Nam nie trzeba Bundeswehry, nam wystarczy minus cztery, mówiono w ubiegłym wieku wyśmiewając się z rzekomego potencjału militarno -ekonomicznego PRL. W RP nic się w zasadzie nie zmieniło. Zablokowane drogi, odwołane loty z Warszawy, Poznania i Gdańska, tysiące ludzi pozbawionych prądu i ogrzewania – tak wyglądał drugi w tym roku atak zimy.
We wtorek i w środę, ciągu dwóch pierwszych dni siarczystych mrozów, w całej Polsce zamarzło 18 osób – alarmuje policja i apeluje by zwracać uwagę na tych, którzy są pijani czy bezdomni i nie mają gdzie się schronić. Jak poinformował rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski tylko w ciągu ostatniej doby zamarzło 10 osób, dzień wcześniej 8. W całym listopadzie natomiast policjanci odnotowali 15 zamarznięć. Nie można być obojętnym Jeśli zauważymy kogoś kto od dłuższego czasu przebywa na mrozie, leży na ławce w parku, w rowie, siedzi w przejściu pod dworcem kolejowym trzeba powiadomić policję.
Z policyjnych statystyk wynika, że najczęściej ofiarami mrozów padają osoby pod wpływem alkoholu. – Alkohol daje złudne wrażenia ciepła. Tymczasem organizm zdecydowanie szybciej się wychładza. Jeśli wracamy w czasie mrozów z jakiejś imprezy weźmy taksówkę, nie ryzykujmy – podkreślił Sokołowski.
W całej Europie nie ma jednak tak tragicznych statystyk śmiertelnych zejść ludzi w wyniku wychłodzenia organizmu jak w Polsce. Nigdzie też nie zostało sparaliżowane życie całego kraju, bo spadł śnieg. W niedzielę w niektórych miastach Polski odbędzie się druga tura wyborów na prezydentów, burmistrzów i wójtów. Czy fakt, że wyborcy pójdą do urn nieodśnieżonymi drogami wpłynie na decyzję elektoratu? Myślę, że tak.