Dzieci urodzone w tęczowych rodzinach za granicą jednak będą miały polskie akty urodzenia? Polski sąd pyta o to TSUE
Pytanie prejudycjalne do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej zadał Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie. Zrobił to na wniosek Rzecznika Praw Obywatelskich. Adwokaci nie mają wąptliwości: to nadzieja na zmianę w podejściu polskich sądów do takich spraw.
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej
Sytuacja dzieci urodzonych za granicą, w których zagranicznych aktach urodzenia jako rodziców wskazano osoby tej samej płci, jest w Polsce bardzo trudna. Najczęściej nie mają szans na transkrypcję (przepisanie) zagranicznego aktu urodzenia, a co za tym idzie – również na polskie dokumenty.
W grudniu ubiegłego roku Naczelny Sąd Administracyjny wydał uchwałę, w której wskazano, że transkrypcja zagranicznego aktu urodzenia – w sytuacji rodziców tej samej płci, czyli np. dwóch ojców – jest niedopuszczalna.
- Teraz dzięki TSUE jest szansa na zmianę podejścia – mówi adwokatka Anna Mazurczak. – Jeżeli TSUE zdecyduje, że odmowa zarejestrowania tych aktów urodzenia jest naruszeniem prawa unijnego, to kierownicy Urzędów Stanu Cywilnego będą musieli zacząć te akty urodzenia rejestrować. A to oznacza, że dzieci urodzone w tęczowych rodzinach za granicą będą miały polskie akty urodzenia i na ich podstawie będą mogły otrzymać polskie dowody osobiste, i polskie paszporty – tłumaczy Anna Mazurczak.
Nie kryje swojej radości z decyzji Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie, bo – jak mówi – adwokaci zabiegali o to od dawna. – Przez sześć lat przekonywaliśmy Wojewódzkie Sądy Administracyjne i Naczelny Sąd Administracyjny do tego, że to jest kluczowe pytanie, które umożliwi nam odpowiedzieć w jaki sposób mają w Polsce funkcjonować dzieci z tęczowych rodzin, urodzone za granicą – dodaje adwokatka.
WSA zadał TSUE pytanie prejudycjalne w sprawie ze skargi RPO. Rzecznik dowodzi, że z powodu odmowy transkrypcji zagranicznego aktu urodzenia – prawa dzieci, które mają rodziców tej samej płci, są ograniczane wyłącznie z tego powodu. „Nie mając polskich dokumentów tożsamości i numeru PESEL, dzieci nie mogą korzystać z wielu związanych z obywatelstwem uprawnień np. z publicznej służby zdrowia lub edukacji, a także – co szczególnie istotne w kontekście tej sprawy – korzystać z fundamentalnej dla prawa Unii Europejskiej swobody przemieszczania się i wyboru miejsca zamieszkania” – pisze Rzecznik Praw Obywatelskich.
Profesor Adam Bodnar i jego współpracownicy informują, że sąd w Krakowie poprosił TSUE, by sprawę potraktowano jako pilną „z uwagi na dobro dziecka pozostającego bez ochrony w postaci zapewnienia mu prawa do swobodnego przemieszczania się i przebywania na terenie państw członkowskich, a także ochrony jego życia prywatnego i rodzinnego”.