Strona główna / Moja kancelaria / Ukraińcy do urn

Ukraińcy do urn

Tu pracują, płacą podatki, wychowują dzieci. Pozwólmy Ukraińcom głosować w wyborach samorządowych

Wolna Sobota 23.06.2022, 20:21

Adam Bodnar

31.03.2019, Warszawa, Ukraińcy mieszkający w Polsce głosują w ambasadzie

31.03.2019, Warszawa, Ukraińcy mieszkający w Polsce głosują w ambasadzie(Fot. Maciek Jaźwiecki / Agencja Wyborcza.pl)

Jeśli nie będą mogli pójść do wyborów, to będą z nami żyli i mieszkali, ale zostaną postawieni w sytuacji milczenia

Kilka dni temu miałem przyjemność zobaczyć przedstawienie w przedszkolu mojego syna. Jeden z przedszkolaków był zachęcany do powiedzenia wierszyka. Ale się wstydził i krępował. Ożywił się dopiero wtedy, gdy wszyscy jego koledzy i koleżanki wspólnie odśpiewali piosenkę w języku ukraińskim. Panie z przedszkola były dumne. A mamie chłopca – uchodźczyni z Ukrainy – polały się łzy.

Polska się zmieniła w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Niebywały wysiłek społeczeństwa obywatelskiego doprowadził do ugoszczenia setek tysięcy uchodźców z Ukrainy. Specustawa uchodźcza pozwoliła na normalne korzystanie, na równych zasadach, z prawa do edukacji, ochrony zdrowia czy pomocy społecznej. Polskie społeczeństwo coraz bardziej zrasta się ze społecznością ukraińskich migrantów i uchodźców, co widzimy w autobusach, teatrach, kinach, szkołach, a także w przedszkolach. Warto postawić kropkę nad „i”.

Zbliżają się wybory samorządowe. Pod koniec 2023 r. obywatele polscy wybiorą się do urn, aby wybrać swoich przedstawicieli do rad gmin, miast, powiatów oraz sejmików województw. Będą także wybierali wójtów, burmistrzów i prezydentów. W wyborach tych oprócz obywateli RP mogą uczestniczyć także obywatele Unii Europejskiej zamieszkujący stale Polskę, czyli obywatele innych państw członkowskich UE. Jednakże ich udział w wyborach jest ograniczony tylko do rad gmin i miast – mogą zarówno wybierać swoich przedstawicieli, jak i być wybieranymi.

 Adam Bodnar: Decydujący powinien być status stałego zamieszkania

Tymczasem w Polsce mieszka już co najmniej 1,5-2 mln uchodźców z Ukrainy. Do tego należy doliczyć co najmniej 1 mln migrantów, którzy mieszkali już wcześniej. Postulat przyznania praw wyborczych na poziomie lokalnym pojawiał się już przy okazji poprzednich wyborów samorządowych. Pamiętam, jak uczestniczyłem w debacie na ten temat zorganizowanej przez Myroslavę Keryk w Domu Ukraińskim. Jednak wtedy ten pomysł nie padł na podatny grunt.

Teraz wszystko się zmieniło. Obywatele Ukrainy uczestniczą w życiu społeczności lokalnej, pracują, płacą podatki, wychowują dzieci. Nie ma powodu, by nie mieliby mieć wpływu na wybór władz lokalnych. Powinno być naturalne, aby mieli także w lokalnych radach swoich przedstawicieli. Faktycznie ich status w żaden sposób się nie różni od statusu Włocha prowadzącego lokalną pizzerię na południu Polski czy Holendra uprawiającego ziemię na Kujawach. Pod względem prawnym różni się diametralnie.

Konstytucja nie stoi na przeszkodzie przyznania praw wyborczych na poziomie lokalnym obywatelom innych państw. Już kilkanaście lat temu Trybunał Konstytucyjny przesądził, że art. 62 konstytucji, mówiący o prawach wyborczych dla obywateli polskich, nie wyklucza przyznania takich praw innym osobom.

Decydujący powinien być status stałego zamieszkania, bo jednostka samorządu terytorialnego to wspólnota wszystkich mieszkańców, niezależnie od ich obywatelstwa.

Przy okazji dokonywania tych zmian można się także zastanowić nad poszerzeniem praw wyborczych na szczeblu lokalnym. Obecnie obywatele UE nie mogą głosować w wyborach do rad powiatu oraz sejmiku województwa. Trudno znaleźć racjonalny powód. Podobnie obywatele UE nie mogą być kandydatami na wójta, burmistrza i prezydenta. Państwa członkowskie UE są zobowiązane tylko do zapewnienia praw wyborczych na najniższym szczeblu samorządowym. W pozostałym zakresie wyborów lokalnych mają swobodę decyzyjną. W 2020 r. burmistrzem rumuńskiej Timisoary został Dominic Fritz, który jest obywatelem Niemiec. Przez wiele lat był związany z tym miastem oraz działał w ruchach obywatelskich. Na stałe zamieszkał w Timisoarze kilka lat przed wyborami. Obywatelstwa niemieckiego nie zamienił na rumuńskie.

Adam Bodnar: Powinniśmy w czasie wyborów samorządowych wspólnie zaśpiewać piosenkę

Dyskutowany jest pomysł przesunięcia wyborów samorządowych na 2024 r. Osobiście jestem temu przeciwny, z przywiązania do matematyki: 2018 + 5 to dla mnie 2023, a nie 2024. Nie widzę rzeczywistych powodów, aby to zmieniać. Znacznie ważniejsze jest upodmiotowienie 2,5-3 mln naszych współmieszkańców, obywateli Ukrainy, poprzez uznanie ich za pełnoprawnych wyborców na szczeblu lokalnym.

Aktualny pozostaje także apel mój i Jacka Żakowskiego, aby obywateli Ukrainy „przyjąć” do Unii Europejskiej, zanim Ukraina stanie się państwem członkowskim. Uważamy, że powinniśmy dążyć do przyznania statusu obywatelstwa UE wszystkim obywatelom Ukrainy. Ale w tym przypadku decydować muszą wszystkie państwa członkowskie. W przypadku praw wyborczych na szczeblu lokalnym decyzję podejmujemy wyłącznie my.

W niedawnym raporcie Unii Metropolii Polskich o uchodźcach z Ukrainy w największych polskich miastach „Miejska gościnność. Wielki wzrost, wyzwania i szanse” wskazuje się, że te miasta zamieszkuje od 15 proc. do nawet 50 proc. obywateli Ukrainy.

Jeśli nie będą oni mogli pójść do wyborów, to będą jak ten przedszkolak na przedstawieniu. Niby będą z nami żyli i mieszkali, ale zostaną postawieni w sytuacji milczenia – decyzje o ich prawach i obowiązkach na szczeblu lokalnym będziemy podejmowali za nich. A powinniśmy razem z nimi w czasie wyborów samorządowych wspólnie zaśpiewać piosenkę.

Adam Bodnar dr hab., prof. Uniwersytetu SWPS rzecznik praw obywatelskich VII kadencji (wrzesień 2015 – lipiec 2021), autor książki „Nigdy nie odpuszczę” (Wydawnictwo Agora, 2022)

Sprawdź także

Szok dla sędziów

W niedzielę 14 kwietnia w programie „Wstajesz i Wiesz” na antenie TVN24 sędzia Beata Morawiec, …