W mediach, zwłaszcza prawicowych, radość wielka, bo ci z lewicy molestują, a nawet gwałcą. Fakt. Akcja #meetoo ujawniła w Polsce i ? w pewnym sensie ? ukarała trzech panów, o wyraźnie lewicowych poglądach, do tego znanych nie tylko publicznie (literat, dziennikarze), ale również z aktywnej działalności na rzecz ochrony praw kobiet, jeśli do takiej zaliczyć można udział w Czarnym Proteście. Niby prawa uznają, działalność wspierają, aktywni są i gdyby ich zapytać,co myślą o kobietach, to zapewne powiedzieliby coś nie tylko o ich urodzie i pożytku, jakie ma z nich społeczeństwo (rodzą, sprzątają), ale również o ich dyskryminacji i potrzebie wsparcia.
Wiedzą, uznają, wspierają, ale… molestują (słownie i fizycznie). Jedno nie jest tym samym co drugie, ale też nie jest czymś odrębnym: kto pozwala sobie na seksistowski język, który wyraża pogardę dla kobiet, ich uprzedmiotowienie lub infantylizację ten bardziej będzie skłonny do zachowań napastujących.
No chyba że, używając seksistowskiego języka, leczy swoje kompleksy lub próbuje ukryć nieśmiałość. Ten jednak sposób dodawania sobie odwagi niczego nie usprawiedliwia. Jak na razie żaden z prawicowych panów nie został oskarżony przez koleżanki o takie zachowania. Czyżby panowie z prawicy byli dżentelmenami, którzy szacunek do symbolicznych kobiet (Polski i Matki Boskiej) przenoszą na wszystkie istoty, które ich otaczają? Nie sądzę. Znamy sporo przypadków, gdy tak nie jest, jak choćby żony radnego PiS, nad którą mąż znęcał się latami: groził, krzywdził, gwałcił, a jednocześnie był wiernym synem Kościoła oraz partyjnym patriotą.
Sądzę, że gdyby owa pani przeszła przez jakąś feministyczną edukację, zareagowałaby znacznie szybciej, co najmniej tak szybko jak dziewczyny z ?Gazety Wyborczej? czy ?Krytyki Politycznej?. Nie zrobiła tego, bo sądziła, że tak właśnie wygląda świat: mężczyźni są panami, żony są ich prywatną własnością, a rodzina oraz przemoc ? sprawą prywatną. Jak mi kiedyś powiedziała siostra Maksymiliana, prawniczka z Episkopatu: bite kobiety powinny modlić się, pościć, by wszystko znieść, bo rodzina jest najważniejsza. Święta jest. Seksizm jest plagą powszechną, bo powszechny jest patriarchalizm. Mamy go we krwi (i w kulturze) niezależnie od przekonań, jakie żywimy.
Od wieków kobiety traktowane było jako obiekty seksualne na rynku męskich pragnień i oceniane ze względu na urodę całości lub elementów ciała, a gdy z owego rynku wychodziły, to głównie po to, by pełnić funkcje dekoratywno-usługowe w zamkniętym świecie domu, bez żadnej możliwości informowania o swoim losie. Po co zresztą? Taki ten los jest (?jak nie bije, to nie kocha?, ?jak się baby nie bije, to jej wątroba gnije? ? mawia mądrość ludowa i wie, co mawia). Różnica między patriarchatem lewicowym a prawicowym polega głównie na wiedzy. Lewica, dzięki feminizmowi więcej wie i jest bardziej wrażliwa, a kobiety bardziej świadome swoich praw. Prawica ? seksizm, niechciane zaloty oraz przemoc uważa za boskie status quo: tak było, tak jest, tak będzie (jak śpiewała niegdyś Alicja Majewska: ?Bo męska rzecz… uśmierzać grzywy fal. Nasza rzecz stać na brzegu, wiernie czekać?).
Podejrzewam, że ilość przemocy po prawej stronie przestrzeni prywatnej jest większa, choć nigdy nie ujawniana. Prawica występuje przeciwko Konwencji antyprzemocowej, bo ? jak twierdzą jej polityczni reprezentanci ? w porównaniu z innymi krajami, w Polsce nie ma przemocy wobec kobiet. Niestety, w porównaniu z innymi krajami, Polki rzadziej przemoc zgłaszają, bo traktują ją jako coś naturalnego, a brak edukacji feministycznej powoduje, że nie zwracają uwagi na seksistowski język, który jest zarzewiem tej przemocy.
Magdalena Środa
Sprawdź także
Faszyści wstają z kolan
Oto Rafał Podejma (jeden z organizatorów patroli obywatelskich i zawodnik MMA ) który od kilku …