Po powrocie do sądu nie wszystko idzie gładko. Igor Tuleya: Z neosędziami nie orzekam
– Sytuacja w Sądzie Okręgowym w Warszawie nie jest łatwa. Około jedna trzecia sędziów to tzw. neosędziowie. W moim wydziale jest ich nawet więcej. Wychodzę z założenia, że to nie są osoby prawidłowo powołane i nie orzekam z nimi – mówi TOK FM Igor Tuleya.
Po dwuletniej przerwie Igor Tuleya wrócił do orzekania w Sądzie Okręgowym w Warszawie. Jak mówi, ma już wiele spraw w swoim referacie i orzeka tak, jak każdy inny sędzia. Przyznaje jednak, że w bieżącej pracy napotyka pewne trudności.
Pamiętajmy, że sądami kierują prezesi, którzy nie są osobami przypadkowymi. Są wyznaczeni przez ministra sprawiedliwości. Dodatkowo, na 10 tysięcy wszystkich sędziów około trzech tysięcy to neosędziowie, czyli mniej więcej jedna trzecia. W moim wydziale jest ich nawet więcej, bo połowa – mówi Tuleya. – Wychodzę z założenia, że to nie są osoby prawidłowo powołane. Przeszły wadliwą procedurę przed neo-KRS i dlatego uważam, że nie są to sędziowie okręgowi. Nie orzekam z nimi w składzie. Przyznaję, sytuacja nie jest prosta – mówi nam sędzia Tuleya.
Tuleya jest jedną z twarzy protestów dotyczących praworządności i walki o niezależność sędziowską. Jak mówi, zdarza się, że mieszkańcy Warszawy – np. w komunikacji miejskiej – rozpoznają go i zagadują. Czasem okazują wsparcie, a czasem wprost przeciwnie. – Zaczepiają mnie też osoby, które mają do mnie jakieś pretensje, uwagi – twierdzi.
Tuleya jest też aktywny w projekcie Tour de Konstytucja – bierze udział w spotkaniach w całej Polsce, ostatnio odwiedził Lubelszczyznę. – Przystanek Tour de Konstytucja wpisuje się w bliską mi ideę sędziego obywatelskiego, czyli takiego, który nie ogranicza swojej aktywności do sali rozpraw. Wychodzi z budynku sądu do ludzi, rozmawia z nimi, spotyka się. Robi to wszystko nie po to, by ich pouczać. Chodzi o to, by słuchać obywateli. Wsłuchujemy się w ich głosy, kim powinien być sędzia czy co zmieniliby w sądownictwie – opisuje.
Więcej na tok.fm