Nadeszła odwilż toteż można podsumować pierwszy, trwający ponad miesiąc atak zimy. Nie była to żadna surowa zima, kilkanaście centymetrów opadu śniegu, mróz także tylko kilka kresek poniżej zera. I co? Jak zawsze służby miejskie dały się zaskoczyć. Nie było w Poznaniu żadnych zawiei śnieżnych, wielometrowych zasp, a miasto było sparaliżowane. Zima obnażyła nie tylko fatalny stan naszej infrastruktury,ale przede wszystkim nieudolność ludzi, którzy rządzą naszym miastem.
Szczyt bezczelności i nieudolności władz poznaniacy odnotowali w piątek po święcie Trzech Króli. Wszyscy mieli olbrzymie kłopoty z dojazdem do pracy. Mimo przedłużonego weekendu normalnie pracowały sklepy, urzędy i większość szkół. Tymczasem MPK jeździło według sobotniego rozkładu jazdy. Tłumy na przystankach, tłumy w tramwajach i autobusach. Przekleństwa, złorzeczenia.
I co? I nic. Zbigniew Rusak, dyrektor Zarządu Transportu Miejskiego tłumaczył, że decyzję podjęto na podstawie analizy wcześniejszych, przedłużanych weekendów. – Zawsze obserwowaliśmy w piątki po Bożym Ciele mniejsze zapotrzebowanie na przewozy. W związku z tym, że w tym roku Święto Trzech Króli przypadało w czwartek, podjęliśmy decyzję, żeby w piątek tramwaje i autobusy kursowały jak w sobotę. Nikt nikogo nie przeprosił, nikt nie poniósł żadnej konsekwencji. No cóż. Już po wyborach do samorządów i nie trzeba już myśleć o elektoracie, ale o własnych potrzebach.