Strona główna / Moja kancelaria / Zrozumieć język prawników

Zrozumieć język prawników

Rozmowa z profesor zwyczajną Teresą Tomaszkiewicz, dziekanem Wydziału Neofilologii UAM o meandrach języka prawników i jego recepcji na inne języki. – Czy Pani Profesor podoba się język prawników. Naszpikowany różnymi trudnymi terminami. Zawiły, mało kiedy zrozumiały?
– Wcale nie uważam, że istnieje jakiś specjalny język prawniczy. Tak, jak każdy język służy on do komunikowania się w społeczeństwie. Prawo jest nauką ale i sferą życia, w której wszystko odbywa się przy pomocy języka. Nie ma prawa bez języka.
Prawo jednak sięga do bardzo trudnej terminologii…
– To jest pozorne. To nie jest tak, że jakiś specjalistyczny język jest całkowicie niezrozumiały. Specjalistycznymi terminami posługują się przecież także ? medycy, inżynierowie, chemicy i inni. Obca dla przeciętnego człowieka terminologia dotyczy maksimum dwudziestu procent używanych terminów. Reszta jest doskonale zrozumiała przez przeciętnego człowieka. Problem dotyczy nie terminologii, ale często skomplikowanej konstrukcji zdań, co utrudnia zrozumienie tekstu. Ta miejscami skomplikowana składnia bardziej utrudnia odbiór przekazu niż faktycznie terminologia prawnicza, tym bardziej że wiele pojęć jest wspólnych dla wielu dziedzin życia, na przykład prawa i ekonomii.
– Język prawa, ustaw, stanowią politycy. Nawet kilkakrotna lektura tych tekstów czasami jednak nic nie daje..
– Muszę powtórzyć to, co mówią prawnicy, że to nie oni, niestety, tworzą prawo. W Polsce nie ma wielu specjalistów i szkół uczących dobrego tworzenia prawa. Istniejące zasady legislacyjne są nieznane politykom. Prowadzi to do sytuacji, że dobry na początku akt prawny, w wyniku zmian, uzupełnień, modyfikacji traci całkowicie swój charakter. To tak samo, jak ruszyć klocek lego w budowli dziecka. Od razu rozsypuje się cała konstrukcja. To samo jest z aktami prawnymi. Nieprzemyślane zmiany, wstawki, uzupełnienia niszczą początkowy zamiar. Politycy debatują nad zdaniami, zapominając o wydźwięku całego tekstu. Czasami wydaje się, że nie jest porządnie weryfikowane, jak zmiana jednego z zapisów wpływa na całość aktu prawnego. W języku prawniczym nie ma wcale zbyt wiele trudnych słów. Tutaj często brakuje tego, co językoznawcy nazywają gramatyką tekstu. Nie chodzi o poszczególne zdania, ale o spójność wewnętrzną całego tekstu. Każda zmiana w poszczególnych paragrafach musi być spójna z zapisami innych paragrafów w cały tekście. Często jednak zdarza się, że wprowadzone tu czy tam poprawki pozostają w sprzeczności z zapisami w innych partiach tekstu.
Na czym polega nauczanie tłumaczenia na Wydziale Neofilologii?
– Uczymy tłumaczenia ustnego konsekutywnego i kabinowego a także tłumaczenia pisemnego tekstów specjalistycznych: prawniczych, naukowych, medycznych, technicznych, ekonomicznych, jak również przekładu audiowizualnego a także i tłumaczenia literackiego. Sztuka tłumaczenia polega między innymi na tym, że dotyczy różnych dziedzin wiedzy i życia. W naszym kształceniu musimy dać studentom podstawy funkcjonowania w obszarze poszczególnych dziedzin, ale również nauczyć ich ciągłego samokształcenia, co w pracy tłumacza jest absolutnie nieodzowne. Trzeba zatem mieć wiedzę i posługiwać się terminologią specjalistyczną, aby móc tłumaczyć.
Pytanie do tłumaczy od kilku tysięcy lat. Przekład ma być wierny czy piękny?
– Och. Mogłabym o tym mówić godzinami. Już starożytni twierdzili, że nie można tłumaczyć słowo w słowo. Są języki, które diametralnie różnią się strukturą. Na przykład języki słowiańskie i romańskie czy anglosaskie. U nas są przypadki, tam nie. A więc szyk wyrazów determinuje ich funkcję w zdaniu. Z drugiej strony często trudno jest znaleźć absolutną ekwiwalencję różnych pojęć, bo mamy do czynienia z inną rzeczywistością. Wystarczy przyjrzeć się tłumaczeniom tekstów religijnych, chociażby Biblii. Jak Eskimosom przetłumaczyć ? chleba naszego powszedniego? Ludzie Północy zrozumieją zapis ?ryby naszej powszedniej?. A zatem funkcjonalność pojęć musi być uwzględniana przez tłumaczy. Tłumaczyć trzeba także teksty z zupełnie innych kultur. Na przykład postrzeganie gwiazd jest inne u ludzi pustyni, inne u ludzi gór. Pomocny jest Internet, który pokazuje wprost o co chodzi. Ale nie łudźmy się, on nie załatwi takich spraw jak inna emocjonalność, inna metaforyka, często inny system wartości.
Kwestia idiomów. Są naprawdę nieprzetłumaczalne?
– To za dużo powiedziane. W każdym języku istnieje jakiś odpowiednik naszego idiomu, a jeżeli nie, to można oddać jego sens w sposób opisowy, co jest także dopuszczalne.
Jakie pułapki czekają na tłumacza polskich tekstów prawnych?
– To zależy na jaki język tłumaczymy. Jeżeli na języki narodów, które rodowód swojej kultury prawnej czerpią z Prawa Rzymskiego i Kodeksu Napoleona, tak jak Polacy, to większych problemów nie ma. Gorzej z innymi systemami prawnymi. Sporo kłopotów było na początku lat 90. kiedy pojawiły się nowe instytucje i pojęcia prawne . Francuzi nie mogli uwierzyć, że użytkowanie wieczyste może obejmować nieruchomości, bo u nich to pojęcie jest związane tylko z własnością grobów. Po wejściu do Unii Europejskiej i unifikacji prawa problemów takich już nie ma.
Ludzie boją się prawa europejskiego…
– System prawa jest związany z danym językiem i nikt chyba sobie nie wyobraża, że będziemy tworzyć prawo polskie po angielsku, francusku czy niemiecku. Język, jego naleciałości a nawet archaizmy mają swoje przełożenie na języka prawa, a to dowodzi tradycji, która jest u nas bardzo długa.

Sprawdź także

Szok dla sędziów

W niedzielę 14 kwietnia w programie „Wstajesz i Wiesz” na antenie TVN24 sędzia Beata Morawiec, …