Upadł wyrok skazujący Annę Sobecką na zapłacenie grzywny za o. Tadeusza Rydzyka. Sąd odwoławczy uniewinnił posłankę PiS, chociaż sama potwierdziła przed kamerami, że to zrobiła. Wszystko odwołała przed sądem, twierdąc,że to była pożyczka. Czy wie o niej Urząd Skarbowy? Wątpię.Na podstawie nagrania toruński sąd rejonowy wymierzył jej w marcu br. taką samą grzywnę jak wcześniej redemptoryście za nielegalną zbiórkę pieniędzy m.in. na Telewizję Trwam i odwierty geotermalne, tj. 3,5 tys. zł. Kiedy sprawa stała się głośna i zajął się nią sąd, wszyscy zainteresowani czyli ojciec Rydzyk i poseł Sobecka zmienili wersję i zaczęli twierdzić, że posłanka jedynie wyłożyła pieniądze za szefa Radia Maryja – razem z opłatami było to 4755 zł. Poprosił ją o to ojciec K., gdy w lutym ub.r. uchylającemu się od uregulowania grzywny o. Rydzykowi groziła zamiana tej kary na roboty społeczne, a nawet areszt. Wszyscy podkreślili, że wkrótce gotówka została jej oddana „do ręki” w siedzibie rozgłośni. Dlaczego zatem parlamentarzystka powiedziała na konferencji prasowej: „Zapłaciłam, bo niegodziwością byłoby, gdyby kara została opłacona z pieniędzy, jakie były przekazane na Radio Maryja i Telewizję Trwam”? Z tych jej słów wzięła się cała sprawa, bo zapłacenie grzywny za kogoś jest wykroczeniem. To również przez nie sąd rejonowy uznał jej późniejsze wyjaśnienia za nielogiczne, bo „czemu miałaby się do tego przyznawać [przed kamerami], gdyby nie było to prawdą?”. Ale sąd odwoławczy zauważył, iż Sobecka wytłumaczyła to, mówiąc, że celowo nie zdradziła uzgodnień z redemptorystami dziennikarzom, bo „nie ma do nich zaufania” i bała się, że „przekręcą jej słowa”. – Podkreśliła, że media to nie sąd, gdzie należy mówić całą prawdę. Zaś z faktu, że na konferencji nie powiedziała wszystkiego, nie można wyciągać dla niej negatywnych konsekwencji. Także zdyskredytowanie przez sąd rejonowy zeznań obu świadków na podstawie tego, co powiedziała przed kamerami, było nieuprawnione i nieuzasadnione – uzasadniał wyrok uniewinniający posłankę sędzia Sadowski, dodając, że „nie ma powodu, by wątpić w ich wiarygodność”. Sędzia Sadowski rozważał, czy nie jest to aby tylko linia obrony parlamentarzystki (a zeznania duchownych nie są jej „fałszywym wsparciem”). Czy nie uwolniła ona o. Rydzyka od kary, aby zyskać politycznie, a teraz sama zamierza jej uniknąć? – Mogło tak być, ale ona temu zaprzecza i należy jej wierzyć – odpowiedział na te wątpliwości. – Byłoby zaskakująco dziwne, gdyby to zrobiła, a potem wypierała się, bo zniweczyłaby cały skutek, jaki osiągnęła. Większą korzyść miałaby, gdyby przybrała postawę ofiary. Powiedział, że to, co Sobeckiej przypisał sąd rejonowy, miałoby sens, gdyby zdecydowała się ona na obywatelskie nieposłuszeństwo z wszystkimi tego konsekwencjami. Jego zdaniem bliżej tego było o. Rydzykowi – realnie groziło mu już przecież, że pójdzie do więzienia za niewykonanie wyroku. – Trudno powiedzieć, czy rzeczywiście był na to gotów, w każdej chwili mógłby zapłacić grzywnę i tego uniknąć. Ale postawiłby przed nie lada dylematem sąd, któremu przyszłoby decydować o zamknięciu go. Inicjatywa ojca K. tenże sąd od tego uchroniła. Jest więc powód, by być mu za to wdzięcznym – zadrwił sędzia. Wyrok jest prawomocny, kasacja przysługuje tylko prokuratorowi generalnemu. Orzeczenie definitywnie zamyka kwestię grzywny o. Rydzyka – została zapłacona legalnie i duchowny może zapomnieć o sprawie. Ciekawe czy nikt naprawdę nie dostrzega swoistej zmowy i składania fałszywych zeznań. Spektakl pogardy dla prawa w wykonnaiu PiS wciąż trwa.
Cytaty z uzasadnienia sądu – ?Gazeta Wyborcza
Sprawdź także
PAD-aleć przegrał w NSA
Sędzia Sądu Najwyższego Paweł Grzegorczyk nie musi orzekać w Izbie Odpowiedzialności Zawodowej SN. Stosowną decyzję …