Strona główna / Relacje z sądów - aktualności / Tomasz Komenda na wolności

Tomasz Komenda na wolności

Sąd Okręgowy we Wrocławiu z urzędu zwolnił warunkowo Tomasza Komendę z odbywania kary pozbawienia wolności. 42-latek już wyszedł na wolność. 42-latek w 2003 roku został skazany na 25 lat więzienia za gwałt i zabójstwo 15-letniej Małgosi Kwiatkowskiej. Do zbrodni doszło w podwrocławskich Miłoszycach. Zdaniem prokuratury Tomasz Komendanie miał z tą zbrodnią nic wspólnego. W więzieniu spędził całą młodość. Wyrok odsiadywał od 18 lat. Tomasz Komenda już na wolności będzie oczekiwał na decyzję Sądu Najwyższego ws. wznowienia jego procesu i ewentualnego uniewinnienia Wniosek ws. wznowienia sprawy Komendy prokuratura skierowała już do Sądu Najwyższego. Dokument liczy 100 stron. Na 90 z nich śledczy opisują nowe dowody, które mają świadczyć o niewinności Komendy Tomasz Komenda został skazany na 25 lat więzienia za zbrodnię, której nie popełnił. Zdaniem prokuratury Komenda jest niewinny
Na specjalnym posiedzeniu wrocławski sąd odmówił przerwy w odbywaniu kary Tomaszowi Komendzie, ale z urzędu warunkowo zwolnił go z więzienia. Mężczyzna już na wolności będzie czekał na rozpatrzenie wniosku przez Sąd Najwyższy ws. wznowienia jego procesu i uniewinnienia. Prokuratorzy z Wrocławia skierowali już do SN wniosek o wznowienie sprawy Tomasza Komendy. Dokument liczy 100 stron. Na 90 z nich śledczy opisują 18 nowych dowodów, które mają świadczyć o niewinności Komendy. Wiadomo, że do dokumentu dołączono także zeznania Ireneusza M., który zdaniem prokuratury, jest jednym z co najmniej dwóch sprawców zbrodni. Jeśli sąd oczyści Tomasza Komendę ze wszystkich zarzutów, będzie on mógł domagać się wielomilionowego odszkodowania.
Skazany za niewinność
Przypomnijmy, za gwałt i zabójstwo 15-letniej Małgosi Kwiatkowskiej Tomasz Komenda został skazany na 25 lat pozbawienia wolności. Do tej pory spędził w więzieniu 18 lat. Do zbrodni doszło w nocy z 31 grudnia 1996 roku na 1 stycznia 1997 roku. W jednej z dyskotek w Miłoszycach odbywała się wówczas zabawa sylwestrowa, na którą wybrała się 15-letnia Małgosia Kwiatkowska. Wiadomo, że tuż po północy do Małgosi, która stała na zewnątrz, podszedł chłopak. Mówił, że ma na imię Irek i jest jej bratem, chciał ją zabrać do domu. 15-latka poszła z nim. Do domu jednak nigdy nie wróciła. Następnego dnia rozpoczęły się poszukiwania dziewczyny. Jej ciało znaleziono na podwórku jednej z posesji. 15-latka miała na sobie tylko skarpetki. Tomasz Komenda został wytypowany jako jeden ze sprawców zbrodni. Do aresztu trafił w 2000 roku. Trzy lata później został skazany na 25 lat więzienia. W czasie śledztwa Komenda przekonywał, że noc sylwestrową, gdy doszło do zbrodni, spędził we Wrocławiu. Jego wersję miało potwierdzić 12 osób. Dowody, które zaważyły o jego skazaniu, wskazywały na to, że to on był sprawcą. Był to kod DNA zabezpieczony z włosa znalezionego na czapce pozostawionej na miejscu zbrodni, który był zbieżny z kodem Komendy, ślad zapachowy z czapki oraz odcisk uzębienia. Na ciele 15-latki były ślady ugryzień, które pasowały do uzębienia Komendy. Teraz śledczy są pewni, że Tomasz Komenda został skazany niesłusznie i nie miał ze zbrodnią nic wspólnego. Powrót do sprawy Do sprawy brutalnego gwałtu i zabójstwa 15-letniej Małgosi Kwiatkowskiej z Jelcza-Laskowic śledczy z Wydziału Zamiejscowego Prokuratury Krajowej we Wrocławiu wrócili po ponad 20 latach od zbrodni. Umorzone śledztwo przejęli z Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu. ? Celem przejęcia tego śledztwa nie było to, aby weryfikować dowody dotyczące Tomasza Komendy i podstaw jego skazania. Naszym zamiarem było ustalenie ewentualnych współsprawców lub współsprawcy zbrodni ? mówił Onetowi przed tygodniem Robert Tomankiewicz z Wydziału Zamiejscowego Prokuratury Krajowej we Wrocławiu. Z ustaleń śledczych wynika, że Tomasz Komenda, który został skazany za udział w zabójstwie dziewczyny, jest niewinny. Prokuratorzy mówią o 100 proc. pewności. ? Prowadząc postępowanie, mieliśmy odczucie, że Tomasz Komenda nie mieści się w obrazie tej zbrodni, nie pasuje do tych ustaleń. Po analizie dowodów i zgromadzeniu nowych dowodów nabraliśmy pewności, że nie jest on sprawcą tej zbrodni. Dla nas jest to pewne na 100 proc. ? przekonywał Robert Tomankiewicz. Jeśli sąd oczyści Tomasza Komendę ze wszystkich zarzutów, będzie on mógł domagać się wielomilionowego odszkodowania. ? Staramy się wyjaśnić teraz, dlaczego nasza ocena dowodów, które były podstawą skazania Tomasza Komendy, jest zupełnie inna, jak ta, która była prezentowana w 2003 roku. Wtedy uważano, że te dowody są bardzo mocne. My jesteśmy innego zdania ? tłumaczył Robert Tomankiewicz. Kto stoi za zabójstwem Małgosi? W czerwcu zeszłego roku śledczy zatrzymali Ireneusza M. Nie mają wątpliwości, że to właśnie on jest jedną z osób, która brała udział w zabójstwie Małgosi Kwiatkowskiej. ? Gromadzone przez nas dowody przyniosły efekt w postaci ustalenia jako osoby, która dopuściła się tej zbrodni, Ireneusza M. Przedstawiono mu zarzut dokonania tej zbrodni i przebywa on obecnie w areszcie śledczym we Wrocławiu ? zaznaczał Robert Tomankiewicz. Wiadomo, że Ireneusz M. nie przyznał się do zabójstwa dziewczyny. Wiadomo też, że mężczyzna był już przesłuchiwany przez śledczych cztery dni po zbrodni. Ze szczegółami opisał wówczas skarpetki Małgosi. Dziewczyna miała je na sobie, gdy znaleziono ją martwą. ? Czynności wówczas dokonane nie doprowadziły do przedstawienia Ireneuszowi M. zarzutu dokonania tej zbrodni ? mówił Robert Tomankiewicz. Wszystko wskazuje na to, że na Ireneuszu M. sprawa się nie kończy. Śledczy nadal szukają drugiego z oprawców Małgosi. ? Mamy poczynione ustalenia w tym zakresie. Jednak z uwagi na interes śledztwa nie mogę ich ujawnić ? wyjaśniał Robert Tomankiewicz.

