Zestawienie przez biskupa Ignacego Deca strajku nauczycieli i postaci Janusza Korczaka, który wraz ze swoimi uczniami zginął w Treblince, oburzyło pedagogów ze Świdnicy. Monika Płatek w „Wyborach w TOK-u” komentowała, że duchowny „dobrze nawiązał do Korczaka, ale nie zrozumiał jego postawy i myśli”.
W czasie wielkoczwartkowej mszy biskup świdnicki Ignacy Dec miał przywołać postać wybitnego pedagoga, Janusza Korczaka, który wraz ze swoimi podopiecznymi zginął w obozie zagłady w Treblince. Tym wystąpieniem poczuli się urażeni nauczyciele ze Świdnicy, którzy napisali do duchownego list. „Okres Triduum Paschalnego to czas głębokiej refleksji nad istotą człowieczeństwa, pokorą i miłością bliźniego, a nie wyrażania swoich poglądów politycznych. Sugerowanie parafianom, jakoby nauczyciele nie wywiązują się ze swojej misji i nie trwają przy swoich uczniach do końca, jest wysoce niesprawiedliwe i krzywdzące tę grupę zawodową, która – jak żadna inna – poświęca się ich edukacji i wspiera w wychowaniu” – czytamy w liście, przywołanym przez serwis swidnica24.pl.
„Wyrażenie pewnych skrajnych poglądów”
O komentarz do tej sytuacji Dominika Wielowieyska poprosiła gości „Wyborów w TOK-u”. – Wszyscy powinniśmy skupić się na podstawowym zagadnieniu – jakkolwiek byśmy się nie spierali, jakiekolwiek słuszne bądź nie mielibyśmy postulaty, powinniśmy zawsze dbać o dobro dzieci – stwierdził Karol Karski, eurodeputowany PiS. Dopytywany o to konkretne zestawienie strajkujących nauczycieli i Janusza Korczaka, określił je jako „wyrażenie pewnych skrajnych poglądów, wyjaskrawionych, przez to o wiele mocniejszych”.
„Nie po to wciskamy ciemnotę, żebyśmy inwestowali w oświatę”
Znacznie bardziej bezpośrednia w ocenie wypowiedzi bp. Deca była Monika Płatek, kandydatka do Parlamentu Europejskiego z listy Wiosny Roberta Biedronia. Jej zdaniem duchowny „dobrze nawiązał do Korczaka, ale nie zrozumiał jego postawy i myśli”:
- W różnych czasach w różny sposób narażać się trzeba dla dobra dzieci. Pomija się, że nauczyciele narażają siebie, swoje zarobki, swoją możliwość pracy nie dla samych siebie – przekonywała Monika Płatek. Dopytywana, czy nie jest to przesada w drugą stronę, skoro nauczyciele nie strajkują o jakość nauczania, tylko o pieniądze, odparła: „Strajk może być tylko o płace, nie można strajkować o godność”.
- Strajk rozpoczął się zgodnie z prawem w imię płac, a zgodnie z rzeczywistością w imię dobrego nauczania i godności nauczycieli. Nie mówimy o tym, że rząd lekceważy edukację i dobro uczniów. Na zasadzie mema, który krąży po internecie: Nie po to wciskamy ciemnotę, żebyśmy inwestowali w oświatę – przekonywała i podkreślała, że w jej przekonaniu odpowiedzialność za ryzyko związane z brakiem matur ponosi rząd, a nie nauczyciele. Bo to nie oni stwarzają problem.