– Witamy króla Jana III Sobieskiego w Warszawie – cieszył się minister Radosław Sikorski, gdy udało się odzyskać portret zwycięzcy spod Wiednia zrabowany podczas II Wojny Światowej. To jeden z kilku obrazów, jakie udało się odzyskać w ostatnim czasie. Możliwe, że nie ostatni, bo zrabowanych obrazów ma być na rynku coraz więcej. Powoli można mówić o zbiorowym powrocie na polskie ściany dzieł należących do Polaków. Najpierw ?Pomarańczarka? widziana oczyma Gierymskiego, potem dwa cenne obrazy Juliana Fałata, a teraz portret zwycięzcy namalowany już po bitwie pod Wiedniem. Odzyskanie portretu Jana III Sobieskiego to był prawdziwy blitzkrieg. Sobotnią aukcję wstrzymano w piątek, a negocjacje z posiadaczami obrazu rozpoczęto już w poniedziałek. Po kilkudziesięciu latach do kraju wróciła „Pomarańczarka” Aleksandra Gierymskiego. Jak tłumaczy prof. Wojciech Kowalski, pełnomocnik ds. odzyskiwania dóbr kultury, obraz udało się odzyskać mimo tego, że nie mieliśmy nawet zdjęcia obrazu. – Ten nr 140 z dodatkiem R ? ponieważ były to tzw. zbiory rapperswilskie, z muzeum polskiego w Raperswilu ? jest zachowany na obrazie i to pozwoliło, mimo że nie posiadamy zdjęcia ani wymiarów – pozwoliło mimo tych braków na pełną identyfikację ? relacjonuje powrót Jana III Sobieskiego do Polski prof. Wojciech Kowalski, pełnomocnik ds. odzyskiwania dóbr kultury.
Odzyskanie obrazu nie kosztowało nas ani złotówki, bo zasadą MSZ jest nie płacenie za odzyskane zrabowane w czasie drugiej wojny światowej dzieła. Nie zawsze udaje się jej dotrzymać. Za zaginioną ?Pomarańczarkę? trzeba było zapłacić ? na szczęście udało się znaleźć sponsorów. – No, było o co grać, posiadacze tego obrazu wiedzieli, że mogą coś wytargować i niestety udało im się. Otrzymali pieniądze w formie opłaty za przechowanie dzieła, co jest nie oszukujmy się pewnym rodzajem okupu, który się płaci spadkobiercom rabusiów ? opowiada Włodzimierz Kalicki z ?Gazety Wyborczej?.
Zrabowanych obrazów ma być na aukcjach coraz więcej. Pierwszym powodem jest kryzys gospodarczy – część wyprzedaje odziedziczone po babkach i stryjkach dzieła. Sobieski np. latami kurzył się na strychu. A drugi powód to właśnie śmierć starszego pokolenia. Ministerstwo Kultury sukcesywnie wydaje katalogi strat wojennych, które następnie trafiają do domów aukcyjnych i konsulatów na całym świecie.
Tajemnicą poliszynela jest, że część skradzionych dzieł sztuki spoczywa w magazynach muzeów w Moskwie i Nowym Jorku i prywatnych galeriach niemieckich oraz ameryakńskich. Może czas na ofensywę dyplomatyczną, aby odzyskać skradzione arcydzieła.
Sprawdź także
Faszyści wstają z kolan
Oto Rafał Podejma (jeden z organizatorów patroli obywatelskich i zawodnik MMA ) który od kilku …