Europejski Trybunał Praw Człowieka zdecydował, że sprawą Afgańczyków z Usnarza Górnego zajmie sie Wielka Izba ETPC. To historia, o której było głośno w sierpniu 2021 roku i która stała się początkiem kryzysu migracyjnego na polsko-białoruskiej granicy.
Na początku sierpnia 2021 roku w jednej z przygranicznych miejscowości na Podlasiu znaleziono grupę 32 Afgańczyków i Afganek. Były wśród nich kobiety i dzieci. Przewieziono ich do Usnarza Górnego i tam zostawiono, wskazując, że powinni wracać na Białoruś. Tyle, że po drugiej stronie Białorusini kazali im wracać do Polski. Ta historia rozpoczęła kryzys humanitarny na granicy. Afgańczycy koczowali w swoich namiotach w lesie ponad 40 dni. Migrantom od początku pomagali aktywiści Fundacji Ocalenie.
Polscy prawnicy zgłosili sprawę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Ten – w ramach zabezpieczenia – nakazał Polsce dostarczenie migrantom z Usnarza m.in. jedzenia, leków czy ciepłej odzieży. Chodziło również o dopuszczenie polskich prawników – jako pełnomocników – do rozmowy z cudzoziemcami. Polski rząd ignorował jednak postanowienia o środkach tymczasowych i nigdy ich nie wykonał, a skarżących ostatecznie wypchnięto do Białorusi.
Jest ciąg dalszy sprawy Usnarza
Sprawa ma swój ciąg dalszy przed ETPC. Skargą na Polskę – właśnie w sprawie Usnarza – zajmie się Wielka Izba Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Tak dzieje się w przypadku spraw najważniejszych, precedensowych, które mogą mieć znaczenie także dla innych postępowań.
W skardze skarżący – wraz ze swoimi pełnomocniczkami – zarzucają Polsce naruszenie kilku artykułów Konwencji. Chodzi m.in. o naruszenie prawa do petycji indywidualnej, czyli artykułu 34. Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, ale także o nieludzkie traktowanie cudzoziemców na granicy i fakt niedopuszczenia do nich ani lekarzy, ani prawników. – Mówimy tu też o art. 2. Konwencji, czyli naruszenie prawa do życia. Działania polskich władz ewidentnie narażały życie osób skarżących na jego utratę – przekonuje mecenas Bzdyń.
Jeśli ETPC potwierdzi, że doszło do naruszenia Konwencji o Ochronie Praw i Człowieka, to może przyznać cudzoziemcom wysokie zadośćuczynienie. – Ten wyrok będzie też wtedy podlegał wykonaniu. Całą procedurą wykonania wyroków ETPC zajmuje się Komitet Ministrów. Jeśli dojdzie do potwierdzenia, że Polska niezgodnie z prawem dokonuje tych push backów, niezgodnie z prawem nie przyjmuje wniosków o ochronę międzynarodową, będą wtedy toczyły się rozmowy między Komitetem Ministrów a polskim rządem, w jaki sposób ten wyrok wykonać. W grę wchodzi na przykła zmiana prawa czy zmiana praktyki działania na granicy – tłumaczy prawniczka.
W skardze skarżący – wraz ze swoimi pełnomocniczkami – zarzucają Polsce naruszenie kilku artykułów Konwencji. Chodzi m.in. o naruszenie prawa do petycji indywidualnej, czyli artykułu 34. Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, ale także o nieludzkie traktowanie cudzoziemców na granicy i fakt niedopuszczenia do nich ani lekarzy, ani prawników. – Mówimy tu też o art. 2. Konwencji, czyli naruszenie prawa do życia. Działania polskich władz ewidentnie narażały życie osób skarżących na jego utratę – przekonuje mecenas Bzdyń.
Jeśli ETPC potwierdzi, że doszło do naruszenia Konwencji o Ochronie Praw i Człowieka, to może przyznać cudzoziemcom wysokie zadośćuczynienie. – Ten wyrok będzie też wtedy podlegał wykonaniu. Całą procedurą wykonania wyroków ETPC zajmuje się Komitet Ministrów. Jeśli dojdzie do potwierdzenia, że Polska niezgodnie z prawem dokonuje tych push backów, niezgodnie z prawem nie przyjmuje wniosków o ochronę międzynarodową, będą wtedy toczyły się rozmowy między Komitetem Ministrów a polskim rządem, w jaki sposób ten wyrok wykonać. W grę wchodzi na przykład zmiana prawa czy zmiana praktyki działania na granicy – tłumaczy prawniczka.
Źródło: TOK FM