Najnowsze informacje

Wspieramy A. Poczobuta

W środę 24 marca Andrzej Poczobut przysłał swoją codzienną białoruską korespondencję późno wieczorem. Był to tekst o stosunku reżimu Łukaszenki do Polski, pełnym skrywanej nienawiści i fałszu. Andrzej przestrzegał polskie władze, by z Łukaszenką nie paktować, by mu nie ufać, by być wobec niego twardym.

Tymczasem, jak wytykał: „polskie organizacje na Białorusi od miesięcy alarmowały, że reżim Aleksandra Łukaszenki coraz bardziej dyskryminuje Polaków. Warszawa w tym czasie nadal próbowała ocieplać relacje z Mińskiem”. Ugłaskiwanie dyktatora Poczobut uważał za koszmarny błąd.  
Okoliczności, w jakich powstał ten materiał, były szczególne: Łukaszenka rozpoczął represje wobec działaczy polskiej mniejszości. Aresztowano Andżelikę Borys, wieloletnią szefową Związku Polaków na Białorusi. Przeczytałem tekst i wyłączyłem komputer. Korespondencję Andrzeja postanowiłem opublikować rano, gdy na Wyborcza.pl jest największy ruch.  

Był to ostatni tekst, jaki Andrzej przysłał do redakcji „Wyborczej”. Kilka godzin później do grodzieńskiego mieszkania Andrzeja wkroczyli agenci KGB. Nasz korespondent najpierw był przetrzymywany w areszcie w Grodnie, potem w „Amerykance”, mającym złą sławę więzieniu w Mińsku, w końcu trafił do jeszcze gorszego miejsca, do ciężkiego więzienia w Żodzino.   
Andrzej Poczobut przeniesiony do aresztu w Żodzino Przeczytaj cały artykuł >>
Od tego smutnego dnia w sobotę minie równe pół roku. Postanowiliśmy przypomnieć światu o losie Andrzeja. W sobotę o godz. 20.30 na Pałacu Kultury i Nauki wyświetlimy apel o jego uwolnienie. Zależy nam na Państwa obecności. Przyjdźmy pod Pałac od strony placu Defilad z flagami wolnej Białorusi, okażmy Andrzejowi solidarność, wsparcie.   
Uwolnić Andrzeja Poczobuta! W sobotę pokażmy, że ma nasze wsparcie Przeczytaj cały artykuł >>
Gdy reżim zamknął Andrzeja w 2011 r. za to, że zgodnie z prawdą nazywał w publikowanych na naszych łamach tekstach Łukaszenkę dyktatorem, nasz korespondent dodawał sobie odwagi, mówiąc, że udaje się na delegację. Wówczas potraktowano go łagodnie, dzięki umiejętnej rozgrywce polskich dyplomatów udało się go wyciągnąć po trzech miesiącach.

Jak teraz pociesza się Andrzej? Nie mam pojęcia. To już nie jest jednak delegacja, to katorga. Andrzeja w Żodzino traktują jak ekstremistę, zakażono go tam koronawirusem (to tortury), odizolowano od bliskich.   

Andrzej znosi to heroicznie. Nie pęka.  

Reżim chciałby się go pozbyć, ale pod warunkiem że Poczobut się ukorzy, poprosi Łukaszenkę o łaskę i opuści Białoruś na zawsze. Andrzej odmówił, reżim odpowiedział represjami. A teraz pewien złamany opozycjonista, dziś agent KGB, namolnie próbuje Andrzeja i jego rodzinę zmiękczyć. Bezskutecznie. Andrzej zabronił komukolwiek występować w jego imieniu o łaskę.  
Andrzej Poczobut nie poprosi Łukaszenki o ułaskawienie Przeczytaj cały artykuł >>
Na koniec jedna dobra wiadomość. W sobotę z Andrzejem Poczobutem będą się solidaryzować koledzy z najważniejszych polskich redakcji. „Fakty” TVN, TVN 24, Onet, Wirtualna Polska, „Rzeczpospolita”, „Newsweek Polska”, OKO.press, „Tygodnik Podhalański” i wiele lokalnych mediów tego dnia będą pisać o Andrzeju. W mediach społecznościowych poświęcone Andrzejowi posty będziemy oznaczać hasztagiem #UwolnicPoczobuta. Wierzę, że błyskawicznie znajdą się w trendach. 

Akcję zorganizowała fundacja Grand Press, która niedawno nagrodziła go Medalem Wolności Słowa. W imieniu Andrzeja bardzo dziękujemy za tę inicjatywę. To bardzo ważne, że polskie środowisko dziennikarskie mówi w jego sprawie jednym, mocnym głosem. 

Cieszę się, że spotkamy się w sobotę o godz. 20.30 pod Pałacem Kultury. Nie odpuścimy, dopóki Andrzej nie odzyska wolności.

Żywie Biełaruś!
Bartosz Wieliński
Wicenaczelny Gazety Wyborczej

Sprawdź także

Reforma sądów i prawa

Bodnar zaczyna reformę sądów i kodeksów. Pomogą mu prof. Safjan, prof. Wróbel i prezes Iustitii …