Ruszają dyscyplinarki wobec dwóch sędzi, które aktywnie uczestniczyły w protestach. Zarzuty dyscyplinarne usłyszeć mają Monika Frąckowiak z Poznania oraz Olimpia Barańska-Małuszek z Gorzowa – obie z „Iustitii”, obie protestowały przeciw zmianom w sądach. W przypadku tej pierwszej, zast. rzecznika Przemysław Radzik dopatrzył się popełnienia przez nią aż 172 deliktów dyscyplinarnych, u sędzi Małuszek – „zaledwie” 10. – To jest żałosne i obrzydliwe, wszyscy ci rzecznicy powinni spalić się ze wstydu i jak najszybciej podać do dymisji – mówi Onetowi prezes „Iustitii” Krystian Markiewicz.
Zast. rzecznika dyscyplinarnego zwrócił się już do p.o. prezesa Izby Dyscyplinarnej SN o wyznaczenie sądów dyscyplinarnych do rozpoznania spraw obu sędzi
Monice Frąckowiak zarzuca popełnienie łącznie aż 172 deliktów dyscyplinarnych. Związane są z „przekroczeniem ustawowych terminów do sporządzania uzasadnień, doprowadzeniem do przewlekłości postępowania oraz spowodowaniem nieważności postępowania na skutek rażących błędów proceduralnych”
Sędzia Barańska-Małuszek odpowiedzieć ma za przekroczenie ustawowych terminów do sporządzania uzasadnień
W obu przypadkach zast. rzecznika uznał to za „rażącą i oczywistą obrazę przepisów prawa procesowego”, podkreślił też, że czyny obu sędzi „spowodowały ewidentny uszczerbek dla dobra wymiaru sprawiedliwości”
– Najpierw „trzepali” akta, byle coś znaleźć, a teraz chcą stawiać zarzuty. Całkiem jak w czasach stalinowskich: „dajcie mi człowieka, a paragraf się znajdzie” – mówi nam prezes „Iustitii”
Informację o postawieniu obu sędziom zarzutów dyscyplinarnych sędziowski rzecznik dyscypliny zamieścił na swoje stronie internetowej. Datowana jest na 17 stycznia – jednak nie można zapomnieć, że w przypadku obu sędzi zast. Radzik już jesienią zażądał z ich sądów opinii służbowych oraz wyciągu z akt od 2015 roku – wszystko w ramach szeroko zakrojonego „postępowania wyjaśniającego”. U sędzi Frąckowiak z Sądu Rejonowego Poznań Nowe Miasto i Wilda miało ono dotyczyć jej udziału w symulacji rozprawy sądowej na festiwalu Jurka Owsiaka Pol`and`Rock (tu rzecznik dyscypliny kilka dni temu uznał, że zawiniła – ale kary nie będzie, bo sędzia „nie miała świadomości, że narusza prawo i zawodową etykę” – red.) oraz publicznych wypowiedzi związanych z wdrażanymi przez PiS zmianami w sądownictwie.
W związku z tym właśnie postępowaniem zast. Radzik w połowie października zażądał od prezesa tegoż SR opinii służbowej na temat sędzi. Poza tym chciał także zyskać szczegółowe informacje dotyczące tego, czy w okresie od stycznia 2015 roku do jesieni 2018 sędzia Frąckowiak terminowo wyznaczała sprawy i sporządzała uzasadnienia, jaka była jej stabilność orzecznicza, czy kwestionowała polecenia przełożonych oraz sposób organizacji pracy w sądzie, i ile miała spraw w referacie. Nie koniec jednak na tym, bo rzecznik Radzik chciał również otrzymać kopię kontrolki uzasadnień oraz wykaz i sygnatury spraw, w których nastąpiła przewlekłość.
W analogiczny sposób zast. Radzik zadziałał w przypadku sędzi z Gorzowa Wlkp. Olimpii Barańskiej-Małuszek. Już we wrześniu zwrócił się do prezes tamtejszego Sądu Rejonowego z prośbą o przejrzenie akt sędzi na trzy i pół roku wstecz. Każda z prowadzonych przez nią spraw miała zostać dokładnie skontrolowana.
Sędzia nie pozostawiła tego bez reakcji. W liście do prezes swojego SR (mianowanej przez Z. Ziobrę – red.) napisała wtedy, że żąda wyjaśnień, na jakiej podstawie zast. Radzik zarządza kontrolę całego jej referatu, i to obejmującą okres ponad trzech lat.
„Nie było nigdy przeciwko mnie wszczynane postępowanie dyscyplinarne, nie miałam wytyku, nic nie wiem o żadnej skardze czy donosie. Dlatego żądam informacji o podstawach podejmowanych czynności i na czyj wniosek” – pisała do prezes swojego sądu sędzia Barańska-Małuszek.
Jak podkreślała, na mocy art. 114 par. 1 ustawy – Prawo o ustroju sądów powszechnych, takie postępowanie dyscyplinarne ma prawo wszcząć Ministerstwo Sprawiedliwości, prezes danego sądu, KRS oraz rzecznik dyscypliny z własnej inicjatywy.
