Prof. Monika Płatek: „PiS mógłby rządzić z zasadami i regułami demokratycznymi. Natomiast naobiecywał i nadawał tak dużo, że musi zniszczyć wszystkie
instrumenty kontroli państwa, by mieć pełnię władzy, by nawet, jak zacznie odbierać, pozostać u władzy. Te zmiany, które zachodzą w państwie są zagrożeniem dla tych, którzy na PiS głosowali. Za chwilę ci wszyscy wyborcy nie będą PiS do niczego potrzebni” – mówi prof., doktor habilitowany nauk prawnych i feministka Monika Płatek w wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawnej”.
W rozmowie z Magdaleną Rigamonti na łamach „Dziennika Gazety Prawnej”, prof. Płatek opowiada m.in. o okolicznościach, w których Patryk Jaki chciał u niej robić doktorat. W tym celu prof. Płatek była jednak… wzywana do ministerstwa. „Jeden z wiceministrów sprawiedliwości kilka razy dzwonił do mnie w jego imieniu, zapraszając do resortu” – opowiada. Prof. Płatek zadeklarowała więc, że przyjmie potencjalnego doktoranta na dyżurze, czyli tak, jak odbywa się to w przypadku każdej osoby aspirującej do tego tytułu. Wiceminister Patryk Jaki nigdy się jednak nie pojawił. „Buta i brak klasy” „Pewnie sądził, że ja przyjdę. Odczytuję to jako butę i brak klasy. Jeśli ktoś myśli, że można wezwać profesora po to, żeby w ministerstwie rozmawiać z nim o ewentualnej pracy doktorskiej, to miesza porządki.
Gdyby pan Jaki siedział w więzieniu i chciał pisać pracę magisterską czy doktorską, to bym oczywiście do niego pojechała. Natomiast do urzędnika państwowego, który takim zachowaniem przynosi wstyd pozycji, jaką zajmuje, nigdy” – mówi prof. Płatek. „Władza jest jak narkotyk. Narkotyk zniewala i z przeciętnie porządnego człowieka, jeśli brak mu hamulców i dystansu do siebie, czyni prymitywa, który pewnie nawet nie rozumie, jak groteskowo się zachowuje” – dodaje. „Zmiany są zagrożeniem dla tych, którzy na PiS głosowali”.
Prof. Płatek odniosła się także do sytuacji w polskim sądownictwie. „PiS mógłby rządzić z zasadami i regułami demokratycznymi. Natomiast naobiecywał i nadawał tak dużo, że musi zniszczyć wszystkie instrumenty kontroli państwa, by mieć pełnię władzy, by nawet, jak zacznie odbierać, pozostać u władzy. Te zmiany, które zachodzą w państwie są zagrożeniem dla tych, którzy na PiS głosowali. Za chwilę ci wszyscy wyborcy nie będą PiS do niczego potrzebni” – mówi. Jej zdaniem łamane są standardy, a „obietnicą dożywotniej pracy na uczelni kusi się akademików, by sięgali stanowisk sędziów SN i sędziów dublerów w TK”. Zdaniem prof. Płatek prawnicy są wręcz zobowiązani do protestów, gdy wymaga tego sytuacja. „Jeśli zabranie głosu przez prawnika jest traktowane jako polityczne, to również niezabranie głosu jest polityczne” – kwituje.
Więcej w „Dzienniku Gazecie Prawnej”