Najnowsze informacje
Strona główna / Relacje z sądów - aktualności / Unieważnić akt notarialny

Unieważnić akt notarialny

Już ponad cztery lata trwa proces o unieważnienie aktu notarialnego. Dlaczego tak długo?

Materia sprawy jest bardzo skomplikowana. Chodzi o anulowanie rękojmi wiary publicznej ksiąg wieczystych, a to nie takie proste.
Rękojmia wiary publicznej ksiąg wieczystych, to swoisty aspekt mocy prawnej ksiąg wieczystych polegający na tym, że osoba dokonująca czynności prawnej o skutkach rozporządzających z osobą uprawnioną według treści księgi wieczystej (czyli wpisaną do księgi jako właściciel, wieczysty użytkownik lub inny uprawniony) nabywa własność lub inne prawo rzeczowe, choćby stan prawny ujawniony w księdze wieczystej nie był zgodny z rzeczywistym stanem prawnym. W przeciwnym wypadku rzeczywisty właściciel może spowodować uznanie umowy za bezskuteczną względem niego. Nabywca, który w dobrej wierze (nie wiedział i nie mógł się wcześniej z łatwością dowiedzieć o wcześniejszym rzeczywistym stanie prawnym nieruchomości) nabył nieruchomość od osoby uprawnionej wedle treści księgi wieczystej, może skutecznie domagać się wydania rzeczy od właściciela, który nie jest ujawniony w księdze wieczystej. Co za tym idzie, rękojmia wiary publicznej ksiąg wieczystych stanowi odstępstwo od zasady, że nikt nie może przenieść na inną osobę więcej praw aniżeli sam posiada – tylko pod warunkiem działania w dobrej wierze.
Poznanianka Janina P. żąda unieważnienia aktu notarialnego ponieważ – jak twierdzi – była przy jego sporządzaniu pod silną presją, a jej kontrahent działał w złej wierze i celowo wprowadził w błąd. Przy podpisywaniu aktu notarialnego był obecny między innymi jej wierzyciel, co ją zupełnie zdeprymowało. Ona sama sądziła, że podpisany akt notarialny ma być tylko zabezpieczniem udzielonej jej pożyczki. Nigdy nie sądziła, i nigdy się na to nie godziła, że chodziło o definitywną sprzedaż jej domu, co de facto nastąpiło i teraz ma iść na bruk.
Z umowy notarialnej wynikało, że jeżeli w ciągu trzech miesięcy nie zgromadzi 155.000 złotych i ich nie odda wierzycielowi, nastąpi przeniesienie własności nieruchomości tytułem sprzedaży domu. Janina P. uważa, że jej kontrahentka Iwona B. świadomie wykorzystała jej trudną sytuację i od samego początku chodziło jej tylko o to, aby po pozorem udzielenia pożyczki kupić za „psie” pieniądze jej dom.
Janina P. akcentuje fakt, że w trakcie odczytywania umowy notarialnej, Iwony B. nie było w pomieszczeniu notariusza. a był tam natomiast jej mąż, który właśnie pożyczył Janinie P. 155.000 złotych, Iwona B. zjawiła się na wezwanie męża tylko po to, aby podpisać swoim nazwiskiem akt notarialny. Doświadczeni rejenci mówią, że jest to niedopuszczalne, aby osoba podpisująca akt notarialny nie była obecna w trakcie jego odczytywania.
Przytoczmy treść art. 388 kodeksu cywilnego: jeżeli jedna ze stron, wyzyskując przymusowe położenie, niedołęstwo lub niedoświadczenie drugiej strony, w zamian za swoje świadczenie przyjmuje albo zastrzega dla siebie lub osoby trzeciej świadczenie, którego wartość w chwili zawarcia umowy przewyższa w rażącym stopniu wartość jej własnego świadczenia, druga strona może żądać zmniejszenia swego świadczenia lub zwiększenia należnego jej świadczenia, a w wypadku gdyby jedno i drugie byłoby nadmiernie utrudnione, może ona żądać unieważnienia umowy. Mówiąc inaczej, albo Iwona B. zapłaci tyle, ile jest warty dom, albo umowę trzeba rozwiązać.
Janina P. Twierdzi , że nie tylko została oszukana, ale przedstawia także dokumenty, z których wynika, że jej dom był więcej warty niż 155.000 złotych, za którą to kwotę rzekomo miała go sprzedać, a czego jako żywo nigdy nie planowała, gdyż ten dom to cały jej majątek. Pozwana Iwona B. twierdzi, że to jakieś wielkie nieporozumienie. Żąda oddalenia pozwu jako całkowicie bezzasadnego, a ponadto ? dodaje – cała sprawa jest bezprzedmiotowa, gdyż Janina P. nie wyprowadziła się, pomimo wezwań, z domu i nadal jest tam zameldowana. Do innych zarzutów kobieta nie ustosunkowała się.
Sąd Okręgowy w Poznaniu kolejny termin rozprawy wyznaczył na 23 listopada. Czy zapadnie rozstrzygnięcie? Nie wiadomo. Sąd czeka na dokumenty wyceniające realną wartość domu w chwili zawarcia umowy i dokumenty pozwalające na ustalenie czy podpisanie aktu notarialnego zostało dokonane w pełni majestatu prawa i czy rzeczywiście jego treścią była sprzedaż domu, czy też zabezpieczenie pożyczki. Nie pierwsza to sprawa, kiedy pod pozorem jednej czynności prawnej dokonuje się drugiej. Sąd zapewne ustali czy prawo nie zostało naruszone, a notariusz dopełnił wszystkich ciążących na nim obowiązków, w tym przede wszystkim, czy zachował bezstronność przy sporządzaniu tej umowy notarialnej.

Sprawdź także

Sędziowie pozwali S. Piotrowicza

Pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf i sędzia Krzysztof Rączka złożyli pozew przeciwko posłowi Prawa …