„Najpierw należy wstępnie ustalić okoliczności konieczne do stwierdzenia znamion przewinienia. Nic nie wiem o jakimkolwiek zdarzeniu powodującym konieczność podjęcia czynności wyjaśniających” – podkreślała.
Jak zastrzegła wtedy sędzia, jeśli nie uzyska wyczerpującej odpowiedzi, działania rzecznika dyscypliny oceni jednoznacznie – jako „szykanę za działalność publiczną”. Jak dodała, „wykonywanie bezprawnego rozkazu czy polecenia służbowego przez prezesa sądu rodzi taką samą odpowiedzialność jak tego, który polecenie wydaje” – stwierdziła sędzia Barańska-Małuszek w liście do prezes SR w Gorzowie Wlkp.
Mimo tych zastrzeżeń do kontroli akt obu sędzi doszło – i są efekty. Zast. Radzik zdecydował, że obie odpowiedzą za „rażącą i oczywistą obrazę przepisów prawa procesowego związaną z przekroczeniem ustawowych terminów do sporządzania uzasadnień”. W przypadku sędzi Frąckowiak, zast. Radzik postanowił obwinić ją także o dwa inne delikty dyscyplinarne. Chodzi o „doprowadzenie do przewlekłości postępowania w sprawach cywilnych oraz spowodowanie nieważności postępowania na skutek rażących błędów proceduralnych”.
Prezes „Iustitii”: Działania jak w czasach stalinowskich. „Dajcie mi człowieka, a znajdę paragraf”
– Rzecznicy dyscypliny, prowadząc te groteskowe i żałosne postępowania pseudowyjaśniające zadbali o to, by dokładnie „strałować” akta wszystkich sędziów, którzy aktywnie bronią w Polsce praworządności – mówi Onetowi sędzia Krystian Markiewicz.
– Wszystko w myśl zasady „a nuż coś się uda znaleźć”. No i znaleźli, tyle że te przewinienia to są naprawdę sprawy, w przypadku których Sąd Najwyższy dawno już orzekł, że jeśli opóźnienia w sporządzaniu uzasadnień są krótkie, to absolutnie nie można tego uznać za „rażącą obrazę prawa” – podkreśla
https://wiadomosci.onet.pl/…/dwie-sedzie-z-iust…/7rdq7g9.am
***
Zespół Interwencyjny Forum Współpracy Sędziów, powołany do zbierania informacji i monitorowania przypadków zagrożeń niezawisłości sędziów i niezależności sądów, wyraża głębokie oburzenie kolejnymi działaniami Rzecznika Dyscyplinarnego Sędziów Sądów Powszechnych i jego Zastępców, wszczynanymi wobec sędziów angażujących się w obronę niezależności sądów, biorących aktywny udział w debacie publicznej dotyczącej zmian ustrojowych w zakresie sądownictwa oraz podejmujących działania edukacyjne. Szczególnie oburzające są działania polegające na zwracaniu się do władz poszczególnych sądów, w których sędziowie ci pełnią służbę, o opinie i dane statystyczne dotyczące ich pracy (w tym stabilność orzecznictwa, terminowość sporządzania uzasadnień i przypadki stwierdzonych przewlekłości postępowania), podczas gdy zakres żądanych informacji wykraczał w oczywisty sposób poza zakres przedmiotowy prowadzonych postępowań wyjaśniających, gdzie wskazywano „przekroczenie granic przynależnej sędziemu swobody wypowiedzi publicznej dotyczącej innych sędziów i przedstawicieli konstytucyjnych organów władzy publicznej”. W świetle komunikatu Rzecznika z dnia 17 stycznia 2019 r. o postawieniu zarzutów dyscyplinarnych sędziom Monice Frąckowiak i Olimpii Barańskiej-Małuszek oczywiste staje się, że opisane zbieranie informacji miało na celu znalezienie jakichkolwiek ewentualnych uchybień w zachowaniu sędziów, mogących posłużyć za podstawę do postawienia zarzutów. Potwierdza to sposób i forma zredagowania przedmiotowego komunikatu, w którym Rzecznik nie poprzestaje na podaniu do wiadomości faktu wydania postanowienia o wszczęciu postępowania dyscyplinarnego i przedstawieniu zarzutów dyscyplinarnych, lecz w sposób kategoryczny i stanowczy przesądza o zaistnieniu deliktów dyscyplinarnych polegających na rażącej i oczywistej obrazie przepisów prawa. Wobec zauważalnego ogromnego wzrostu wpływu spraw do wydziałów cywilnych (w jakich pełnią służbę obwinione sędzie), co przy jednoczesnym wieloletnim wstrzymywaniu przez Ministra Sprawiedliwości ogłaszania konkursów na wolne stanowiska sędziowskie przełożyło się na znane wszystkim sędziom zjawisko nadmiernego obciążenia referatów i bardzo często występujące problemy przewlekłości postępowań i nieterminowości uzasadnień, nie budzi wątpliwości, że postawienie zarzutów sędziom Monice Frąckowiak i Olimpii Barańskiej-Małuszek ma charakter szykany i obliczone jest na osiągnięcie tzw. efektu mrożącego, mającego odwieść sędziów od aktywnej obrony praworządności i wartości konstytucyjnych.