Jesteś świadkiem w sądzie lub w prokuraturze? Państwo zwróci Ci za utracony zarobek lub dochód najwyżej 82,31 zł brutto, choć dzienne wynagrodzenie przy płacy minimalnej to dziś 102 zł. RPO uznaje taki stan za niezgodny z zasadą demokratycznego państwa prawa i apeluje o podwyższenie tej kwoty . Trzeba to też zrobić, jeśli chcemy, by mniej spraw przeciągało się z powodu niestawiania się świadków
Problem za niskiej kwoty zwrotu utraconego zarobku lub dochodu pojawia się w wielu skargach do Rzecznika. Zwracał on na to uwagę Ministrowi Sprawiedliwości już w 2015 r. Zasady ustalania rekompensat mają prawie 30 lat – wysokość zwrotu wyliczana jest na podstawie płac osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe, a płace te ostatnio rosną dużo wolniej niż płaca minimalna. Efekty tego zjawiska dotknęły świadków.
Obowiązki świadka
Osoba wezwana na świadka musi się stawić pod karą grzywny. Może ją zwolnić tylko zaświadczenie wydane przez lekarza sądowego. Ignorowanie wezwania może się skończyć nawet zatrzymaniem przez policję i przymusowym doprowadzona na zeznania.
Świadek musi więc tak zaplanować swe obowiązki zawodowe, aby stawić się w wyznaczonym miejscu i czasie (przysługuje na to zwolnienie z pracy). Może się to wiązać z utratą przychodu, zwłaszcza, jeśli przesłuchanie trwa dłużej niż jeden dzień, a dojazd na miejsce wymaga np. całonocnej podróży. Ponadto świadek musi się liczyć z oczekiwaniem na wywołanie sprawy lub przesłuchanie pozostałych świadków (zdarza się, że na tę samą godzinę sąd wzywa kilka osób).
Żeby dostać zwrot za utracony zarobek lub dochód, trzeba wykazać, że to tej utraty doszło i ile wynosi ta strata. Światek ma na złożenie stosownego wniosku tylko trzy dni.
Obecne przepisy – przestarzałe
Ze skarg obywateli do RPO wynika, że przepisy o zwrocie kosztów stawiennictwa – zarówno w sprawach cywilnych, jak i karnych – nie przystają do rzeczywistości.
Górną wysokość przysługującego zwrotu ustalono na poziomie 4,6% kwoty bazowej dla osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe (ustala się je co roku w ustawie budżetowej). W ostatnich latach ta kwota się nie zmieniła – więc i maksymalny pułap zwrotu dla świadka wynosił i w 2018 r., i w 2019 r., 82,31 zł. A jest to kwota przed odliczeniem składek i podatku dochodowego.
Rzecznik uznaje tą kwotę za rażąco niską. Z wyliczeń wynika, że osoba pobierająca wynagrodzenie minimalne otrzymywała w 2018 r. średnio dziennie 100,80 zł a w tym roku otrzymuje 102,80 zł.
W ocenie RPO nie znajduje uzasadnienia utrzymywanie maksymalnej stawki zwrotu utraconego dochodu lub zarobku na poziomie z 1990 r. (Obecne rozwiązania są wywodzą się z rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z 4 lipca 1990 r. w sprawie wysokości należności świadków i stron w postępowaniu sądowym).
Wzrost płac, zwłaszcza płacy minimalnej, następuje w innym tempie niż waloryzacja kwoty bazowej dla osób zajmujących kierownicze stanowiska. Wysokość wynagrodzenia minimalnego i kwoty bazowej wynikają z odrębnych aktów prawnych – z rozporządzenia premiera i ustawy budżetowej. Nie są więc waloryzowane jednocześnie
W opinii Rzecznika ten stan wymaga pilnej interwencji ustawodawcy. Choć samo wprowadzenie maksymalnego pułapu zwrotu należy uznać za zasadne (inaczej przesłuchanie osób najlepiej zarabiających mogłoby przekroczyć możliwości finansowe sądów i prokuratur), to obecna górna granica jest rażąco za niska.
Konieczność złożenia zeznań w roli świadka jest wprawdzie dopuszczalnym obowiązkiem nałożonym na obywatela w demokratycznym państwie prawnym, ale art. 31 ust. 3 Konstytucji przemawia za tym, aby związane z tym ujemne konsekwencje zostały w rozsądnym stopniu wyrównane. Ochronie konstytucyjnej z art. 64 ust. 2 podlegają bowiem również prawa majątkowe, a do takich zalicza się prawo do żądania zwrotu utraconego dochodu lub wynagrodzenia z powodu stawiennictwa w roli świadka.
Chodzi o prawa obywateli, ale też i przyspieszenie postępowań
Zdaniem Adama Bodnara brak pełnego, czy nawet proporcjonalnego, zwrotu utraconego przychodu może zniechęcać świadka do stawiennictwa. A to z kolei może prowadzić do wyznaczenia dodatkowego terminu rozprawy; może też być konieczne jego zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie do sądu. Wszystko to generuje koszty i może przyczyniać się do przedłużania postępowań. – Podwyższenie maksymalnego pułapu zwrotu utraconego zarobku lub dochodu może doprowadzić do zwiększenia skuteczności wezwań do stawiennictwa i tym samym do oszczędności związanych z brakiem konieczności wyznaczania dodatkowych terminów, a także do przyspieszenia postępowań – wskazuje Rzecznik.
W jego ocenie obecny stan prawny nosi znamiona pewnej nielojalności ze strony prawodawcy wobec obywatela. Wymogi formalne przyznania zwrotu są bowiem dość daleko idące. W przypadku ich spełnienia prawodawca uniemożliwia jednak świadkowi uzyskanie zwrotu faktycznie utraconych przychodów, ograniczając ich zwrot do poziomu poniżej tego, który sam prawodawca uznaje za wynagrodzenie minimalne. Można to ocenić jako niezgodne z zasadą demokratycznego państwa prawa, określoną w art. 2 Konstytucji. Dbałość o interes finansowy Skarbu Państwa w tym przypadku jest nieproporcjonalna do dolegliwości wyrządzonej świadkowi.
W przypadku podniesienia maksymalnego pułapu zwrotu, jeśli świadek faktycznie utracił niższą kwotę (bo np. zeznania były krótkie), należeć mu się będzie kwota rzeczywiście utracona.
Rzecznik zwrócił się do Ministra Sprawiedliwości o zainicjowanie zmian prawa w celu podwyższenia, a tym samym – urealnienia, maksymalnej kwoty zwrotu utraconego wynagrodzenia lub dochodu.