Najnowsze informacje
Strona główna / Moja kancelaria / Totalna ignorancja premiera

Totalna ignorancja premiera

Ewa Łętowska: À propos wniosku premiera o konstytucyjność supremacji prawa UE. To wszystko, co jest napisane we wniosku premiera [sprawa w Trybunale Konstytucyjnym o sygn. akt K 3/21 – przyp. MK], to jest wyraz albo niewiedzy, albo jakiegoś złudzenia. Jeśli władza polityczna twierdzi, że jej zamiarem nie jest doprowadzenie do Polexitu, to po co składa wniosek, którego uwzględnienie może spowodować tylko jeden skutek – upoważnienie do wypowiedzenia traktatu?

Nie wiem, czy władza jest aż tak niemądra, jeśli chodzi o skutki działania prawa, czy chodzi wyłącznie o interes polityczny, żeby natłuc brudnej piany. Być może to efekt braku wykształcenia.

Polska konstytucja daje Trybunałowi Konstytucyjnemu możliwość badania umów międzynarodowych i traktatów. Jednak w tym przypadku skutek ewentualnego stwierdzenia niekonstytucyjności jest inny niż w wypadku, gdy Trybunał kontroluje ustawę.

Gdy przedmiotem kontroli jest jakaś ustawa czy jej fragment, to po stwierdzeniu jej niekonstytucyjności ten fragment wypada z obrotu prawnego i w efekcie unieważnia się możliwość stosowania go w Polsce.

Natomiast jeżeli kontrolowana jest umowa międzynarodowa lub traktat, to skutek jest inny. Orzeczenie nie może unieważnić traktatu międzynarodowego, bo Trybunał nie ma do tego kompetencji.

Właśnie dlatego jedynym skutkiem orzeczenia o niekonstytucyjności traktatu jest zobowiązanie polskich władz do wypowiedzenia tej umowy międzynarodowej.

Przypomnę, że Trybunał już w lipcu (P 7/20) podważył zasadę lojalnej współpracy (wyrażoną w art. 4 TUE), w orzeczeniu dotyczącym środków tymczasowych i to orzeczenie w gruncie rzeczy nie jest wykonywane.

Zatem: TK już obecnie zobowiązał władzę do wypowiedzenia Traktatu.

Obecna sytuacja jest taka: Traktat oczywiście obowiązuje, władza polityczna zaklina sie, że nie ma zamiaru go wypowiadać, Trybunał Konstytucyjny wyemitował jeden przekaz, zeobowiązujący władze polskie (parlament, Prezydent) do podjęcia odpowiednich kroków; ten komunikat nie jest wykonywany, ale może być w każdej chwili użyty jako argument: „TK nas zobowiązuje”.

Odroczenie kolejnej sprawy o konstytucyjności supremacji – tylko pogłębia chaos.
Ewa Łętowska

Komentarz Autorki z Jej profilu na FB

Sprawdź także

Herakles czy Syzyf

Wojciech Sadurski: Herakles czy Syzyf? O dziedzictwie ustawowego bezprawia w postautokratycznej Polsce – List z …