W ośrodku w Gostyninie rozpoczął się w poniedziałek strajk głodowy. Protestujący podkreślają, że nie godzą się na bezterminową izolację i zwracają uwagę na brak reżimu sanitarnego. W TOK FM prof. Monika Płatek przekonywała, że ośrodek w Gostyninie jest gorszy niż zakład karny. – Dobrze, żebyśmy na ten strajk w końcu zwrócili uwagę – mówiła.
Osoby przebywające w Krajowym Ośrodku Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym w Gostyninie rozpoczynają głodówkę. To kolejny tego rodzaju protest. Poprzedni miał miejsce w czerwcu ubiegłego roku. Jak czytamy na portalu Obywatele.news, deklarację przystąpienia do strajku podpisało 21 osób.
„Nie godzimy się na praktycznie bezterminową izolację pod pozorem prowadzenia terapii, na więzienie po raz kolejny za to samo i stosowanie niczym nieuzasadnionych represji w trakcie izolacji. Nie godzimy się na izolację w warunkach gorszych niż więzienne, na dalsze odczłowieczanie i nazywanie nas 'bestiami” – piszą izolowani w Gostyninie. Podkreślają też stłoczenie w salach i brak przestrzegania jakiegokolwiek reżimu sanitarnego.
- Zgodnie z prawem w Gostyninie może być maksymalnie 60 osób, a od wielu miesięcy przebywa tam 91 osób. Pokoje, które miały być jednoosobowe, a następnie dwuosobowe, które w końcu zamieniono na sale mieszkalne, w tej chwili wyposażone są w piętrowe prycze więzienne i na tych pryczach jest po osiem osób w pokoju – mówiła w „Połączeniu” w TOK FM karnistka prof. Monika Płatek.
Podkreślała, że w pokojach brakuje węzłów sanitarnych i zagrożenie sanitarne – jak podkreślają sami osadzeni – jest ogromne.
Prof. Płatek mówiła, że ośrodek w Gostyninie „jest dużo gorszy niż zakład karny”. Jak mówiła, osoby tam przebywające nie mają prawa zobaczyć się z bliskimi ani nawet uczestniczyć w pogrzebach najbliższych członków rodziny, a strażnik obecny jest nawet przy spowiedzi. – Jakakolwiek terapia w tym ośrodku jest fikcją – stwierdziła
Więcej na tok fm