Nie można ścigać sędziego za orzeczenie
Sędzia Marta Pilśnik. Warszawa, Sąd Rejonowy dla Warszawy Śródmieścia, 6 grudnia 2018 r.(Fot. Adam Stępień / Agencja Wyborcza.pl)
Izba Odpowiedzialności Zawodowej SN – z udziałem tzw. neosędziego – uniewinniła we wtorek sędzię Martę Pilśnik od zarzutu popełnienia przewinień dyscyplinarnych. Rzecznik dyscyplinarny ścigał ją za orzeczenie, w którym powołała się na wyroki TSUE i ETPC.
Izba Odpowiedzialności Zawodowej zajmowała się we wtorek sprawą dyscyplinarną Marty Pilśnik z Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia. To jedna z sędzi ściganych dyscyplinarnie za orzeczenie, w którym powołała się na wyroki trybunałów w Luksemburgu i Strasburgu.
– Sąd Najwyższy uniewinnia obwinioną sędzię Martę Pilśnik od popełniania zarzucanych jej czynów – przedstawił rozstrzygnięcie przewodniczący składu i prezes IOZ Wiesław Kozielewicz. Orzeczenie jest nieprawomocne i przysługuje od niego odwołanie do sądu drugiej instancji.
Państwo karze za powołanie się na wyroki SN, TSUE i ETPC
– Dziś nie sądzimy sędziego za to, że zrobił coś złego, ale w ramach polowania z nagonką – mówił we wtorek przed IOZ jeden z obrońców Pilśnik – Piotr Prusinowski, sędzia SN i prezes Izby Pracy.
Pilśnik ma problemy od sierpnia 2021 r., gdy wydała orzeczenie, które nie spodobało się prokuraturze – zwolniła z aresztu prokuratora oskarżonego o korupcję. Jak wówczas zauważyła, by można było go ścigać, wcześniej trzeba mu uchylić immunitet. Tymczasem decyzję w tej sprawie podjęła zlikwidowana już Izba Dyscyplinarna. Jak orzekały sądy polskie i międzynarodowe trybunały, izba nie była niezależnym sądem. Nie mogła więc skutecznie uchylić immunitetu prokuratorowi – uznała Pilśnik. Więcej na wyborcza.pl