Najnowsze informacje
Strona główna / Moja kancelaria / Erozja prawa i sędziów

Erozja prawa i sędziów

Sędzia Sądu Najwyższego doktor Michał Laskowski powiedział w „Rozmowie Piaseckiego” w TVN24, że jak czytał uchwałę PKW, to współczuł ministrowi finansów. – Przerzucono na niego ciężar tej decyzji, niełatwej przecież i bezprecedensowej – stwierdził.
Pytany, czy przystałby na jedno z proponowanych rozwiązań, polegające na przeniesieniu części sędziów z innych izb SN do Izby Kontroli Nadzwyczajnej, by tam decydowali o ważności wyborów i rozpatrywali protesty wyborcze, Laskowski odparł, że zgodziłby się na to, „gdyby było tak, że orzekają wyłącznie sędziowie, co do których powołania nie ma żadnych wątpliwości, tak zwani starzy sędziowie”.

  • Orzeka Sąd Najwyższy, orzekają sędziowie tego sądu. I gdyby było tak, że rzeczywiście orzekamy w składach, co do których nie ma wątpliwości, że są prawidłowo powołani, to pewnie bym poszedł – powiedział. Dodał, że nie zgodziłby się orzekać w składzie obok neo-sędziów, bo – jak stwierdził – zaprzeczyłby wówczas wszystkiemu, co robi przez ostatnie lata.

Laskowski skrytykował również pomysł Szymona Hołowni, by w najbliższych wyborach prezydenckich ważność wyboru prezydenta stwierdził cały skład Sądu Najwyższego, a nie wyłącznie Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych.

  • Jeśli on wszedłby w życie, to stałoby się tak, że starzy sędziowie nie zasiądą w tych składach i orzekną sami neo-sędziowie. I wyjdzie na to samo – skwitował. – To jest ta sama sytuacja. Siadamy razem i orzekamy razem, czego nie robimy od kilku lat, od początku. I kasujemy orzeczenia wydawane przez neo-sędziów, twierdząc, że to jest zły skład. Nie możemy teraz nagle zmienić poglądu w tej sprawie. Tym bardziej, że ten pogląd znajduje oparcie nie tylko w naszym widzimisie, tylko to są konkretne orzeczenia, także orzeczenia trybunałów międzynarodowych – wskazał.
    „To jest chora sytuacja”

W ocenie Laskowskiego „procedura powoływania sędziów, zwłaszcza sędziów Sądu Najwyższego, była i jest wadliwa”. – Niestety jest kontynuowana przez prezydenta, bo ciągle powołuje – dodał.
Pytany o swoją osobistą opinię na temat neosędziów, Laskowski stwierdził, że podzieliłby ich na sędziów sądów powszechnych i sędziów Sądu Najwyższego. – Nie umiem powiedzieć i nie powiem nigdy, że należy tych sędziów powołanych w ten sposób w sądach powszechnych skreślić, czy uznać, że oni nie są sędziami – powiedział.
Dodał, że jeśli chodzi o skład Sądu Najwyższego to jest „bardziej rygorystyczny”. Jak mówił, jest tam „wiele osób o wysokich kwalifikacjach merytorycznych”, choć są wśród nich też tacy, „którzy normalnie by do Sądu Najwyższego nie trafili”. Zaznaczył jednak, że „przeważnie są to osoby, co do których na papierze nie można żadnych zastrzeżeń zgłosić”. Mimo to powiedział, że nie zgodziłby się orzekać razem z nimi.

  • To nawet nie chodzi o to, że ja mogę, czy nie mogę. Tylko chodzi o to, żeby naprawić sytuację w Sądzie Najwyższym z punktu widzenia państwa. Nie może tak być, że my teraz się zastanawiamy przed wyborami, czy ta izba może, czy nie może (orzekać – red.), który z sędziów może rozpoznawać protesty, a nie. No to jest chora sytuacja – ocenił.

Do Sądu Najwyższego trafia coraz więcej źle napisanych kasacji, także tych zdumiewająco słabych. Najwyższej 20 proc. z nich jest uwzględnianych. Nieraz zastanawiam się, jak można napisać tak złą kasację – mówi sędzia Michał Laskowski, były prezes Izby Karnej SN.

„Ta kasacja jest po prostu źle napisana” – to stwierdzenie, które jako dziennikarz sądowy nieraz słyszałem z ust sędziów SN. Czy często spotyka się pan z takimi przypadkami?

Źle napisane kasacje w sprawach karnych trafiają do Sądu Najwyższego bardzo często. Zauważmy, że granice uwzględnienia kasacji, które nakreślił ustawodawca, są dosyć wąskie. Nie łatwo zatem napisać kasację, która zakończy się sukcesem. Niestety szereg z tych, które rozpatrujemy, nie jest najwyższej próby i nie ma charakteru kasacyjnego. Nierzadko są to powtórzenia apelacji z nieco zmienionymi przepisami, na które wnioskodawca się powołuje. Zarzuty jednak są te same co w apelacji. Często w kasacjach na siłę próbuje się też wykreować nadzwyczajną przesłankę odwoławczą. W rezultacie znaczna część z nich oddalana jest jako oczywiście bezzasadne.
Źródło: tvn24.pl oraz”Rzeczpospolita”

Sprawdź także

Banalizacja zła

Michał Romanowski: Minister ma obowiązek przedstawić jednoznaczną rekomendację Minister Adam Bodnar się miota. Przedstawił dwa …