-Z decyzji w sprawie lokalizacji i budowy drugiej części Starego Browaru – jestem dumny. Zaangażowałem w to cały swój autorytet. – powiedział przed Sądem Okręgowym w Poznaniu radny Wojciech Kręglewski, który zeznawał jako świadek w procesie tzw. ?Kulczykparku?. Przypomnijmy, że po uchyleniu wyroku skazującego przez Sąd Apelacyjny w Poznaniu, w poznańskim sądzie okręgowym toczy się od nowa proces prezydenta Poznania, Ryszarda Grobelnego i czworga jego urzędników, którym zarzucono iż doprowadzili do uszczerbku w budżecie miasta, albowiem zdaniem prokuratury miasto Poznań na transakcji sprzedaży gruntu pod drugą część Starego Browaru straciło 6 milionów złotych.
Radny wielokrotnie ustosunkowywał się do pisma Jacka Maya,byłego wiceprezydenta Poznania, który zeznawał w środę 16 grudnia. Były wiceprezydent oświadczył w specjalnym liście wystosowanym do władz Poznania, że sprzedaż terenów parkowych Grażynie Kulczyk doprowadzi do naruszenia integralności parku im. H. Dąbrowskiego. Jak się okazało ówczesny przewodniczący Rady Miasta Przemysław Alexandrowicz w grudniu 2002 roku przesłał ten list do Wojciecha Kręglewskiego, przewodniczącego Komisji Planowania Przestrzennego i Ochrony Środowiska. Sprawie nie nadał biegu, bo nikt go o to nie prosił, a zresztą przetarg był już rozstrzygnięty. Za to latem 2003 rok w Starym Browarze on i jego komisja spotkali się z Grażyną Kulczyk, która przedstawiła wizję drugiej części Starego Browaru i plan rewitalizacji reszty parku. Program ten radni w całości zaakceptowali.
W. Kręglewski poza zachwytami nad inwestycją Grażyny Kulczyk dodał, że dzięki temu miasto otrzymuje rocznie ponad 2 miliony złotych tytułem podatku. Na pytanie po co zatem Jacek May pisał ów sławetny list, radny zeznał, że jego zdaniem był to element destrukcji, gdyż w Poznaniu inwestorzy wiele czasu poświęcają tylko na to, aby torpedować cudze inwestycje. Radny nie odpowiedział jednak na pytanie sądu z jakim inwestorem był wówczas związany J. May.
Uzupełniając swoje zeznania W. Kręglewski oświadczył, że według jego wiedzy teren na którym wybudowano drugą część Starego Browaru nigdy nie był parkiem, a plany zezwalały na inwestycje, w tym wielkogabarytowe powierzchnie handlowe.
Po przesłuchaniu kolejnych świadków, w tym Grażyny Kulczyk, rozprawa zostanie najprawdopodobniej przerwana, gdyż sąd związany jest wytycznymi Sądu Apelacyjnego w Poznaniu i będzie musiał powołać biegłych, którzy definitywnie stwierdzą jaki charakter miały sporne działki i jaka była ich realna wartość. Może też autorytatywnie dowiemy się w końcu czym jest park.