Tydzień temu pisaliśmy w komentarzu ?Od ściany do ściany? o wchodzących 8 czerwca zmianach w prawie karnym. Dzisiaj wracamy do tematu. Do najważniejszych zmian, które już od dzisiaj będą obowiązywały należą m.in. dalsze wzmocnienie pozycji ofiary przestępstwa i ułatwienie jej dochodzenia sprawiedliwości i kompensaty, upowszechnienie kar nieizolacyjnych takich jak np. grzywna i kara ograniczenia wolności, efektywne przeciwdziałanie przestępstwom seksualnym popełnionych na szkodę małoletnich, czy też głęboka modyfikacja postępowania przyspieszonego.
Z nowych przepisów wynika na przykład wprost, że od dzisiaj w przypadku obrony koniecznej prokurator może umorzyć postępowanie, a nie jak dotąd kierować sprawę do sądu, aby ten odstąpił od wymierzenia mu akry, bo działała w warunkach obrony koniecznej; w trybie uproszczonym oskarżony nie musi mieć obligatoryjnie adwokata, sąd będzie mógł wymierzać wyższe grzywny, urealniona została kara ograniczenia wolności ( nieodpłatna praca) co może skutecznie zastąpić krótkoterminowe kary wolności. Wszystko to piękne, ale kodeks karny i ustawy pokrewne stają się coraz w mniejszym stopniu kompatybilne.
Czy naprawdę kodeks musi regulować dosłownie wszystko? Sądy i teraz mają do wyboru orzec karę więzienia lub ograniczenia wolności, dlaczego z tego nie korzystają? Czy w końcu nie można zaufać prokuratorom i sędziom, i pozwolić im, aby swoje prerogatywy niezawisłości i niezależności stosowali i w praktyce bez odgórnych dyrektyw?
Zmiany w kodeksach nie oznaczają jeszcze, że wszystkie zostaną wdrożone w życie. Cóż z tego, że pojawiiła się możliwość zmuszenia pedofilów do leczenia, w tym farmakologicznego, skoro nie wiadomo nawet kto ma taką terapię prowadzić i czy są na to pieniądze. Na tak postawione pytania Ministerstwo Sprawiedliwości milczy. Źle to wróży.