Strona główna / Szczypta soli / Kiszczak do więzienia

Kiszczak do więzienia

– Oskarżony miał świadomość, że w stanie wojennym może dojść do wystąpień społecznych na szeroką skalę i godził się na użycie broni przez MO, co wskazuje na umyślność jego działań – powiedział prok. Zbigniew Zięba w mowie końcowej przed Sądem Okręgowym w Warszawie. To czwarty już proces Kiszczaka przed sądem I instancji za ten czyn. W sumie te postępowanie sądowe wobec niego toczy się już 17. rok, a zapewne będzie jeszcze apelacja.
Według katowickiej prokuratury Kiszczak umyślnie sprowadził „powszechne niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia ludzi”, wysyłając jako szef MSW 13 grudnia 1981 r. szyfrogram do jednostek milicji, mających m.in. pacyfikować zakłady strajkujące po wprowadzeniu stanu wojennego. Zdaniem prokuratury, bez podstawy prawnej Kiszczak przekazał w nim dowódcom „oddziałów zwartych” MO swe uprawnienia do wydania rozkazu użycia broni przez te oddziały – co miało być podstawą działań plutonu specjalnego ZOMO, który 15 i 16 grudnia strzelał w kopalniach „Manifest Lipcowy” i „Wujek”.
85-letni Kiszczak nie przyznaje się. Twierdzi, że nie ma związku między wydarzeniami w kopalniach a szyfrogramem, który – jego zdaniem – był tylko przypomnieniem dekretu Rady Państwa o stanie wojennym (uznanym niedawno przez Trybunał Konstytucyjny za niezgodny z konstytucją). Grozi mu formalnie do 8 lat więzienia. Jego obrona ma przemawiać 26 kwietnia. Wkrótce potem zapadnie wyrok.
W tym roku, 13 grudnia, będziemy obchodzić 30. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego. Dzisiejsza młodzież nie ma pojęcia kto to był Kiszczak czy Jaruzelski. Dla nich to prehistoria. Dla pokoleń 50., 60. i 70-latków, to jakby było wczoraj. Czy skazanie Kiszczaka i Jaruzelskiego coś zmieni? Czy mają krew na rękach? Warto przytoczyć wyniki sondaży. Wprowadzenie stanu wojennego dzieli Polaków idealnie na pół. Połowa uważa, że wprowadzenie stanu wojennego było słuszne i uchroniło nas przed wojną domową, drudzy uważają to za akt zdrady i wykonanie rozkazu wydanego w Moskwie. Wyrok sądowy, jaki by nie zapadł, będzie okazją do kolejnych polemik. Czy wpłynie na nasze życie? Śmiem wątpić. Jednym da satysfakcję, innych zapewne rozsierdzi, innym pozwoli na chwilę refleksji.

Sprawdź także

PAD-aleć przegrał w NSA

Sędzia Sądu Najwyższego Paweł Grzegorczyk nie musi orzekać w Izbie Odpowiedzialności Zawodowej SN. Stosowną decyzję …