Odzyskanie skradzionego obrazu Moneta w Poznaniu, to największy sukces policji.
Rok ubiegły przyniósł wyjaśnienie tajemniczej kradzieży obrazu „Wybrzeże w Pourville” – Claude’a Moneta – skradzionego w 2000 r. w Muzeum Narodowym w Poznaniu. Los tysiąca innych dzieł, skarbów polskiej sztuki pozostaje nieznany. Może w ich odzyskaniu pomoże nowa pracownia kryminalistyczna w Poznaniu. O planach dydaktycznych nowego Wydziału Prawa i Administracji UAM w Poznaniu, tak mówi na łamach ?Merkuriusza? jej dziekan prof. Tomasz Sokołowski: „Myślę tu w szczególności o pracowni kryminalistycznej czy pracowni DNA, która będzie badała zagadnienia filiacyjne, tak by w sposób pewny orzekać o pokrewieństwie osób. Warto także wspomnieć o pracowni planowania przestrzennego, pracowni tak zwanej ?zderzeniowej?, czyli symulującej wypadki samochodowe i pozwalającej w sposób fachowy i bardziej naukowy niż dotychczas oceniać parametry tych zdarzeń. Będzie także pracownia ochrony dzieł sztuki, analizująca fałszerstwa i problemy ochrony prawa autorskich twórców. To są nowe dziedziny, którymi będziemy się zajmować i można powiedzieć, że wydział będzie zmierzał bardziej niż dotąd w kierunku nauk przyrodniczych”.
To, niestety, fakt. W Polsce kwitnie kradzież dzieł sztuki. Trzy lata temu funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego znaleźli w domu kuriera polskiej mafii narkotykowej ponad 100 zabytkowych dzieł sztuki. Większość najprawdopodobniej została zrabowana. Okazuje się, że kradzieże zabytkowych eksponatów, to dla polskich gangsterów jedno z najlepszych źródeł dochodu. W domu Marka G. odnaleziono ponad 100 zabytkowych dzieł sztuki. Wśród nich – obraz Nikifora i grafikę Picassa. Najprawdopodobniej zostały skradzione z prywatnych kolekcji. Są bezcenne.
Takich kradzieży w Polsce jest jednak znacznie więcej. Przed ponad dziesięciu laty w Krakowie doszło do serii kradzieży dzieł sztuki. To były niesamowite wręcz kolekcje, warte miliony złotych, których nie powstydziłoby się muzeum sztuki. Po tej serii siłą rzeczą musieliśmy coś zrobić. Wtedy zapadła decyzja o powołaniu specjalnej grupy policjantów, która zajmowałaby się kradzieżami dzieł sztuki. W 2004 roku dokonano najsłynniejszej kradzieży dzieł sztuki na świecie. Z muzeum w Oslo zrabowano wtedy dwa obrazy – „Madonnę” i „Krzyk” Edwarda Muncha. Norweskiej policji udało się je odnaleźć po dwóch latach. Nie zawsze podobne historie kończą się jednak tak szczęśliwie.
Cztery lata temu Interpol opublikował specjalny raport. Zawarł w nim listę krajów, w których kradzionych jest najwięcej dzieł sztuki. Ze wszystkich państw Europy, Polska znalazła się na 5 miejscu. Okazało się bowiem, że takie kradzieże, to dla polskich gangsterów jedno z najlepszych źródeł dochodu. Według ekspertów, sztuka to inwestycja, na której nie można stracić. Bezpiecznie można lokować w niej nawet miliony złotych. Na tym właśnie od lat korzystają polscy gangsterzy. Po zmianach ustrojowych nasz kraj stał się dla gangsterów prawdziwym rajem. Oprócz obrazów popularne stały się kradzieże starych i cennych książek. Z reguły kradziono te, które były w zasięgu ręki. W Krakowie doszło do jednej z największych kradzieży w historii kryminalistyki, organów ścigania. Ukradziono pierwsze wydanie dzieła Kopernika „O obrotach sfer niebieskich”. Złodziej przyszedł po prostu do biblioteki, zamówił to do czytania, potem z obwoluty wyciął środek, wsadził za pazuchę, a obwolutę włożył na miejsce.
W tej chwili, za skradzione, w Polsce uważa się kilka tysięcy dzieł. Większość z nich najprawdopodobniej zdobi zbiory zagranicznych kolekcjonerów. Odnalezienie „Plaży w Pourvile” w domu złodzieja w Polsce dowodzi, że nie zawsze dzielo szutki trafia za granicę.
Po odnalezieniu „Wybrzeża w Pourville” najbardziej poszukiwanym obrazem jest „Madonna z Dzieciątkiem” – Lucasa Cranacha, skradziona w 1995 r. z kościoła w Sulmierzycach. Los dziel skradzionych w czasach II wojny światowej to zupełnie inny temat.