*****
Tomasz K. niesłusznie został skazany na 25 lat więzienia. Spędził 18 lat w więzieniu, według śledczych jest niewinny. – Lepiej puścić wolno 10 winnych, niż uwięzić jednego niewinnego – mówi prof. Płatek o sprawie Tomasza K. Mężczyzna siedzi już 18 lat za gwałt i morderstwo .Profesor Monika Płatek: Tak się dzieje, gdy prokuratorzy i sędziowie ulegają naciskom.
Tomasz K. w 2000 roku trafił do aresztu, a potem został skazany na 25 lat więzienia za zgwałcenie i zamordowanie 15-letniej Małgorzaty w noc sylwestrową 1996/1997. Dziewczynka, która doświadczyła brutalnej przemocy seksualnej, została porzucona na dworze i zamarzła. Wydarzenia miały miejsce w Miłoszycach pod Wrocławiem. Teraz prokuratura mówi, że Tomasz K., były uczeń szkoły specjalnej, który został skazany za te przestępstwa, jest niewinny. Mężczyznę skazano, choć alibi dawało mu kilkanaście osób.
Niewinności Tomasza K. dowiodła ponowna analiza śladów DNA. Mężczyzna siedzi w więzieniu już 18 lat. Wniosek o jego uniewinnienie ma wkrótce trafić do Sądu Najwyższego.
O komentarz do tej sprawy portal tokfm.pl poprosił prof. Monikę Płatek – karnistkę z Uniwersytetu Warszawskiego. Dolnośląska prokuratura mówi, że jest na 100 proc. pewna niewinności Tomasza K. Jeśli tak jest, to znaczy, że gwałciciel i morderca 15-latki jest nadal na wolności, a niewinny mężczyzna spędził młodość w więzieniu.
Prof. Monika Płatek: Wymiar sprawiedliwości powinien mieć 100 proc. pewności, że ktoś jest winny, zanim go skaże. Wina powinna być dowiedziona, a nie oparta na spekulacjach i przypuszczeniach. Wyrok nie powinien być efektem nacisków, ani ze strony polityków, ani ze strony mediów. Przykładem niezłomności może być sędzia który sądził w latach 70-tych Zygmunta Bielaja vel Iwana Ślezko ws. porwania i zabójstwa dr Stefanii Kamińskiej. Do dziś pamiętam ryk publiczności na sali, gdy sędzia ogłaszał wyrok. Skazał Bielaja za porwanie, ale już nie za zabójstwo, bo nie miał dowodów na to drugie. Został za to ukarany przez władzę PRL oddelegowaniem do jakiejś małej mieściny, gdzie wkrótce po tym zmarł. Prawdopodobnie przyczynił się do tego ogromny stres, który odczuwał. Niestety, nie zawsze wymiar sprawiedliwości jest odporny na naciski, zwłaszcza gdy dochodzi do zbrodni szczególnie bulwersującej społeczeństwo. Sprawa prowadzona jest wtedy w pośpiechu, by jak najszybciej kogoś skazać, bo opinia publiczna tego żąda. I dochodzi do błędów. Po latach czytamy zdumiewające opinie biegłych i zastanawiamy się, jak można się było tak pomylić. Czasami mamy do czynienia nawet z celowym wrabianiem kogoś, z wyrokami na zamówienie. Wymiar sprawiedliwości w teorii ma równo traktować wszystkich, ale w praktyce często tak nie robi. W więzieniu siedzą także ludzie 'przeznaczeni’ do siedzenia: mniej majętni, mniej ustosunkowani. O jakiej liczbie niewinnie skazanych mówimy?
– Ilu niewinnych ludzi siedzi w polskich więzieniach?
