Osoby pokrzywdzone piszą do Rzecznika Praw Obywatelskich, że śledztwa o zbrodnie komunistyczne zostały umorzone ze względu na przedawnienie. Chodzi o znęcanie się, poniżanie czy pobicie, czyli czyny, za które najwyższą karą mogłoby być 5 lat więzienia. Rzecznikowi chodzi przede wszystkim o zapewnienia poczucia sprawiedliwości, choćbytylko proceduralnej, osobom pokrzywdzonym, które po 1989 r. nie miały żadnych możliwości dochodzenia swoich praw w postępowaniu karnym i cywilnym. Przykład? Milicjant stanął pod zarzutem popełnienia w okresie od stycznia 1983 r. do dnia 29 sierpnia 1988 r. przestępstw, które w czasie ich popełnienia stanowiły przestępstwa przewidziane w kodeksie karnym z 1969 r.: art. 184 § 1 (znęcanie się), art. 166 (groźba karalna), art. 165 § 1 (bezprawne pozbawienie wolności). Postępowanie prowadzone już po 1990 r. umorzono z uwagi na przedawnienie. W 1995 r. ustawodawca umożliwił bowiem ściganie zbrodni komunistycznych, ale ustawa została napisana tak, że pozwoliła na ściganie tylko poważniejszych przestępstw (ustawa z dnia 12 lipca 1995 r. o zmianie Kodeksu karnego, Kodeksu karnego wykonawczego oraz o podwyższeniu dolnych i górnych granic grzywien i nawiązek w prawie karnym). W przypadku czynów zagrożonych karą do 5 lat bieg przedawnienia także został wznowiony, ale miało to znaczenie tylko teoretyczne: ustawodawca przyznał, że sprawy te można było ścigać dopiero po 1 stycznia 1990 r., ale przedawniały się one 1 stycznia 1995 r. Czyli przed wejściem w życie tej ustawy. Był to rodzaj niepisanej abolicji.
Rzecznik zauważa, że zaniechania w takich sprawach narusza społeczne poczucie sprawiedliwości. Działania funkcjonariuszy państwa w latach 1944-1989 spełniały znamiona czynów zabronionych opisanych w ówczesnym kodeksie karnym. Zakaz tortur i poniżającego traktowania obowiązywał także w czasach PRL, a ówczesne władze ratyfikowały dotyczące tego międzynarodowe konwencje. Jednak aparat państwa dążył do ochrony swoich funkcjonariuszy, nawet w sposób bezprawny. Dlatego sprawcy pozostali bezkarni. Wniosek Rzecznika Praw Obywatelskich wpisuje się w system działań, które państwo demokratyczne powinno podjąć, aby naprawić szkody i krzywdy wyrządzone w czasie trwania ustroju niedemokratycznego. Jednym z narzędzi takiej naprawy jest wznowienie postępowania w sytuacji, gdy możliwa jest ocena czynu w warunkach praworządności. Nie chodzi o to, by teraz ścigać tych, którzy byli funkcjonariuszami aparatu państwa w czasach PRL. Jednak obywatele, których tamto państwo potraktowało w sposób poniżający, mający znamiona tortur czy nieludzkiego traktowania, mają prawo do tego, by czyny te zostały ocenione.
Sprawdź także
Bunt sędziów w SN
30 sędziów Sądu Najwyższego złożyło dokument skierowany do I Prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Manowskiej. Orzekający …