Sędzia Igor Tuleya złożył w prokuraturze zawiadomienie ws. głosowania nad uchwałą budżetową w Sali kolumnowej z 16 grudnia 2016 r. Jego zdaniem ponad 230 posłów mogło złożyć na jego temat fałszywe zeznania. Śledztwa w tej sprawie jednak nie będzie.
Sędzia Igor Tuleya twierdzi, że rządzący uniemożliwili opozycji udział w głosowaniu nad budżetem (Agencja Gazeta, Fot: Sławomir Kamiński)
Jak donosi „Gazeta Wyborcza”, Tuleya złożył do prokuratury w styczniu 2018 roku liczące 65 stron zawiadomienie, w którym sędzia alarmował, że ponad połowa posłów mogła świadomie zataić prawdę lub podać fałszywe informacje. Wśród wymienionych przez Tuleyę osób znaleźli się m.in. prezes PiS Jarosław Kaczyński, premier Mateusz Morawiecki, Beata Szydło, minister koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński, jego zastępca Maciej Wąsik, Joachim Brudziński, Mariusz Błaszczak, Marek Kuchciński, Zbigniew Ziobro, Antoni Macierewicz, Jarosław Gowin, Stanisław Piotrowicz, Jacek Sasin i Jan Szyszko.
Sprawę umorzyła jednak Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Decyzja została zaskarżona i skierowana do wyższej instancji, jednak prokuratura ponownie odmówiła wszczęcia śledztwa. Decyzję wydała prokurator Marta Chromańska z Prokuratury Okręgowej w Warszawie, która dowodziła, że choć posłowie podawali nieprawdę, robili to nieświadomie, czyli bez zamiaru.
Sędzia Tuleya twierdzi, że zgromadzone przez niego materiały niezbicie dowodzą, że opozycji fizycznie ograniczono możliwość udziału w posiedzeniu Sejmu w Sali kolumnowej, a także swobodne poruszanie się po niej i składanie wniosków formalnych. Jak twierdzi sędzia, jego wersję potwierdził wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki, który zeznał, że Sala kolumnowa została zorganizowana w ten sposób, aby „nie dopuścić posłów opozycji do stołu prezydialnego”.
Przeniesienie obrad do Sali kolumnowej nastąpiło po tym, jak opozycja rozpoczęła blokowanie sejmowej mównicy. Posłowie opozycji twierdzili, że głosowanie nad budżetem było nielegalne. W ramach sprzeciwu od 16 grudnia 2016 do 12 stycznia parlamentarzyści PO i Nowoczesnej prowadzili tzw. protest rotacyjny na sali obrad.
Źródło: „Gazeta Wyborcza”