– Nie ma takich danych. Ja wiem o kilkunastu osobach bezprawnie więzionych na mocy ustawy Gowina i Królikowskiego o bezterminowym pozbawianiu wolności ludzi, którzy odbyli karę. Mówiłam nawet o tym w mediach – o niechlujnie prowadzonych śledztwach i słabych poszlakach, które nie mają nic wspólnego z dowodami. Niestety, nic to nie zmieniło. W Polsce jest przyzwolenie na to, by łamać prawo i nie zaczęło się to za rządów PiS, choć oczywiście zależność prokuratorów i sędziów od ministra pogłębia problem. Niektórzy internauci komentują, że na szczęście w Polsce nie ma kary śmierci, bo inaczej mogłoby się okazać, że Tomasz K. nie doczekał uniewinnienia.
– W Stanach Zjednoczonych nierzadko się tak okazuje. Ponad 20 proc. skazanych na karę śmierci to ludzie, którzy nie popełnili zarzucanych im czynów. Niestety, w przypadku części z nich okazuje się to już po tym, jak państwo pozbawi ich życia. Tomasz K. może dostać od Polski odszkodowanie?
– Jeśli jest niewinny, to odszkodowanie mu się po prostu należy. Mam nadzieję, że będzie bardzo wysokie: po pierwsze ze względu na skazanego, któremu w więzieniu odebrano najlepsze lata życia, po drugie, żeby pokazać wymiarowi sprawiedliwości, że takie błędy mają konsekwencje. Oczywiście żadne pieniądze nie zwrócą panu Tomaszowi młodości i tego, co stracił przed długotrwałą odsiadkę. Skoro jesteśmy przy konsekwencjach…
– Jeśli mężczyzna zostanie oczyszczony z zarzutów, to czy ktoś odpowie za to, że niesłusznie trafił do więzienia?
– Jeśli nie było to celowe „wrabianie”, to raczej nikt. Oprócz Tomasza K.
– Można mieć tylko nadzieję, że ten niesprawiedliwy wyrok go nie złamał. Podczas podróży po Stanach Zjednoczonych poznałam kilkanaście osób, które zostały uniewinnione po długiej odsiadce. Niektórym z nich udawało się ułożyć sobie życie, np. angażowali się w aktywizm na rzecz sprawiedliwych procesów. Innym niestety nie.
– Czy pani zdaniem znaczenie dla sprawy może mieć to, że mężczyzna ukończył szkołę specjalną? – Obawiam się, że do niesłusznego skazania mogły przyczynić się krzywdzące stereotypy na temat ludzi z niepełnosprawnością intelektualną. Jako społeczeństwo uważamy, że są zdolni do najgorszych rzeczy, przypisujemy im złe intencje. Tak mogło być w przypadku pana Tomasza. Poza tym osoby z niepełnosprawnością intelektualną są bardziej bezbronne – mają znacznie mniejsze szanse na dobrego adwokata, mniej pieniędzy, znajomości… Łatwiej im trafić do więzienia za coś, czego nie zrobiły, bo trudniej im się bronić. Z podobnych powodów do amerykańskich więzień trafiają niewinni czarnoskórzy. Takie są efekty dyskryminacji. Przygnębiające.
– W przypadku pana Tomasza cieszy mnie to, że prokuratura nie zamiata sprawy pod dywan, tylko stara się o to, by wyszedł z więzienia. Jednak to nie wystarczy. Musimy wypracować takie procedury, by nie popełniać takich strasznych błędów i nie zamykać w więzieniu niewinnych ludzi, bo za miesiąc, rok, pięć lat, będziemy rozmawiać o kolejnym takim przypadku. Pierwszy krok to zrozumienie, że czasami znalezienie sprawcy trwa. Wymiar sprawiedliwości nie może stawiać na pierwszym miejscu zaspokajania potrzeb opinii publicznej, mediów i polityków, a prokuratorzy i sędziowie nie mogą być zależni od władzy.
Anna Dryjańska
Źródło: TOK FM

Sprawdź także

Sędziowie pozwali S. Piotrowicza

Pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf i sędzia Krzysztof Rączka złożyli pozew przeciwko posłowi Prawa …