobrania od niego krwi?
– Tak.
– Dlaczego?
– Nie chcę jeszcze wdawać się w szczegóły. Analizujemy znaczenie tej regulacji. Rozumiem trudną sytuację policji, ale to nie może wpływać na obiektywną ocenę znaczenia istniejących przepisów.
– Pani skarga do Trybunału Konstytucyjnego była konieczna?
– Nie była, pod warunkiem, że Ministerstwo Sprawiedliwości wcześniej by zareagowało. Już w 2010 r. sygnalizowałam problem. To był efekt analizy różnego rodzaju akt prokuratorskich z wypadków z udziałem dzieci, gdzie sprawcami byli pijani kierowcy. Zauważyliśmy, że działania policji i prokuratury dotyczące „siłowego” pobierania krwi mogą być podważane. Zwróciłam ministerstwu uwagę na dziurę w prawie, która wymaga natychmiastowego załatania. Nie zaczęłam sprawy od Trybunału Konstytucyjnego.
– Jaka była odpowiedź resortu?
– Przyszła pół roku później. Odpisali, że trudno się ze mną zgodzić, choć jednocześnie napisano, że „celowe będzie rozważanie celowości regulacji w kodeksie postępowania karnego”. Ministerstwo nie wykorzystało zatem szansy na wprowadzenie zmian, choć sygnalizowałam wyraźnie, że pobieranie krwi od pijanego kierowcy na siłę musi być rozwiązane ustawowo, a nie poprzez rozporządzenie. Po tej odpowiedzi nie miałam wyjścia i musiałam w 2011 r. skierować skargę do Trybunału. TK wydał wyrok, który przyznał mi rację. Mało tego: uznał, że obowiązujące przepisy są również sprzeczne z ustawą o prawach pacjenta, naruszają prawo do prywatności. W przyszłości moglibyśmy masowo przegrywać procesy, w naszym interesie jest to, aby prawo było porządnie uregulowane.
– Policja wyroku TK nie kwestionuje, ale znalazła inne przepisy, choćby ustawa Prawo o ruchu drogowym, rozporządzenie ministra zdrowia z 1983 czy ostatnia ustawa o środkach o bezpośredniego przymusu. W tym gąszczu przepisów można się zgubić. Policja w końcu może kogoś zmusić do pobrania krwi, czy nie?
– Sam pan widzi, że to nie jest takie proste. Trzeba po prostu nowe przepisy wprowadzić ustawowo. Tylko o to mi chodzi – żeby było jasno napisane, w jakich okolicznościach i na podstawie jakiej ustawy wolno pobrać krew. Policja twierdzi, że może tego żądać.
– A kierowca mówi: „A gdzie jest powiedziane, że ja się temu muszę poddać?”.
– Trzeba to napisać w sposób pozbawiony wątpliwości. To pokazuje, jak ważne jest porządnie zrobione prawo. Przecież jestem również rzecznikiem policjantów i prokuratorów. Nie powinni być oskarżani o przekroczenie swoich uprawnień.
– Pod adresem prokuratury słychać zarzuty od policjantów, że wezwali pijanych kierowców do obywatelskiego nieposłuszeństwa.
– Nie podzielam tego zdania. Prokuratura również wskazała na lukę w prawie i dobrze, że podniosła ten alarm. Właśnie dlatego jasny przepis jest potrzebny dla ochrony policji i prokuratury.
– Ministerstwo Sprawiedliwości twierdzi, że pracuje nad nowelizacją kodeksu postępowania karnego. Nowe przepisy mają wejść w życie dopiero w styczniu 2015 r. Nie za późno?
– Zdecydowanie za późno. To trzeba zrobić teraz. Jestem po spotkaniach z nowym kierownictwem Ministerstwa Sprawiedliwości. Zapanował nowy duch współpracy. Mam nadzieję, że nie będę już dostawała takich odpowiedzi, jak ta z 2010 r.
Rozmawiał Marcin Kobiałka „Gazeta Wyborcza”
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75248,14436467,prof_lipowicz_nie_bronie_pijanych_kierowcow.html#ixzz2cJBIdHhM
Sprawdź także
Prawo łaski
„Napastowany” przez przyjaciół i znajomych, co sądzę na temat wczorajszych ustnych wywodów sprawozdawcy w sprawie …