Najnowsze informacje
Strona główna / Moja kancelaria / Przyklejanie łatek

Przyklejanie łatek

Jak w każdej sprawie, tak i w kwestii nie tyle kierunku, bo ten jest oczywisty, ile szczegółów zmian, które powinny nastąpić w polskim systemie prawnym w toku przywracania fundamentów praworządności, można mieć różne poglądy i można zapatrywania te prezentować opinii publicznej. Wolność wyrażania swoich poglądów i rozpowszechniania informacji jest bowiem zagwarantowana w art. 54 polskiej Konstytucji.

Korzystając z wolności słowa jedna ze znanych dziennikarek podjęła na łamach wczorajszego „Plusa Minusa” płomienną obronę statusu osób, które brały udział w postępowaniach nominacyjnych z udziałem Krajowej Rady Sądownictwa ukształtowanej w trybie niekonstytucyjnych przepisów ustawy z dnia 8 grudnia 2017 roku o zmianie ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa. Było to dobrym prawem pani redaktor. Większość podniesionych w tym materiale argumentów uważam za, delikatnie rzecz ujmując, jawnie nietrafne. Ale ponieważ argumenty przeciwne już wielokrotnie były podnoszone w dyskursie publicznym za niecelowe uważałbym zabieranie głosu. Jedno ze zdań artykułu wstrząsnęło mną jednak do głębi. Zostało ono też wyeksponowane przez redakcję tego dodatku do „Rzepy”, w tzw. zajawce (na str. 2), zachęcającej do lektury artykułu. Właśnie z uwagi na treść tego zdania zdecydowałem się na zabranie głosu. Brzmi ono – cytuję najwierniej jak można: „Myślę, że Adam Bodnar też nie kwestionowałby statusu sędziów Sądu Najwyższego, gdyby tylko ich stanowisko w sprawie obsady stanowiska prokuratora krajowego było po jego myśli”.*)

Staram się uwierzyć, że pani redaktor może nie wiedzieć, iż Adam Bodnar, jako Minister Sprawiedliwości i Prokurator Generalny jest z o b o w i ą z a n y, tak jak każdy inny organ władzy w naszym kraju, do uczestnictwa w realizacji orzeczeń sądu luksemburskiego oraz sądu strasburskiego, które w ramach multicentrycznego systemu prawa są sądami, których orzeczenia wiążą polskie organy. Także tych orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej oraz Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, z których wynika jasny, jednoznaczny przekaz, iż składy Sądu Najwyższego, w których zasiadają osoby, które nominację do tego Sądu uzyskały w wyniku wniosku niekonstytucyjnie ukształtowanego organu, nie są „sądami ustanowionymi ustawą” w rozumieniu konstytucyjnym i konwencyjnym. Orzeczeń, w których wyniku Polska już od dłuższego czasu wypłaca odszkodowania, zasądzane przez Trybunał Strasburski. Zatem Adam Bodnar – niezależnie od tego, jakiej treści rozstrzygnięcie zostałoby ogłoszone w dniu 27 września 2024 r. – nie mógłby prezentować innego stanowiska od tego, jakie od dawna już reprezentuje, bowiem polski Minister Sprawiedliwości i Prokurator Generalny nie może ignorować treści orzeczeń TSUE i ETPC, a przeciwnie – jest zobowiązany zmierzać dostępnymi mu środkami do ich realizacji, tym bardziej, że w jednym z nich, to jest w wyroku z dnia 23 listopada 2023 r., wydanym w sprawie 50849/21, ETPC stwierdził, że aby położyć kres systemowym naruszeniom artykułu 6 ust. 1 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, Polska winna podjąć odpowiednie kroki ustawodawcze, aby zapewnić zgodność krajowego systemu prawnego z wymogami „niezawisłego i bezstronnego sądu ustanowionego na mocy ustawy” oraz z zasadą pewności prawa, a termin zakreślony przez Trybunał Strasburski do dokonania zmian wkrótce mija. Staram się uwierzyć, że pani redaktor o tym wszystkim nie wiedziała (chociaż podejmując temat powinna wiedzieć), bowiem gdyby wiedziała, to przecież nie zarzuciłaby Adamowi Bodnarowi działania z osobistych pobudek, związanych z oczekiwaniem na rozstrzygnięcie o określonej odmiennej treści.

Staram się także uwierzyć, chociaż w to jest mi uwierzyć jeszcze trudniej, że pani redaktor popadła w stan amnezji obejmującej ostatnie tygodnie, miesiące, a nawet lata i zapomniała o tym, jakie stanowisko prezentował Adam Bodnar co do statusu tzw. neo-sędziów Sądu Najwyższego także na tydzień, na miesiąc, a nawet na rok przed rozstrzygnięciem, które – jej zdaniem – zadecydowało o takim, a nie innym stanowisku Ministra Sprawiedliwości – Prokuratora Generalnego. Jeszcze trudniej jest mi w to uwierzyć, bo o ile dopuszczam, chociaż z najwyższym zaniepokojeniem, myśl, że poważny dziennikarz przed przystąpieniem do pisania ważnego materiału nie zgłębił bądź nie zrozumiał istoty wyroków TSUE i ETPC albo tego, jaki krąg osób jest wręcz zobowiązany do ich respektowania i wdrażania w życie, o tyle dopuszczenie myśli, iż dziennikarz ten nie czytał przez ostatnie tygodnie, miesiące, a nawet lata prasy i nie śledził mediów, w których Adam Bodnar przedstawiał swoje stanowisko, graniczy z cudem. Ale kurczowo trzymam się tego przypuszczenia, bowiem gdybym je wykluczył, to musiałbym uznać, że w ważnym materiale znany dziennikarz używa metod niegodnych. A to jest ostatnia myśl, którą chciałbym dopuścić.

Niegodna jest bowiem – jeśli założymy, iż słowa te napisała osoba, która dobrze wiedziała, co Adam Bodnar mówił na temat tego statusu także i grubo przed dniem 27 września 2024 roku – sugestia zawarta w zdaniu: „Myślę, że Adam Bodnar też nie kwestionowałby statusu sędziów Sądu Najwyższego, gdyby tylko ich stanowisko w sprawie obsady stanowiska prokuratora krajowego było po jego myśli”.

Stanisław Zabłocki

Autor opublikował ten komentarz na swoim profilu FB.

Źródło: monitorkonstytucyjny.ue

Tytuł od redakcji poprawny.pl

Sprawdź także

Przebierańcy i sędziowie

Prof. Wojciech Sadurski – „Każdy z nich dokonał indywidualnej decyzji startowania w procedurze przed nieprawowitą …