Kwietniowa decyzja premiera zobowiązująca Pocztę Polską do przygotowania w maju wyborów prezydenckich w trybie korespondencyjnym rażąco naruszyła prawo – uznał Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie. Sąd uznał nieważność tej decyzji.
Sąd uznał, że decyzja premiera naruszyła m.in. konstytucję, Kodeks wyborczy i ustawę o Radzie Ministrów
Na podstawie decyzji premiera, Poczta Polska wystąpiła do władz samorządowych o przekazanie jej spisów wyborców. Do wyborów korespondencyjnych w maju ostatecznie nie doszło
Skargę na decyzję premiera z 16 kwietnia złożył Rzecznik Praw Obywatelskich. Jego zdaniem rażąco naruszała ona prawo i negatywnie wpływała na prawa obywatelskie
W ocenie sądu decyzja jest nieważna, ponieważ „została wydana bez podstawy prawnej i z rażącym naruszeniem prawa”. Według prawa, jedynym uprawnionym do takiej decyzji organem jest Państwowa Komisja Wyborcza.
- W przypadku wyborów zasady legalizmu powinny być szczególnie przestrzegane – zaznaczył sąd administracyjny. Uznał, że decyzja premiera zobowiązująca pocztę do przygotowania wyborów korespondencyjnych naruszyła m.in. konstytucję, Kodeks wyborczy i ustawę o Radzie Ministrów.
„Ani przepisy konstytucji, ani ustawy o Radzie Ministrów, nie przyznają Prezesowi Rady Ministrów żadnych uprawnień w zakresie zmierzającym do organizacji, czy przygotowania jakichkolwiek wyborów powszechnych” – mówił w uzasadnieniu wyroku sędzia Grzegorz Rudnicki.
Jak przypomniał sędzia, decyzja, której dotyczyła sprawa, zlecała Poczcie Polskiej przygotowanie wyborów wyłącznie korespondencyjnych, a więc „w sposób, który nie gwarantował wyborcom wyborów równych, bezpośrednich i takich, które odbywałyby się w głosowaniu tajnym”. Tymczasem – jak dodał – takie wybory gwarantuje wyborcom konstytucja i „sposób wyborów nie może być ograniczony przez jakiekolwiek działanie władzy wykonawczej”.
Zobacz także
- W wypadku tak ważnej kwestii jak wybory najważniejszej osoby w państwie, jeśli chodzi o władzę wykonawczą, a więc prezydenta, powinny być szczególnie przestrzegane zasady legalizmu – podkreślił sędzia Rudnicki.
Komentarz rządu po pisemnym uzasadnieniu
Adam Bodnar, zaskarżając 29 kwietnia br. decyzję premiera Mateusza Morawieckiego, wskazywał, że decyzja ta polecała Poczcie Polskiej „realizację działań w zakresie przeciwdziałania COVID-19 polegających na podjęciu i realizacji czynności niezbędnych do przygotowania przeprowadzenia wyborów powszechnych na Prezydenta RP w 2020 r. w trybie korespondencyjnym”. Jak dodał, na tej podstawie Poczta wystąpiła do władz samorządowych o przekazanie jej spisów wyborców.
Piotr Mueller, rzecznik rządu w rozmowie z Onetem stwierdził jedynie, że tak premier, jak i on będą wyrok komentować dopiero po otrzymaniu z sądu pisemnego uzasadnienia.
Wybory majowe
6 kwietnia w Sejmie pojawił się projekt ustawy „o szczególnych zasadach przeprowadzania wyborów powszechnych na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej zarządzonych w 2020 r.”. Jedną z głównych ról w całym procesie odegrać miała Poczta Polska. To właśnie poczta miała bowiem przygotować i dostarczyć wyborcom pakiet wyborczy.
Sejm ustawę przyjął jeszcze 6 kwietnia, jednak później na miesiąc utknął on w Senacie. Andrzej Duda podpis pod ustawą złożył dopiero 8 maja, czyli na dwa dni przed planowanymi wyborami. Choć ustawy nie było, to PiS oraz władze Poczty Polskiej przygotowywały się do organizacji wyborów, które ostatecznie się nie odbyły.
W kwietniu Jacek Sasin, minister aktywów państwowych, który odpowiada za nadzór nad Pocztą Polską, deklarował, że wybory odbędą się 10 maja, a druk kart do głosowania już trwa. Miała odpowiadać za niego Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych. Jak jednak później ustalił Onet, zamówienie na druk kart trafiło do prywatnej firmy, która kontrolowana jest przez koncern zagraniczny. Także w kwietniu Poczta Polska rozsyłała nocne e-maile do samorządowców z prośbą o przekazanie „danych ze spisu wyborców”, m.in. numerów PESEL.
Źródło: Onet