Polska inteligencja zbyt łatwo oddaje pole w dyskusji o patriotyzmie i istocie polskości. Z jakiegoś powodu postrzega te wartości jako wstydliwe, zbyt pompatyczne, niegodne sceptycznego intelektualisty. To błąd. W świecie, który potrzebuje jak nigdy dotąd poczucia tożsamości i przynależności, wycofanie się z dyskusji o polskości oznacza oddanie inicjatywy innym, którzy chętnie z tego wycofania się skorzystają i wypełnią polskość swoją własną treścią.
Musimy sobie uświadomić, że w setną rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości w Polsce trwa wojna o polskość. Wojnę tę toczą nacjonaliści, którzy chcą Polakom polskość odebrać i zdefiniować na swój brunatny sposób. Z okazji wielkiego święta polskości odpowiedzmy nacjonalizmowi i pokażmy jak my rozumiemy polskość w przeciwieństwie do ich pseudopolskości. Nie pozwólmy sobie odebrać tego, co najważniejsze – tożsamości i tradycji – i uczynić jej własnością wąskiej grupy
Pseudopolskość nacjonalistów boi się tego, co inne, bo jest oparta na skrzętnie ukrywanej słabości i niepewności. Prawdziwa polskość jest otwarta na inność i odmienność, bo czuje się silna i pewna siebie. Nie musi nienawidzić inności dlatego, że się jej obawia. Jest zainteresowana innością, żeby móc jeszcze mocniej docenić swoją tożsamość. Prawdziwa polskość to polskość Polski XVI-wiecznej: wielonarodowościowej, tolerancyjnej religijnie i światopoglądowo i dlatego właśnie silnej, dlatego właśnie wielkiej. Polski, która nie musiała wstawać z kolan, bo to inni przed Nią klękali.
Pseudopolskość nacjonalistów jest oparta na pseudochrześcijaństwie. Prawdziwa polskość jest oparta na istocie chrześcijaństwa, którą jest pochylenie się nad słabymi i potrzebującymi, nieodrzucanie nikogo i świadomość swojej własnej niedoskonałości, która zmusza do ciągłej pracy nad sobą. Polskość to zdolność chrześcijan do szacunku dla ateistów i zdolność ateistów do szacunku dla religii. To sojusz wierzących i niewierzących w imię wspólnego dobra – Rzeczypospolitej.
Pseudopolskość nacjonalistów jest oparta na pogardzie dla intelektu i mądrości. Prawdziwa polskość to polskość Mikołaja Kopernika i Marii Curie-Skłodowskiej, to geniusz naszych noblistów – odwaga intelektu, który przekracza stereotypy i zadziwia świat swoją błyskotliwością.
Pseudopolskość nacjonalistów jest napędzana łatwą nienawiścią. Prawdziwa polskość jest oparta na trudnej empatii i zrozumieniu drugiego człowieka. Jest oparta na świadomości, że wszyscy ludzie są w głębi duszy podobni.
Pseudopolskość nacjonalistów oparta jest na kulcie śmierci i wojny. Prawdziwa polskość dąży do współpracy, nie do konfliktu. Prawdziwa polskość wie, że wojnę, jak nienawiść, łatwo wzniecić. Wie także, że najtrudniejszą na świecie rzeczą jest do wojny nie dopuścić.
Pseudopolskość nacjonalistów oparta jest na ksenofobii. Prawdziwa polskość to polskość pierwszej „Solidarności” – wspólnoty ludzi, którzy walczą o wolność swoją i innych, a nie zamykali się na innych.
Pseudopolskość nacjonalistów wyznaje antysemityzm. Prawdziwa polskość wie, że ponadtysiącletnia wspólna historia wszystkich Polaków, bez względu na ich pochodzenie i religię, jest powodem do wielkiej dumy i świętowania, nie do nienawiści.
Pseudopolskość nacjonalistów flirtuje z neofaszyzmem i neonazizmem. Prawdziwa polskość neofaszyzmem gardzi a z neonazizmem walczy, jak Warszawa w 1944 roku walczyła z nazizmem. Prawdziwa polskość nie może tolerować symboli faszyzmu i nazizmu na swojej ziemi, a szczególnie w sercu Warszawy, która została zgwałcona, zabita i spalona przez te haniebne ideologie.
Precz z pseudopolskością nacjonalistów! Prawdziwa polskość to tolerancja i otwartość naszych szesnastowiecznych władców, mądrość i wnikliwość wielkich polskich uczonych, antyfaszyzm i antynazizm warszawskich powstańców, mądre, obejmujące wszystkich chrześcijaństwo i mądry, niedyskryminujący wierzących ateizm. To otwarta i pokojowa wspólnota „Solidarności”, która była i jest w stanie przewodzić Europie w walce o wartości najważniejsze.
To są wzorce, z których jesteśmy dumni i które chcemy realizować w ciągu następnych stu lat naszej niepodległości.
Marcin Matczak
Artykuł pochodzi z blogu UR (www.marcinmatczak.pl)