Legalni sędziowie SN bronią neosędziego przed dyscyplinarką. 27 razy próbował wyłączyć się od orzekania
Sędzia Grzegorz Żmij w Sądzie Najwyższym w 2019 roku.(Fot. Jan Bielecki/East News)
Neosędziemu z Sądu Najwyższego grozi dyscyplinarka, bo – w odróżnieniu od innych neosędziów – uwzględnił niekorzystny dla siebie wyrok Trybunału w Strasburgu i 27 razy próbował wyłączyć się od orzekania.
To pierwszy przypadek, gdy w Sądzie Najwyższym „starzy” sędziowie podejmują się obrony tzw. neosędziego, jak nazywane są osoby powołane na wniosek upolitycznionej przez PiS KRS. SN jest dziś podzielony na dwa obozy: 45 legalnych sędziów i tyle samo neosędziów. Większość „starych” sędziów odmawia orzekania z neosędziami.
Nie dalej niż w październiku 30 legalnych sędziów ogłosiło, że „nie widzi możliwości wspólnego orzekania z osobami powołanymi w wadliwej procedurze”. Powołali się na wyroki Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który orzekł, że neosędziowie nie zapewniają rzetelnego procesu.
Oświadczenie podpisało m.in. dwóch prezesów izb SN – Michał Laskowski, prezes Izby Karnej, oraz Piotr Prusinowski, prezes Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych. Obaj podejmują się obrony sędziów różnych sądów zawieszanych i ściganych dyscyplinarnie za kwestionowanie statusu neosędziów.
Tym razem doszło do sytuacji odmiennej. – Podjąłem się obrony nowego sędziego, pana Grzegorza Żmija. Obrońcą został również prezes Prusinowski – mówi Laskowski.
Więcej na wyborcza.pl